Miałem już dość. Nie byłem w stanie wyjść na trening bez zastrzyków, bez środków przeciwbólowych. To odbijało się na moim zdrowiu. Miałem problemy z jelitami. Byłem też wykończony psychicznie. Historia moich transferów była nieszablonowa. Z Olimpii odchodziłem w niecodziennych okolicznościach do Widzewa. Z Widzewa odchodzić do Wisły nie chciałem, bo mocno się wtedy przywiązałem do łódzkiego klubu. Ale jak już trafiłem do Wisły to nie chciałem jej opuszczać, bo właśnie Widzew i Wisła to są kluby w moim życiu najważniejsze, najbliższe mojemu sercu. W Trabzonie grę zakończyłem na własnych warunkach, choć miałem później oferty chyba z kilkunastu klubów, powiedziałem pas.







