Andrzej ZamilskiAndrzej Zamilski
Kroniki9 lipca 1945
9 lipca 1945
Autor: Norbert Bandurski
Data dodania: 7.07.2023
FOT. CYFRASPORTFOT. CYFRASPORT

Andrzej Zamilski to modelowy przykład specjalisty od piłki młodzieżowej i rozwijania młodych talentów. Choć na szczeblu lokalnym odnosił sukcesy również z seniorskimi zespołami, to w historii polskiego futbolu zapisał się jako szkoleniowiec, który przez dwie dekady pracował z najzdolniejszą młodzieżą w naszym kraju.

Wcześniej tylko Kazimierz Górski poprowadził którąkolwiek z piłkarskich reprezentacji Polski po złoty medal. Biało-czerwoni w 1972 roku zostali mistrzami olimpijskimi. Trzydzieści lat temu zaś, już z Andrzejem Zamilskim w roli trenera, zwyciężyli w mistrzostwach Europy do lat 16.

A wszystko zaczęło się 9 lipca 1945, gdy Andrzej Zamilski przyszedł na świat w Opatowie. Grał w klubach z Ostrowca Świętokrzyskiego, a kiedy wyjechał do Warszawy na studia, to ze stolicą związał się na resztę życia. Był trenerem m.in. stołecznych Polonii i Marymontu oraz młodzieżowej reprezentacji Warszawskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej. 1 kwietnia 1993 zaś, to pierwszy dzień pracy Zamilskiego w PZPN. Zaczął od roli asystenta Wiktora Stasiuka w kadrze U16, a następnie objął ją osobiście. Na pierwsze zgrupowanie Zamilski powołał 42 zawodników. W ciągu kolejnych trzech lat przetestował równo 200 zawodników.

 

Marcin Drajer

Pojawić się w notesie trenera było wielkim wyzwaniem i wyróżnieniem. Samo znalezienie tylu graczy przy braku internetu czy autostrad stanowiło ogromny wyczyn. Trener Zamilski dokonał zresztą trafnych, sprawdzonych wyborów.

Marcin Drajer
Wypowiedź złotego medalisty ME U16 1993 dla TVP Sport.

Z 200 graczy trener Zamilski wyselekcjonował 16, którzy w kwietniu 1993 roku pojechali do Turcji na mistrzostwa Europy. Wsiadając do samolotu zawodnicy i trenerzy nie mieli pojęcia, że na zawsze złotymi zgłoskami zapiszą się w historii polskiej piłki. Tak jednak się stało, choć wcale nie było łatwo. – Ten turniej był specyficzny. Pierwszy mecz graliśmy ze Szwajcarią. Jeszcze nie kopnąłem piłki, a już przegrywaliśmy 0:1. Później Maciej Terlecki strzelił gola wyrównującego z dystansu. W tym czasie zaczęła dopiero rodzić się drużyna – wspominał Jacek Magiera w wywiadzie dla Polsatu Sport.

Andrzej ZamilskiAndrzej Zamilski
FOT. Z OFICJALNEGO RAPORTU TECHNICZNEGO FIFA

Sukces w Turcji sprawił, że Andrzej Zamilski poprowadził kadrę U17 podczas mistrzostw świata w Japonii.

SIATKARSKI SPARING

W drugim meczu fazy grupowej biało-czerwoni pokonali 2:0 Islandię, a następnie wygrali 1:0 z Irlandią Północną. W ćwierćfinale zaś mieli okazję przetestować kolejną nowinkę wprowadzoną przez FIFA na turniej w Stambule. Kolejną, bo już od początku turnieju wszystkie auty wykonywano poprzez kopnięcie stojącej na linii bocznej piłki. Tym razem Polacy po 90 minutach remisowali z Belgami. W dogrywce zaś po raz pierwszy obowiązywała zasada „złotego gola”. Nikt jednak z niej nie skorzystał i do wyłonienia półfinalisty potrzebne były rzuty karne, w których lepsi byli zawodnicy Andrzeja Zamilskiego. W półfinale Polacy ograli Francję 2:1 (w dogrywce „złotego gola” strzelił Artur Andruszczak), a w meczu o złote medale biało-czerwoni pokonali 1:0 Włochów z Gianluigim Buffonem w bramce. Zamilski został więc pierwszym trenerem reprezentacji Polski, który w jakiejkolwiek kategorii wiekowej zdobył złoty medal mistrzostw Europy.

Sukces kadry Zamilskiego wynikał nie tylko z rozwijania umiejętności technicznych i taktycznych zawodników. Selekcjoner doskonale umiał trafić do świadomości piłkarzy. – Podczas przygotowań do turniej trener Andrzej Zamilski ustawił nam sparing. W siatkówkę z reprezentacją paraolimpijczyków. Myśmy trochę się z tego śmiali. My, tacy wyjątkowi chłopcy, kadrowicze, a naprzeciwko nas niepełnosprawni, bez nogi, bez ręki. Nie traktowaliśmy ich do końca poważnie. Wie pan, to był rok 1993, inny świat, inna świadomość. Pamiętam, że gdy wyszliśmy na boisko i oni zaczęli grać, my się zrobiliśmy tacy malutcy. Mieli siłę, szybkość a do tego ich determinacja była niewiarygodna, walka o każdą piłkę, jakby nie było jutra. To byli wspaniali gladiatorzy. Czułem wtedy całkowitą bezsilność połączoną ze wstydem, że tak można było zlekceważyć przeciwnika. To była dla mnie lekcja na całe życie – powiedział Jacek Magiera w rozmowie z Markiem Wawrzynowskim z „Przeglądu Sportowego”.

