Maciej Żurawski i Jacek Krzynówek podczas meczu Polska - Albania 1:0 (29.05.2005).Maciej Żurawski i Jacek Krzynówek podczas meczu Polska - Albania 1:0 (29.05.2005).
KronikiPozornie łatwy rywal
Pozornie łatwy rywal
Autor: Rafał Byrski
Data dodania: 24.02.2023
FOT. PAPFOT. PAP

Bilans jest korzystny. Dziewięć zwycięstw w trzynastu spotkaniach i tylko jedna porażka, świadczy o tym, że biało-czerwonym grało się z Albanią „lekko, łatwo i przyjemnie”. Ale nic bardziej mylnego. Wszystkie mecze to była „droga przez mękę”. Twardzi jak skała Albańczycy mocno dali się we znaki nawet drużynom prowadzonym przez dwóch słynnym selekcjonerów: Kazimierza Górskiego i Antoniego Piechniczka, którzy doprowadzili przecież Polaków do medali w mistrzostwach świata. Ale historia spotkań z Albanią zaczęła się znacznie wcześniej: na przełomie lat 40. i 50. XX wieku.    

POD SOWIECKIM BUTEM 

Było to w czasach najgorszego PRL-owskiego stalinizmu. Notabene w latach 1949-53 biało-czerwoni grali głównie z rywalami z tak zwanych „demoludów”, jak nazywano kraje reżimu komunistycznego. Albania, podobnie jak Polska, była już wtedy pod butem Związku Sowieckiego.  W premierowym spotkaniu ten egzotyczny rywal mocno postawił się naszej drużynie. Co świadczy bardziej o polskiej słabości, niż o klasie albańskich piłkarzy. W 1949 roku w Warszawie biało-czerwoni wygrali tylko 2:1. Niespełna rok później przywieźli z Tirany bezbramkowy remis. A najgorzej poszło im w 1953 roku, gdy w stolicy Albanii przegrali 0:2. To zresztą nasza jedyna porażka z tym rywalem.

DWA MECZE – DWÓCH TRENERÓW 

Na kolejne mecze z Albanią przyszło nam trochę poczekać. Ale to było już poważne granie. Żadne „towarzyskie spotkania dwóch bratnich narodów”, tylko walka o punkty w eliminacjach mistrzostw Europy 1972. Inna sprawa, że nie szło nam w nich najlepiej. Dowód? Chociażby ten, że biało-czerwonych w kwalifikacjach prowadziło dwóch selekcjonerów. Eliminacje zaczynał (jednocześnie praktycznie kończąc pracę z kadrą) Ryszard Koncewicz, a zastąpił go Kazimierz Górski. Za tego pierwszego gładko wygraliśmy na Śląskim 3:0, ale wyprawa do Tirany znowu zakończyła się rozczarowaniem. Bo tak przyjęto remis (1:1) kadry Górskiego.    

CYRKOWIEC OMURI 

Po meczach towarzyskich i tych w eliminacjach Euro, kwestią czasu pozostało kiedy trafimy na Albanię w kwalifikacjach do mundialu. Drogę ku Mexico’86 kadra Antoniego Piechniczka rozpoczęła w październiku 1984 roku od wygranej z Grecją (3:1). Ale dwa tygodnie później do Mielca zjechali goście z… Shqipërii (tak Albańczycy nazywają swój kraj). Z jednej strony trzecia drużyna świata (dwa lata wcześniej Polacy przywieźli medal z hiszpańskiego mundialu), z drugiej europejski kopciuszek. Faworyt był jeden, a wynik otworzył niezawodny Włodzimierz Smolarek. Ale po przerwie… szok i niedowierzanie. To goście strzelili dwa gole. A trafienie Omuriego warto zobaczyć w Bibliotece PZPN. Albańczyk popisał się cyrkowym wyczynem lobując bramkarza strzałem zewnętrzną częścią stopy! Od totalnego wstydu uchronił nas Andrzej Pałasz, ale remis przyjęto jak porażkę.

Skrót meczu

PODRÓŻ LAST MINUTE 

Kilka miesięcy później doszło do rewanżu w Tiranie. W roli głównej wystąpił Zbigniew Boniek. 29 maja 1985 roku pomógł Juventusowi zdobyć w Brukseli Puchar Europy, a tuż po meczu wsiadł do awionetki i poleciał w podróż „last minute” do stolicy Albanii. Dzień później, niemal prosto z samolotu, wyszedł na boisko i strzelił zwycięskiego gola. To było zresztą ostatnie trafienie „Zibiego” w drużynie narodowej. 

0:1 Z. Boniek zdobywa jedyną bramkę meczu!

