Polska - Belgia 3:0, 28.06.1982Polska - Belgia 3:0, 28.06.1982
KronikiRywal z piekła rodem
Rywal z piekła rodem
Autor: Piotr Kuczkowski
Data dodania: 11.06.2022
FOT. PAPFOT. PAP

Ta historia trwa już ponad 90 lat. Reprezentacja Polski mierzyła się z Belgami 20-krotnie. I rzadko zdarza się, żeby bilans rywalizacji dwóch drużyn narodowych był aż tak wyrównany. 7 wygranych, 6 remisów, 7 porażek – Czerwone Diabły niezależnie od rozgrywek zawsze były godnym rywalem dla biało-czerwonych. Również teraz, nie tylko za sprawą boiskowego pseudonimu zespołu z Beneluksu było wiadomo, że drużynę Czesława Michniewicza czeka piekielnie trudne zadanie. I falstart podopiecznych Roberto Martíneza w obecnym sezonie Ligi Narodów z sąsiadami z Holandii (1:4) nie mógł uśpić czujności naszych piłkarzy. A jednak nasi piłkarze o potencjale rywala dotkliwie przekonali się w Brukseli. Duże możliwości Belgów dla nikogo nie były jednak zaskoczeniem, bo w ostatniej dekadzie stali się jedną z wiodących sił europejskiego futbolu. Wystarczy wspomnieć, że obecnie to najwyżej sklasyfikowana drużyna ze Starego Kontynentu w rankingu FIFA (zajmuje 2. miejsce ustępując tylko Brazylii), która na ostatnim mundialu wywalczyła brązowy medal, a dwa kolejne Euro kończyła w czołowej ósemce.

11 października 1931 roku – to właśnie tego dnia w Brukseli doszło do pierwszej potyczki Polski z Belgią. Mecz odbył się na Stade du Centenaire, dokładnie w tym samym miejscu, w którym później zbudowano słynne Heysel, a obecnie znajduje się Stadion Króla Baudouina I. Spotkanie zakończyło się wygraną gospodarzy 2:1, a premierową bramkę dla biało-czerwonych w konfrontacji z tym rywalem zdobył Witold Wypijewski. Niespełna dwa lata później doszło do rewanżu w Warszawie, ale znów lepsi, tym razem 1:0, okazali się rywale. Powiedzenie „do trzech razy sztuka” znalazło swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości 16 lutego 1936 roku, kiedy znów w belgijskiej stolicy Polacy zwyciężyli 2:0. Niedługo przed wybuchem II Wojny Światowej obie ekipy spotkały się jeszcze w Łodzi, gdzie w maju 1939 roku, po festiwalu strzeleckim z obu stron padł wynik 3:3. Wszystkie cztery spotkania rozegrane w okresie międzywojennym miały charakter towarzyski.

PREMIERA O PUNKTY

Na kolejny polsko-belgijski pojedynek kibice musieli czekać prawie 23 lata i co oczywiste odbywał się on już w zupełnie innej rzeczywistości. Areną zmagań 23 maja 1962 roku był powstały kilka lat wcześniej Stadion Dziesięciolecia w Warszawie, na którym Polacy w obecności ponad 60 tysięcy kibiców wygrali 2:0, po trafieniach Romana Lentnera i Lucjana Brychczego. Trzy lata później na Heysel kolejny mecz kontrolny zakończył się bezbramkowym remisem. W 1967 roku wreszcie nadszedł czas na rywalizację o punkty. Obie reprezentacje spotkały się w drodze do Euro’68. I choć ostatecznie żadna z nich nie zakwalifikowała się do turnieju finałowego (najlepsza w grupie okazała się Francja), oba spotkania przyniosły wiele emocji i co najważniejsze, oba zakończyły się triumfem biało-czerwonych. Najpierw w Chorzowie, kiedy po dwóch trafieniach Włodzimierza Lubańskiego i jednym Zygfryda Szołtysika nasi piłkarze pokonali Belgów 3:1. Później w Brukseli, gdzie Polacy dwukrotnie gonili wynik, a i tak zwyciężyli 4:2. Dla zespołu znad Wisły był to mecz zamykający eliminacje, ale już przed nim wiedzieli, że nie mają szans na wywalczenie awansu. Wobec braku sukcesów również w walce o olimpijskie przepustki atmosfera wokół kadry była napięta i było jasne, że po tym spotkaniu z pracą pożegna się selekcjoner Michał Matyas. Mimo to, Polacy odnieśli najwyższe zwycięstwo na belgijskiej ziemi, czym przeszkodzili rywalom w zmaganiach o przepustki do włoskiego turnieju. Bohaterem gości został autor hat-tricka – Janusz Żmijewski, ale spotkanie zapadło w pamięci również innym zawodnikom.

