Zostało ośmiu chętnych. Tradycyjnie, 2 maja, poznamy triumfatora 71. edycji rozgrywek o Puchar Polski. I choć największe emocje i najważniejsze rozstrzygnięcia dopiero przed nami, nie znaczy to, że dotychczas nie byliśmy świadkami interesujących wydarzeń. Dlatego kończąc rok warto podsumować to, co w ostatnich miesiącach wydarzyło się w Pucharze Tysiąca Drużyn.
Biorąc pod uwagę spotkania rozegrane od I rundy, do rywalizacji o Puchar Polski przystąpiło 60 drużyn z czterech poziomów rozgrywkowych. Za nami 52 spotkania, z których sześć zakończyło się dogrywkami, a 12 serią rzutów karnych. Do najlepszej ósemki zakwalifikowało się sześć ekip z PKO BP Ekstraklasy i dwie z Betclic 1. Ligi. Ta sztuka nie udała się zespołom z trzeciego i czwartego poziomu rozgrywek ligowych, co nie oznacza, że nie odegrały one znaczącej roli we wcześniejszej rywalizacji.
Do pierwszej niespodzianki dużego kalibru doszło już w inauguracyjnym spotkaniu pierwszej rundy. Do Nowego Sącza na mecz z trzecioligową Sandecją przyjechała rewelacja ekstraklasy z Krakowa. I choć to gospodarze długo prowadzili, w końcówce wydawało się, że to Cracovia awansuje do 1/16 finału. Gospodarze uratowali się jednak w doliczonym czasie, żeby w dogrywce zadać decydujący cios.
Na etapie I rundy z Pucharem Tysiąca Drużyn pożegnało się siedmiu przedstawicieli krajowej elity. Do Cracovii dołączyły: Lechia Gdańsk, Motor Lublin, Górnik Zabrze, Stal Mielec, Raków Częstochowa i Lech Poznań. Szczególnie odpadnięcie dwóch ostatnich ekip należy uznać za sensacje. Zespół spod Jasnej Góry, który w Pucharze Polski triumfował w 2021 i 2022 roku, a w 2023 grał w finale, w konkursie jedenastek okazał się słabszy od pierwszoligowca z Legnicy. Z kolei Lech, który w ekstraklasie kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa, nie sprostał Resovii. Gola na wagę wielkiego sukcesu ekipy z Betclic 2. ligi, efektownym uderzeniem strzelił Maksymilian Hebel.
Po meczach 1/8 finału już wiadomo, że drugi rok z rzędu po trofeum nie sięgnie krakowska Wisła. Sensacyjny zwycięzca jubileuszowej 70. edycji, na co dzień występujący na zapleczu PKO BP Ekstraklasy, jako reprezentant Polski w europejskich pucharach do rywalizacji przystąpił od 1/16 finału. W niej Biała Gwiazda miała sporo problemów z niżej notowaną Siarką (Betclic 3. liga), ale ostatecznie po golu w końcówce wygrała w Tarnobrzegu 3:2. Przeszkodą nie do przeskoczenia w najlepszej szesnastce okazała się warszawska Polonia. Wisła co prawda do przerwy prowadziła w stolicy już 2:0, ale roztrwoniła przewagę, w dogrywce zmarnowała rzut karny, a później straciła decydującą bramkę.
W czołowej ósemce Pucharu Polski tylko jedno miasto ma dwóch przedstawicieli. I jest nim właśnie Warszawa. Co prawda los nie skojarzył Polonii i Legii w ćwierćfinale, ale kibice obu ekip z pewnością liczą na pierwszy od dawna derbowy pojedynek. Być może nawet w wielkim finale na PGE Narodowym? Faworytem takiego starcia z całą pewnością byliby piłkarze z Łazienkowskiej. Nie tylko dzięki zdecydowanie wyższej pozycji w ligowej hierarchii. Za podopiecznymi Gonçalo Feio przemawia również historia. Dość powiedzieć, że Wojskowi po puchar sięgali rekordowe 20 razy! Ostatnio w 2023 roku. Na razie w edycji 2024/25 legioniści mają na koncie dwa wyjazdowe „skalpy”: Miedź Legnica (2:1) i Łódzki Klub Sportowy (3:0). Ich kolejnym rywalem będzie Jagiellonia Białystok. Czarne Koszule czeka z kolei starcie z Puszczą Niepołomice.
Kiedy w ostatnich sekundach drugiej połowy poprzedniego finału Puchar Polski dosłownie „wypadł z rąk" piłkarzy Pogoni, w Szczecinie zapanował olbrzymi smutek. W końcu pierwsze w historii klubu trofeum było dosłownie o włos. Dlatego Portowcy są bez wątpienia niezwykle zdeterminowani, żeby w 2025 roku dokończyć to, co zaczęli 12 miesięcy wcześniej. Na razie w pokonanym polu zostawili Stal Rzeszów (3:0), Odrę Opole (1:0 po dogrywce) i Zagłębie Lubin (4:3). Do upragnionego sukcesu drużynę trenera Roberta Kolendowicza zamierza poprowadzić kapitan i żywa legenda klubu, nieuchronnie zmierzający do zakończenia kariery – Kamil Grosicki.
Na końcowy sukces ostrzą sobie jednak zęby nie tylko w portowym mieście. Spośród ośmiu ćwierćfinalistów, połowa nie zaznała jeszcze smaku triumfu w tych rozgrywkach. Obok Pogoni są to: Piast Gliwice, Korona Kielce i Puszcza Niepołomice. Wśród triumfatorów prym wiedzie oczywiście wspomniana wcześniej Legia (20 zwycięstw). Zdecydowanie mniej pucharów mają: Ruch Chorzów (3), Polonia Warszawa (2) i Jagiellonia Białystok (1).
Obecna edycja Pucharu Tysiąca Drużyn przyniosła wiele emocji, pięknych trafień i zaciętych spotkań. Byliśmy również świadkami niezwykle rzadkiej sytuacji: druga drużyna danego klubu, zaszła dalej w rywalizacji od pierwszej. Poprzednio stało się tak dekadę wcześniej, a teraz doświadczyli tego kibice poznańskiego Lecha. W obliczu niespodziewanej porażki w Rzeszowie zespołu Nielsa Fredriksena już w 1. rundzie, w 1/16 finału Kolejorza reprezentowała drużyna prowadzona przez Grzegorza Wojtkowiaka, od której lepsza (3:1) okazała się jednak Korona Kielce.
Ćwierćfinałowe emocje w Pucharze Polski czekają nas w ostatnim tygodniu lutego. Półfinały zaplanowano na początek kwietnia, a triumfatora poznamy tradycyjnie 2 maja po wielkim finale na PGE Narodowym w Warszawie.