Uradowany Robert Lewandowski pokazuje trzy palce. Kapitan reprezentacji ustrzelił hat-tricka w meczu z Gruzją.Uradowany Robert Lewandowski pokazuje trzy palce. Kapitan reprezentacji ustrzelił hat-tricka w meczu z Gruzją.
KronikiGrali jak z nut
Grali jak z nut
Autor: Piotr Kuczkowski
Data dodania: 4.10.2021
FOT. CYFRASPORTFOT. CYFRASPORT

Nie czy, ale jak wysoko zwycięży reprezentacja Polski? W ponad stuletniej historii polskiego futbolu nasza drużyna notowała wiele efektownych wygranych i dokonywała niecodziennych wyczynów. My przypominamy kilka, które naszym zdaniem zasługują na szczególną uwagę. Maroko, Haiti, Korea Północna czy Gruzja… Między innymi fani reprezentacji tych państw mają podstawy do tego, aby słysząc hasło „Polska” poczuć dreszczyk, niekoniecznie pozytywnych, emocji.

JEDNO OKO NA MAROKO (Polska - Maroko 5:0, 08.09.1972)

Igrzyska olimpijskie w Monachium układały się znakomicie dla podopiecznych Kazimierza Górskiego. Biało-czerwoni kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa i nikt nie miał wątpliwości, że zameldują się w meczu o medal z najcenniejszego kruszcu. Po pokonaniu Kolumbii 5:1, Ghany 4:0 i NRD 2:1 w pierwszej fazie grupowej, a także remisie z Danią 1:1 i prestiżowej wygranej z ZSRR 2:1 w drugiej, o wszystkim miał przesądzić mecz z Marokiem. W Norymberdze biało-czerwoni byli murowanymi faworytami, dlatego niektórzy żartowali, że drugim okiem patrzą już w stronę Monachium, gdzie dwa dni później zaplanowano decydujące starcie. Jak miało być, tak się stało. Polacy pierwszy raz w historii awansowali do finału wielkiej imprezy, a po starciu z Węgrami (2:1) mogli świętować wywalczenie olimpijskiego złota. 

Skrót meczu

MUNDIALOWY REKORD (Polska - Haiti 7:0, 19.06.1974)

Spośród 34 meczów, które reprezentacja Polski rozegrała na mistrzostwach świata, ten był wyjątkowy ze względu na rozmiary zwycięstwa. Choć nikt nie spodziewał się większych problemów w starciu z egzotycznym rywalem, stawka spotkania (które mogło zapewnić awans do kolejnej fazy turnieju w RFN) dodawała mu nieco pikanterii. Ostatecznie biało-czerwoni, którzy wrócili na szczęśliwy dla siebie stadion w Monachium (gdzie niespełna dwa lata wcześniej sięgnęli po olimpijskie złoto), zdemolowali drużynę z Karaibów. Hat-trickiem popisał się Andrzej Szarmach, a ozdobą meczu było kapitalne trafienie Jerzego Gorgonia.

4:0 Rzut wolny i piękny strzał J. Gorgonia

MOCNY AKCENT W ĆWIERĆFINALE (Polska - Korea Północna 5:0, 25.07.1976)

Turniej Montrealu, gdzie biało-czerwoni bronili olimpijskiego złota, od początku dość niespodziewanie dostarczał naszym piłkarzom wiele problemów. Zaczęło się od bezbramkowego remisu z Kubą i wymęczonej wygranej z Iranem 3:2. I kiedy na drodze podopiecznych Kazimierza Górskiego stanęła Korea Północna, w sercach kibiców pojawił się niewielki niepokój. Piłkarze z Azji nie należeli co prawda do światowej czołówki, ale już dekadę wcześniej na mistrzostwach świata w Anglii udowodnili, że nie można ich lekceważyć. Wygrali wtedy sensacyjnie z Włochami (1:0), a w ćwierćfinale stawili zacięty opór Portugalczykom (przegrali 3:5, choć prowadzili już 3:0). W Montrealu skończyło się jednak tylko na strachu, a Polacy odnieśli efektowne zwycięstwo aplikując rywalom aż pięć bramek. Po dwie na swoim koncie zapisali Andrzej Szarmach i Grzegorz Lato, a jedynego gola w koszulce z orłem na piersi w karierze, w 82 spotkaniach strzelił Antoni Szymanowski.  Igrzyska w Kanadzie Orły Górskiego zakończyły ostatecznie na drugim stopniu podium, co nad Wisłą uznano za… rozczarowanie! Posadą za ten „nieudany” turniej zapłacił wówczas legendarny selekcjoner.

4:0 Gol A. Szymanowskiego, asysta Z. Maszczyka

POWRÓT LEGENDY (Polska - Cypr 5:0, 31.10.1976)

W tym spotkaniu to nie zwycięstwo, ani nawet efektowny wynik były najważniejsze. Kibice polskiego futbolu czekali na ten dzień długie trzy lata, ale w końcu doczekali się. Po kontuzji odniesionej podczas pamiętnego meczu z Anglią na Stadionie Śląskim w Chorzowie (2:0), wreszcie w koszulce reprezentacji ponownie zagrał Włodzimierz Lubański. Mistrz olimpijski z Monachium z powodu urazu więzadła krzyżowego opuścił mundial w Niemczech i igrzyska w Montrealu, z których nasi piłkarze wrócili z medalami. Teraz znów miał odgrywać w kadrze ważną rolę, którą przypisał mu nowy selekcjoner Jacek Gmoch. I choć żadna z pięciu bramek, które padły w starciu z Cypryjczykami, nie była jego autorstwa i tak oczy wszystkich kibiców i dziennikarzy zwrócone były właśnie w stronę napastnika belgijskiego Lokeren.

