Nie wszystkie z nich miały kluczowe znaczenie. Nie wszystkie też były niespotykanej urody. Jednak z różnych względów zostały zapamiętane i przez lata są wspominane przez kolejne pokolenia kibiców polskich klubów. Przy okazji początku kolejnej odsłony walki naszych drużyn na europejskim froncie, przypominamy wybrane pucharowe trafienia, które w przeszłości radowały i rozpalały wyobraźnię kibiców nad Wisłą.
Na przestrzeni dziesięcioleci Polskę w pucharowej rywalizacji reprezentowało blisko 40 klubów. Najwięcej występów ma oczywiście najbardziej utytułowana w kraju warszawska Legia, która już niebawem może przekroczyć barierę 300 spotkań z europejskimi rywalami. To także zespół ze stolicy dwukrotnie dotarł do najlepszej czwórki rywalizacji na starym kontynencie (w półfinale Pucharu Europy 1969/70 uległ Feyenoordowi Rotterdam, a na tym samym etapie Pucharu Zdobywców Pucharów 1990/91 lepszy okazał się Manchester United). Jedynym polskim finalistą (w sezonie 1969/70 PZP) był Górnik Zabrze, który musiał uznać wyższość Manchesteru City. W czwórce najlepszych ekip kontynentu 1982/83 znalazł się natomiast Widzew Łódź, wyeliminowany przez wielki Juventus Turyn. Na te osiągnięcia, ale również mniejsze i większe sukcesy naszych ekip, składały się łącznie setki trafień, z których tylko niewielką próbkę przedstawiamy poniżej.
Pierwszym klubem z Polski, o którym na szeroką skalę usłyszeli kibice z całego kontynentu był Górnik Zabrze. To właśnie 14-krotny mistrz kraju w latach 60. i 70. XX wieku regularnie reprezentował nas na arenie międzynarodowej. W sumie na swoim koncie zgromadził występy w 21 sezonach. W najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywkach – Pucharze Europy Mistrzów Krajowych, najdalej doszedł do ćwierćfinału zmagań 1967/68. Wówczas w dwumeczu lepszy okazał się Manchester United, jednak po przegranej na Wyspach 0:2, przed własną publicznością podopieczni Węgra Gézy Kalocsaya byli w stanie pokonać faworyzowanych rywali. Jedyną bramkę spotkania zdobył Włodzimierz Lubański. Mecz zapamiętano również z powodu zimowych warunków, w których został rozegrany.
Sukcesu Górnikom nie przyniosła również konfrontacja z drugim klubem z Manchesteru dwa lata później. Stawką meczu z City, rozgrywanego na wiedeńskim Praterze, był triumf w Pucharze Zdobywców Pucharów. Ostatecznie Anglicy zwyciężyli 2:1, ale w historii polskiego futbolu zapisał się Stanisław Oślizło – zdobywca jedynej bramki dla polskiego klubu w finale europejskich rozgrywek.
Najwięcej występów, najwięcej meczów, najwięcej goli. Legia pod względem statystycznym w międzynarodowych zmaganiach pośród polskich drużyn nie ma sobie równych (45 sezonów). Wojskowi w swojej historii dwukrotnie stanęli przed szansą awansu do decydującej rozgrywki europejskiego pucharu, ale w obu przypadkach nie wykorzystali szansy. W Pucharze Europy 1969/70 lepszy okazał się holenderski Feyenoord Rotterdam (0:0, 0:2). Ponad dwie dekady później, w Pucharze Zdobywców Pucharów 1990/91 Manchester United (1:3, 1:1). W rewanżu na słynnym Old Trafford gola na wagę remisu strzelił Wojciech Kowalczyk.
Klub z Łazienkowskiej jest również pierwszym przedstawicielem naszego kraju, który zakwalifikował się do elitarnej Ligi Mistrzów. Co więcej, legioniści dotychczas uczynili to dwukrotnie, w sezonach 1995/96 i 2016/17. Z grupowej rywalizacji przed niespełna dekadą kibicom (których z powodu kary od UEFA zabrakło na trybunach) z całą pewnością najbardziej zapadł w pamięć mecz w Warszawie, gdzie drużyna pod wodzą Jacka Magiery zremisowała 3:3 z wielkim Realem Madryt (późniejszym triumfatorem rozgrywek). Ozdobą tego spotkania było trafienie Vadisa Odjidji-Ofoe.
Obok Legii w Champions League do tej pory zobaczyliśmy tylko jeden klub z naszego kraju. W sezonie 1996/97 Widzew Łódź wdarł się do piłkarskiego raju po dramatycznym dwumeczu z duńskim Brøndby IF (2:1, 2:3). I choć zakończył zmagania w fazie grupowej, niemal cała Europa mówiła o zawodniku ekipy z Miasta Włókniarzy. W domowym spotkaniu z Atletico Madryt (przegranym ostatecznie 1:4) gola niemal z połowy boiska strzelił Marek Citko.