Było to pierwsze powojenne zwycięstwo Polaków z Belgią na jej terenie, a zarazem pierwszy mecz, w którym obok siebie na boisku wystąpili przyszli selekcjonerzy reprezentacji: Jacek Gmoch i debiutujący Antoni Piechniczek. Obaj wcześniej wielokrotnie grali w barwach Legii, ale wtedy Piechniczek występował już w Ruchu Chorzów i wreszcie dostał wymarzone powołanie do kadry narodowej. Jeszcze w warszawskim meczu z Francją usiadł na ławce, ale trzy tygodnie później znalazł się już w jedenastce, na prawej stronie obrony. Piechniczek do dzisiaj pamięta, że na Heysel mógł strzelić gola, ale mając przed sobą tylko bramkarza, posłał piłkę obok słupka.

Antoni Bugajski
FRAGMENT ARTYKUŁU W „PRZEGLĄDZIE SPORTOWYM” Z 6 CZERWCA 2022 R.

Na kolejne wyjazdowe zwycięstwo nad Belgami musieliśmy czekać blisko... 40 lat. Znacznie wcześniej, bo już w maju 1974 roku, przygotowująca się do pamiętnych mistrzostw świata w RFN drużyna Kazimierza Górskiego zremisowała w Liège 1:1. Sześć lat później z kolei, w Brukseli pogrążona w kryzysie drużyna Ryszarda Kuleszy, nie sprostała Belgom przegrywając 1:2. Najlepszy mecz w konfrontacji z tym przeciwnikiem był jednak dopiero przed nami.

KONCERT NA CAMP NOU

„Uliczkę znam w Barcelonie. W uliczkę wyskoczy Boniek. Będzie słychać na stadionie – brawo Polonia, brawo ten pan!” – śpiewał w utworze „Tajemnica mundialu” Bohdan Łazuka przy okazji udziału biało-czerwonych w hiszpańskich mistrzostwach świata w 1982 roku. I trzeba przyznać, że ten tekst idealnie pasował do starcia Polaków z Belgami na legendarnym obiekcie w stolicy Katalonii. Po dwóch remisach i wygranej, wieczorem 28 czerwca 1982 roku zespół pod wodzą Antoniego Piechniczka rozpoczynał drugą fazę turnieju właśnie starciem z wicemistrzami Europy. I mimo, że rywale mieli już na koncie m.in. wygraną z Argentyną (1:0), zostali zdemolowani przez Polaków 3:0, na czele z fenomenalnym Zbigniewem Bońkiem. Zawodnik Widzewa Łódź trzykrotnie trafił do siatki zadziwiając piłkarski świat i sprawił, że w naszej drużynie coraz poważniej zaczęto upatrywać jednego z faworytów imprezy. Ostatecznie Polacy mundial zakończyli na najniższym stopniu podium.

Polska - Belgia 3:0, 28.06.1982

Prawda jest taka, że ten mecz zmienił w moim życiu tylko tyle, że strzeliłem trzy gole i wszyscy zobaczyli, że jestem dobrym zawodnikiem. Ważniejszy był mecz Polska – Peru na tych samych mistrzostwach, bo bez tamtego zwycięstwa nie byłoby meczu Polska – Belgia, ani medalu, który wtedy zdobyliśmy.

Zbigniew Boniek
WYPOWIEDŹ DLA SPORTOWY24.PL Z 2 LISTOPADA 2020 R.
Skrót meczu

Belgia zajmuje też szczególne miejsce w życiorysie innej ikony polskiego futbolu – Grzegorza Laty. Król strzelców mundialu 1974 właśnie starciem z Czerwonymi Diabłami w Warszawie 17 kwietnia 1984 roku zakończył reprezentacyjną karierę. Licznik rozegranych przez niego spotkań zatrzymał się na stu. Goście postanowili nieco popsuć podniosłą atmosferę uroczystości, bo na Stadionie Wojska Polskiego wygrali 1:0 po bramce Alexa Czerniatyńskiego w 89. minucie.