W. Lubański trafia w słupek!

NIE ZA WSZELKĄ CENĘ (Polska - Dania 4:1, 21.09.1977)

Mecz na Stadionie Śląskim ponownie przeszedł do historii za sprawą Lubańskiego, ale tym razem powodem nie były strzeleckie dokonania legendy zabrzańskiego Górnika. Mimo wysokiej wygranej w eliminacjach argentyńskiego mundialu i przedłużenia serii zwycięstw do pięciu, wszyscy komentowali sytuację, w której polski napastnik… nie strzelił gola. W stykowej sytuacji z bramkarzem gości – Perem Pulsenem Lubański nad chęć wpisania się na listę strzelców, przedłożył zdrowie rywala. Ostatecznie gola Duńczykom nie strzelił, ale za swoją postawę zyskał nie tylko uznanie i szacunek kibiców oraz dziennikarzy. Rok później odebrał prestiżową nagrodę Fair Play przyznawaną przez UNESCO. Patrząc na to wydarzenie tylko przez pryzmat wyniku, drużyna również nie straciła na godnej pochwały postawie napastnika, bo chwilę później piłkę do siatki posłał Grzegorz Lato.

2:0 G. Lato wykorzystuje błąd duńskiego bramkarza

CZARY NIE POMOGŁY (Polska - Peru 5:1, 22.06.1982)

Dwa mecze, dwa bezbramkowe remisy. Początki biało-czerwonych na hiszpańskim mundialu nie były zbyt obiecujące, ale piłkarze z Ameryki Południowej i tak czuli respekt przed faworyzowanym rywalem. Dlatego na murawie przed pierwszym gwizdkiem pojawili się… szamani, którzy starali się wspomóc Peruwiańczyków. Magicznych sił starczyło jednak tylko na pierwszą połowę, bo po zmianie stron Polacy byli już bezlitośni. Worek z bramkami rozwiązał Włodzimierz Smolarek, a do sitaki trafili też Grzegorz Lato, Zbigniew Boniek, Andrzej Buncol i  rezerwowy Włodzimierz Ciołek. Tym samym biało-czerwoni zajęli pierwsze miejsce w grupie, a cały turniej zakończyli na 3. pozycji.

Skrót meczu

SŁOWACKA PREMIERA (Polska - Słowacja 5:0, 07.06.1995)

Pierwszy w historii mecz ze Słowacją był zarazem tym z gatunku „o życie”. Biało-czerwoni po niezbyt udanym początku eliminacji musieli pokonać południowych sąsiadów, jeśli chcieli zachować marzenia o wyjeździe na angielskie Euro. Zadanie zrealizowali z nawiązką, a w Zabrzu goście byli tylko tłem dla świetnie dysponowanych piłkarzy Henryka Apostela. Szczególne powody do radości miał tego dnia obrońca naszej reprezentacji Tomasz Wałdoch, któremu niedługo przed meczem urodziła się córka. Komentujący spotkanie dla TVP Andrzej Zydorowicz zasugerował nawet, że biorąc pod uwagę okoliczności srebrny medalista z Barcelony powinien dać jej na imię… Słowacja.

Skrót meczu

1,2,3,4… MAŁO! (Gibraltar - Polska 0:7, 07.09.2014)

Mistrzostwa Europy w 2016 roku były dla biało-czerwonych historyczne. Nie tylko dlatego, że we Francji drużyna prowadzona przez Adama Nawałkę po raz pierwszy dotarła aż do ćwierćfinału. Już w eliminacjach działy się bowiem niezapomniane rzeczy. Oczywiście wszyscy najlepiej pamiętają premierową wygraną z Niemcami w Warszawie (2:0). Wcześniej jednak, już na otwarcie zmagań, podczas pierwszego w dziejach meczu z reprezentacją Gibraltaru, rzadkiego wyczynu dokonał Robert Lewandowski. W portugalskim Faro, gdzie mecze w roli gospodarza rozgrywała drużyna z tego maleńkiego państwa, kapitan biało-czerwonych pokonał bramkarza rywali cztery razy! W blisko stuletniej historii biało-czerwonych, z takim osiągnięciem mieliśmy do czynienia zaledwie sześciokrotnie.

Skrót meczu

EKSPRESOWY HAT-TRICK (Polska - Gruzja 4:0, 13.06.2015)

Na uwagę w drodze do Euro 2016 zasługuje również dwumecz z reprezentacją Gruzji. I to nie tylko dlatego, że w obu spotkaniach biało-czerwoni strzelili temu rywalowi aż osiem goli (nie tracąc żadnego). W annałach polskiego futbolu podczas meczu na Stadionie Narodowym znów zapisał się wyczyn Roberta Lewandowskiego, który od 89. minuty, w ciągu niespełna 240 sekund pokonał bramkarza rywali… trzykrotnie!

Skrót meczu

NAJSKUTECZNIEJSZY (Armenia - Polska 1:6, 05.10.2017)

Przez kilkanaście lat jego występów w koszulce z orłem na piersi, zdążyliśmy już się przyzwyczaić do niesamowitych osiągnięć strzeleckich Roberta Lewandowskiego. Ale faktem jest, że dla gwiazdy Bayernu Monachium wyjątkowy okazał się właśnie ten wieczór w Erywaniu. Kompletując kolejnego hat-tricka „Lewy” dokonał tego, co nie udało się nikomu od blisko 40 lat – poprawił rekord Włodzimierza Lubańskiego i został samodzielnym liderem klasyfikacji najlepszych strzelców w reprezentacji Polski. Od tego dnia, praktycznie w każdym kolejnym meczu, poprawiał swój dorobek. Jego reprezentacyjny licznik wciąż bije i nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie miał się zatrzymać.

1:5 „50-tka” R. Lewandowskiego w reprezentacji