Widzew w pucharach to oczywiście również osiągnięcia przełomu lat 70. i 80. XX wieku (do dziś zaliczył 14 sezonów), kiedy mało znany zespół z Łodzi wdarł się na europejskie salony, żeby w Pucharze Europy (sezon 1982/83) być o włos od wielkiego finału. Wówczas lepszy okazał się Juventus Turyn (0:2, 2:2), ale w drodze do półfinału łodzianie wyeliminowali m.in. Liverpool FC (2:0, 2:3), a wymagająca publiczność na Anfield oklaskiwała m.in. trafienie Włodzimierza Smolarka.
Historia europejskich podróży aktualnych mistrzów Polski sięga końcówki lat 70. XX wieku, ale w ciągu pierwszych kilkunastu lat międzynarodowych występów Lech najbliżej sprawienia ogromnej sensacji był rozgrywkach 1988/89, kiedy to w drugiej rundzie Pucharu Zdobywców Pucharów był o włos od wyeliminowania wielkiej Barcelony. Po remisie 1:1 na Camp Nou, taki sam wynik padł w Wielkopolsce, a o awansie Dumy Katalonii ostatecznie przesądziły rzuty karne. Z trafienia (również z jedenastki) w ciągu 90 minut mógł się wówczas cieszyć Jerzy Kruszczyński.
Zdecydowaną większość pośród występów Lecha w europejskich pucharach (26 sezonów) stanowią spotkania, rozgrywane już XXI wieku. I choć ostatnie ćwierćwiecze nie przyniosło może spektakularnego sukcesu Kolejorza, jakim byłoby sforsowanie bram elitarnej Champions League, zespół ze stolicy Wielkopolski dostarczył swoim fanom wielu emocji i radości. Chociażby sezonie 2010/11 Ligi Europy prowadzeni przez Hiszpana José Bakero poznaniacy w fazie grupowej byli w stanie m.in. pokonać Manchester City 3:1. Goście z Wysp z wizyty w Polsce zapamiętali wówczas specyficzny sposób prowadzenia dopingu przez miejscowych fanatyków, a gospodarzom w pamięci zapisał się przepiękny gol Mateusza Możdżenia.
Choć obecnie Wisła Kraków występuje na zapleczu PKO BP Ekstraklasy, jej kibice wciąż pamiętają smak europejskiej rywalizacji (którego mogli doświadczyć 18-krotnie). Nic dziwnego, bowiem ekipa spod Wawelu, od której w Polsce więcej meczów w pucharach rozegrały tylko Legia i Lech, nawet występując na drugim szczeblu rozgrywek ligowych, poprzez Puchar Polski była w stanie wywalczyć przepustki do eliminacji Ligi Europy, w których reprezentowała nas w sezonie 2024/25. Największym osiągnięciem Białej Gwiazdy był jednak udział w ćwierćfinale Pucharu Europy Mistrzów Krajowych 1978/79. W nim mistrzowie Polski musieli co prawda uznać wyższość szwedzkiego Malmö FF, ale zanim ulegli w Skandynawii 1:4, przed własną publicznością zwyciężyli 2:1, a sukces w końcówce zapewnił im gol Kazimierza Kmiecika.
W XXI wieku wiślacy siedmiokrotnie, bez skutku próbowali zakwalifikować się do fazy grupowej Ligi Mistrzów, choć zdarzało się, że do sukcesu brakowało im naprawdę niewiele. W tym czasie rywalizowali między innymi z takimi potęgami jak FC Barcelona czy Real Madryt. Krakowianie stworzyli też co najmniej kilka niezapomnianych widowisk w rozgrywkach niższej rangi, jak chociażby w Puchare UEFA 2000/01, kiedy to po dotkliwej porażce w Saragossie 1:4, u siebie byli w stanie zwyciężyć Real po serii jedenastek. Bramkę na wagę doprowadzenia do dogrywki dla drużyny Oresta Lenczyka, w samej końcówce zdobył wówczas Tomasz Frankowski.
Oczywiście niezapomnianych emocji, ciekawych historii i przede wszystkim pięknych goli związanych występami polskich klubów na europejskiej arenie jest znacznie więcej i nie można ograniczyć się tylko do zespołów, które w największej liczbie sezonów reprezentowały nasz kraj za granicą. Pamiętając o dokonaniach Śląska Wrocław, Ruchu Chorzów, GKS-u Katowice czy bardziej współcześnie Rakowa Częstochowa, Jagiellonii Białystok, Pogoni Szczecin i wielu innych zapraszamy więc do Biblioteki PZPN, gdzie znaleźć można największą dostępną bazę materiałów wideo, dokumentującą to, jak Polacy w Europie trafiali.