Umiejętności interpersonalne selekcjonera po latach wychwalał również Marcin Drajer. – Sprawiedliwy, sumienny, wymagający trener, ale miał u nas kredyt zaufania. Cokolwiek nie powiedział, było to dla nas święte. Cały sztab zresztą pełnił rolę ojca. Częściej jeździliśmy na zgrupowania niż byliśmy w domu, więc trenerzy nas wychowywali. Zależało im na tym, byśmy wyszli na ludzi. Pilnowali szkoły, bo zbliżały się matury – mówił o selekcjonerze i jego asystentach cytowany przez TVP Sport jeden z mistrzów Europy U16 sprzed 30 lat.

Maciej Terlecki

Byliśmy zawzięci, nie dawaliśmy sobie dmuchać w kaszę. Było kilku liderów – niby młodzież, ale już dorośli. Mariusz Kukiełka był silnym charakterem o wybujałym ego, z którym trener Andrzej Zamilski sobie poradził. Mariusz chciał grać w pomocy, a trener przesunął go do obrony. Przeszliśmy wtedy na grę trójką obrońców i dwójką wahadłowych, co dawało nam więcej siły w ataku

Maciej Terlecki
Wypowiedź byłego piłkarza m.in. Anderlechtu dla „Przeglądu Sportowego”.
Andrzej ZamilskiAndrzej Zamilski
FOT. CYFRASPORT

W sztabie Leo Beenhakkera Andrzej Zamilski odpowiadał za wprowadzanie do kadry młodzieży.

ASYSTENT SELEKCJONERÓW

Po wywalczeniu złotego medalu mistrzostw Europy U16 Zamilski został wybrany przez „Piłkę Nożną” najlepszym trenerem 1993 roku, a jego kadra – najlepszym zespołem. Sukces w Turcji sprawił, że wiele krajów chciało grać z Polakami mecze towarzyskie. Jeszcze przed mistrzostwami świata U-17, które rozegrano kilka miesięcy później, biało-czerwoni dostali od Kataru propozycję sparingowego, a Wenezuelczycy zaprosili ich na zgrupowanie i turniej w Ameryce Południowej. Dzięki temu zespół Zamilskiego rozegrał choćby mecz z tak egzotycznym rywalem, jak Aruba, którą pokonał 11:0. Wygrał jednak wówczas również z Włochami (3:0), Wenezuelą (1:0), Kolumbią (1:0) oraz Hiszpanią (3:0), a więc w całym towarzyskim turnieju nie stracił gola.

Andrzej Zamilski

Byliśmy wtedy na topie, wszędzie nas zapraszano. Wygrywaliśmy w Caracas wszystko po kolei (...). Ta drużyna to był w pewnym momencie samograj.

Andrzej Zamilski
Wypowiedź trenera z wywiadu udzielonego Marcinowi Doboszowi z „Przeglądu Sportowego”.

Zespół Andrzeja Zamilskiego potwierdził wysoką formę już w Japonii podczas mistrzostw świata, w których zajął czwarte miejsce. – To była inna rzeczywistość, trzeba było samemu sprzęt załatwić. Nie było sponsora. Ja musiałem to brać wszystko na siebie. Jeździliśmy na targi odzieżowe i coś tam szukaliśmy. Dresy z Katowic załatwialiśmy, a jak jechaliśmy do Japonii na mistrzostwa to „stary” Artura Wichniarka nam kupił – przypomniał Zamilski w rozmowie z weszlo.com.

Najbardziej spektakularne sukcesy Zamilski odniósł właśnie z rocznikami 1976/77. Z młodzieżowymi kadrami pracował jednak aż do 2011 roku, a w międzyczasie był również w sztabach szkoleniowych selekcjonerów pierwszej reprezentacji – Jerzego Engela i Leo Beenhakkera. W młodzieżowych kadrach rozwijał talenty m.in. Mirosława Szymkowiaka, Roberta Lewandowskiego, Łukasza Piszczka, Jakuba Błaszczykowskiego, Łukasza Fabiańskiego, Macieja Żurawskiego, Arkadiusza Radomskiego, Artura Wichniarka, Arkadiusza Głowackiego, Marka Saganowskiego, Kamila Grosickiego, Kamila Glika, Jacka Magiery, Macieja Terleckiego, Łukasza Surmy czy Sławomira Peszki. Za wybitne osiągnięcia osiągnięcia w pracy szkoleniowej i zasługi w działalności społecznej prezydent Aleksander Kwaśniewski odznaczył Andrzeja Zamilskiego Srebrnym Krzyżem Zasługi.