„GUCIO” RATOWNIK

Kibicu reprezentacji Polski! Wykaż się cierpliwością i nie wyłączaj telewizora tuż przed końcem meczu! Taki apel można było wystosować po kolejnym starciu z Albanią. I znowu w mundialowych kwalifikacjach. 19 października 1988 roku na Stadionie Śląskim biało-czerwoni długo męczyli siebie, selekcjonera Wojciecha Łazarka i kibiców. W końcu te „albańskie męki” przerwał w 78. minucie Krzysztof Warzycha. Tym golem popularny „Gucio” uratował honor drużyny.

1:0 Gol K. Warzychy

NOWY TRENER – STARE PROBLEMY

Na rewanż, znowu do Tirany, Polacy polecieli już z nowym selekcjonerem – Andrzejem Strejlauem. To znak, że eliminacje Italia’90 kończyliśmy w minorowych nastrojach. Grupowi rywale – Anglia i Szwecja – znacznie wcześniej pokazali nam miejsce w szeregu. Stawką wyjazdu do Albanii była… przedostatnia lokata w grupie. Udało się, ale wygrana (2:1) po golach Ryszarda Tarasiewicza i Jacka Ziobera była szczęśliwa. Naszym obrońcom skutecznie uprzykrzał życie pewien „sokół”. Sokol Kushta nie tylko strzelił gola, ale mógł trafić po raz kolejny. Jednak bramkarz Jarosław Bako uratował nam wygraną.

Skrót meczu (bez komentarza)

WYSOKIE LOTY „ŻURAWIA” 

Czy można trafić do historii polskiego futbolu po towarzyskich meczach z Albanią? Pytanie wydaje się retoryczne, ale Maciej Żurawski udowodnił, że nie ma rzeczy niemożliwych. Zaczął 29 maja 2005 roku na stadionie Pogoni w Szczecinie. „Żuraw” popisał się wówczas szybkością godną rewolwerowca prosto z westernu. Swojego colta odpalił już w 32 sekundzie meczu. To był wtedy najszybszy gol w historii reprezentacji Polski. Niestety na tym fajerwerki się skończyły, ale kadra Pawła Janasa dowiozła skromne zwycięstwo do końca. 

1:0 Błyskawiczny gol M. Żurawskiego

POWTÓRKA Z ROZRYWK

Trzy lata później znowu towarzyski mecz z Albanią, znowu skromne 1:0 i znowu trafienie „Żurawia”. W niemieckim Reutlingen kadra Leo Beenhakkera przygotowywała się do Euro 2008. A Holender wpadł na pomysł, by sparingi rozegrać.. dzień po dniu. Najpierw z Macedonią (1:1), a później właśnie z Albanią. Tym razem Żurawski trafił do siatki trochę później, ale niewiele później, bo w 3. minucie. Jak się okazało był to gol numer 1200 strzelony przez reprezentację Polski w oficjalnych meczach. I zarazem pożegnalna bramka „Żurawia” w drużynie narodowej. Licznik stanął na 17. 

0:1 M. Żurawski po wrzucie z autu M. Wasilewskiego

WYNIK LEPSZY NIŻ GRA  

O ostatnich meczach z Albanią będzie najkrócej, bo doskonale je pamiętamy. Przed rozpoczęciem eliminacji mistrzostw świata 2022, wydawało się, że najgroźniejszymi rywalami biało-czerwonych w walce o 2. miejsce w grupie będą Węgrzy (Anglicy od początku byli uważani za zdecydowanego faworyta). Trochę nieoczekiwanie nastąpiła zamiana ról i Madziarów zastąpiła Albania. Najpierw, 2 września 2021 roku, na PGE Narodowym kadra Paulo Sousy wygrała 4:1, choć jeśli ktoś nie wie o jakim meczu można powiedzieć, że „wynik był lepszy niż gra” , to radzimy zobaczyć właśnie to spotkanie.

Skrót meczu

MAMY DLA WAS KAMIENIE 

A w październiku mieliśmy powtórkę z 1985 roku. Znowu w eliminacjach mundialu wygraliśmy w Tiranie 1:0, tym razem po trafieniu rezerwowego Karola Świderskiego. To po tym golu w kierunku cieszących się polskich piłkarzy poleciały z trybun różne niebezpieczne przedmioty. Zaczęło się robić groźnie i sędzia słusznie przerwał mecz na 20 minut. Po wznowieniu gry nic już się nie zmieniło. Ale dość historii. Teraz czas na kolejny odcinek polsko-albańskiego serialu. Premiera już 27 marca. 

 

0:1 K. Świderski tuż przy słupku, asysta M. Klicha
grafika historia meczow z albanią grafika historia meczow z albanią