ZWYCIĘSKI REMIS

Eliminacje mistrzostw świata 1986 to kolejne rozgrywki, w których los skojarzył Polaków i Belgów. I mimo, że w grupowych zmaganiach nasza drużyna narodowa nie zdołała pokonać tego rywala, w ostatecznym rozrachunku mogła świętować awans. A wszystko za sprawą korzystnego bilansu bramek we wszystkich spotkaniach. Po porażce 0:2 na Heysel, do rewanżu doszło w ostatniej serii gier na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Obie drużyny do meczu przystępowały z jednakowym dorobkiem i stało się jasne, że konfrontacja w „Kotle Czarownic” rozstrzygnie kto wywalczy bezpośredni awans. Obowiązujące przepisy przy jednakowej liczbie punktów nie brały pod uwagę meczów pomiędzy zainteresowanymi drużynami, a bilans bramkowy. Tym samym w uprzywilejowanej sytuacji byli piłkarze Antoniego Piechniczka, którym bezbramkowy remis zapewnił bilety do Meksyku. Na mundial ostatecznie pojechali także Belgowie, którzy w barażu okazali się lepsi od odwiecznych rywali Holendrów.

 

Skrót meczu

ZNÓW O WIELKĄ STAWKĘ

Kolejne trzy polsko-belgijskie konfrontacje miały charakter towarzyski. W 1990 roku w Brukseli padł remis 1:1. Takim samym wynikiem zakończyło się spotkanie w Szczecinie 12 lat później. Co ciekawe w roli selekcjonera reprezentacji Polski debiutował wówczas bohater pamiętnego meczu w Barcelonie – Zbigniew Boniek. Jego następca – Paweł Janas już w następnym roku przekonał się o sile belgijskiego futbolu, kiedy na wyjeździe prowadzona przez niego drużyna uległa 1:3.  Ale wszystko zmierzało do kolejnego historycznego dwumeczu, który potwierdził, że w rywalizacji o stawkę biało-czerwoni z tym rywalem potrafią wychodzić zwycięsko. Do eliminacji Euro 2008 Polacy przystępowali pod wodzą Holendra Leo Beenhakkera i mimo niemrawego początku, z czasem nabierali coraz większego rozpędu. Już na Stadionie Króla Baudouina I wywalczyli bezcenne trzy punkty po bramce Radosława Matusiaka. W pamięci wszystkich polskich kibiców zapisał się z pewnością rewanż na Stadionie Śląskim w Chorzowie. To on przypieczętował pierwszy w historii awans naszej drużyny narodowej do mistrzostw Europy. I tak jak 25 lat wcześniej w Hiszpanii miał jednego bohatera, którym tym razem został zdobywca dwóch bramek – Euzebiusz Smolarek.

Rysunek przedstawiający biegnącego z piłką Euzebiusza Smolarka. Polak był bohaterem meczu z Belgią w Chorzowie w 2007 roku.Rysunek przedstawiający biegnącego z piłką Euzebiusza Smolarka. Polak był bohaterem meczu z Belgią w Chorzowie w 2007 roku.
GRAF. PZPN
Stało się! Polscy piłkarze pierwszy raz na Euro!

NOWY ROZDZIAŁ

Od tamtych wydarzeń minęło już blisko 15 lat.  A to oznacza, że w tegorocznej Lidze Narodów spotykają się zupełnie inne drużyny. Belgowie od lat uznawani są za jednych z głównych faworytów w imprezach mistrzowskich. Potwierdzili to chociażby na mundialu w Rosji, zdobywając brązowe medale. Są też wiceliderami światowego rankingu. Polacy z kolei mają w składzie, uważanego przez wielu za najlepszego piłkarza globu – Roberta Lewandowskiego, który wciąż czeka na spełnienie swoich ambicji w drużynie narodowej. I podczas meczu w Brukseli te twierdzenia znalazły odzwierciedlenie na murawie. „Lewy” potwierdził swoje możliwości, otwierając wynik spotkania, a gospodarze z efektownym stylu odrobili straty, odnosząc ostatecznie spektakularne zwycięstwo. Niewielkim pocieszeniem dla naszych piłkarzy mógł być fakt, że biało-czerwoni przedłużyli swoją rekordową serię meczów ze zdobytą bramką do 20.

 

Skrót meczu

Przed rewanżem w Warszawie podopieczni Czesława Michniewicza muszą wyciągnąć wnioski, ale też nie rozpamiętywać klęski w Beneluksie. Futbol bowiem już nie raz udowadniał, że mecz meczowi nierówny, a przy wsparciu trybun na PGE Narodowym, nasi piłkarze są w stanie osiągnąć korzystny rezultat nawet nie będąc faworytem.

BILANS 20 MECZÓW Z BELGIĄ: 7 ZWYCIĘSTW POLSKI – 6 REMISÓW – 7 PORAŻEK, BRAMKI: 27:26.