Urodził się na wiosnę, jednak był specjalistą raczej od jesiennych klimatów. Jego popisowy numer nazywano „spadającym liściem dębu – tak uderzał piłkę z dystansu, by bramkarzom zdawało się, że na pewno przeleci nad poprzeczką, ale zwykle spadała za kołnierz. Chcąc nie chcąc, kojarzy się też z jesienią polskiego futbolu, bo to jego pokolenie symbolicznie zamknęło trwający od początku lat 70. okres prosperity. 27 kwietnia urodziny obchodzi Ryszard Tarasiewicz. Już sześćdziesiąte drugie.
„Deyna Kazimierz, nie rusz Kazika, bo zginiesz!” – te słowa kibicowskiej przyśpiewki da się często usłyszeć na stadionie przy Łazienkowskiej 3 w Warszawie. Dla sympatyków Legii to postać kultowa. Największa legenda klubu, a dla wielu z tych, którzy pamiętają boiskowe popisy popularnego „Kaki”, wręcz idol. Dla młodych piłkarzy pozostaje niedoścignionym wzorem.Wiele goli strzelonych przez „Kakę” (m.in. charakterystycznym dla niego „rogalem”) starsi kibice wspominają do dziś. Z 41 bramek zdobytych w 97 spotkaniach reprezentacji wybraliśmy 10, o których – naszym zdaniem – warto pamiętać.
Przez lata był filarem defensywy Wisły. Słynął z twardej i nieustępliwej gry, przez co dorobił się przydomka „Beton”. Cieszył się ogromnym szacunkiem i sympatią wśród fanów Białej Gwiazdy. Ale nie tylko gra obronna była atutem Henryka Maculewicza. Znany był on również z piekielnie mocnego, wręcz atomowego uderzenia, po którym bramkarze musieli wyciągać piłkę z siatki. I właśnie z racji przysłowiowego „kopyta” w nodze zyskał drugi z pseudonimów – „Koń”. Ale w reprezentacji ani razu nie dane mu było cieszyć się z gola, mimo 23 występów w koszulce z orzełkiem na piersi – w tym na mundialu w Argentynie.
Wielokrotnie zdarza się, że bracia zostają piłkarzami. Niewielu jednak dociera w duecie na poziom reprezentacji Polski. Ostatnimi takimi parami byli bracia Brożkowie i Żewłakowowie, jednak mają oni swoich poprzedników. Jakie braterskie duety mieliśmy okazję oglądać w narodowych barwach?
Jego historia nie jest oczywista. Choć piłkarzy urodzonych poza granicami naszego kraju, a reprezentującymi biało-czerwone barwy było już kilku, on nie jest przykładem ekspresowego przyznania polskiego paszportu. Choć urodził się w Brazylii, życie poniosło go do kraju nad Wisłą. To tu przez lata pracował na swoje nazwisko, podkreślając jednocześnie, że jest „u siebie”. Jego przodkowie wyemigrowali bowiem z Polski do Ameryki Południowej. Formalne nadanie Cionkowi obywatelstwa, nie oznaczało automatycznego powołania do reprezentacji. Musiał na nie trochę poczekać i zasłużyć występami na boisku. W koszulce z orłem na piersi wystąpił 21 razy, m.in. na mistrzostwach Europy we Francji i na mundialu w Rosji. W dniu 38. urodzin Thiago Cionek może z satysfakcją patrzeć na swoje dokonania. Ale już z dalszej perspektywy, bowiem od ponad dekady reprezentuje barwy klubów z Półwyspu Apenińskiego.
Zawsze ktoś z nich jest pierwszy. Zwykle tylko o kilka minut, ale jednak. Ten drugi od razu ma więc powód, aby zazdrościć bratu szczęścia. Ale też motywację, by szybko nadrobić stracony czas. Nawet jeśli to było tylko kilkadziesiąt sekund. Jak wiemy, w sporcie to ocean czasu. Przekonali się o tym też Paweł i Piotr Brożkowie oraz Michał i Marcin Żewłakowowie. Te wyjątkowe w polskim futbolu bliźniacze duety obchodzą urodziny dzień po dniu w trzeciej dekadzie kwietnia.