Etatowy reprezentant Polski, kluczowy zawodnik najlepszej ekipy włoskiej Serie A. Od kilku lat w kręgu zainteresowań topowych klubów w Europie. A wszystko dopiero w trzeciej dekadzie życia. Piotr Zieliński, podpora drugiej linii kadry i SSC Napoli, na brak ofert z pewnością nie narzeka, a media coraz głośniej spekulują o ewentualnym opuszczeniu przez niego Półwyspu Apenińskiego. Czy trafi na Wyspy, czy może jednak zostanie w klubie, z którym wiąże go jeszcze roczny kontakt? A być może zdecyduje się na jego przedłużenie? W dniu 29. urodzin, krótko po osiągnięciu największego sukcesu w karierze – wywalczeniu mistrzostwa Włoch, reprezentant Polski z pewnością ma o czym myśleć. Tego, czego należy mu życzyć, to przede wszystkim dokonania możliwie najlepszego wyboru dla niego i naszej drużyny narodowej.
Słoneczna Italia od lat 80. ubiegłego wieku jest dla piłkarzy znad Wisły czymś w rodzaju Ziemi Obiecanej. Szlaki z ziemi polskiej do włoskiej przecierali Zbigniew Boniek i Władysław Żmuda. W latach 90. z powodzeniem rywalizował tam m.in. Marek Koźmiński. Największe zainteresowanie włoskich klubów polskimi piłkarzami przypadło jednak już na XXI wiek. Choć tylko nielicznym udało się podążyć śladami byłego prezesa PZPN i odegrać ważną rolę w jednym z czołowych klubów Serie A. Wśród nich jest Zieliński, choć na swoją pozycję we włoskim futbolu musiał solidnie zapracować.
Utalentowany pomocnik podążył inną drogą niż wielu rodaków, którzy do Włoch trafili już z „wyrobionym” nazwiskiem. Czy na polskich boiskach, czy w innych europejskich ligach. Tak w Serie A pojawili się chociażby Kamil Kosowski i Artur Boruc, czy później Jakub Błaszczykowski, Wojciech Szczęsny i Arkadiusz Milik. Znad Wisły do Italii przeprowadzili się z kolei m.in. Karol Linetty i Krzysztof Piątek. Historia Zielińskiego jest inna. Piłkarz, który był reprezentantem kraju w różnych kategoriach wiekowych, szybko został dostrzeżony przez fachowców. Jako trzynastolatek z rodzinnych Ząbkowic Śląskich przeniósł się do Lubina, gdzie grał w młodzieżowych drużynach Zagłębia. Po czterech latach na Dolnym Śląsku nastąpił przełom i akademię Miedziowych zamienił na Udinese Calcio. To tam krok po kroku musiał rzetelnie pracować na kolejne szanse.
Piotr Zieliński po zdobyciu bramki w meczu eliminacji mistrzostw Europy do lat 19 Polska – Malta (11.10.2012 roku). Dokładnie rok później pomocnik będzie miał już na koncie sześć występów w pierwszej reprezentacji.
Na debiut we włoskiej ekstraklasie czekał ponad rok. W tym czasie trenował i grał w drużynie do lat 19. Wielki dzień nadszedł 2 grudnia 2012 roku w meczu przed własną publicznością z Cagliari. Na boisku spędził... minutę, ale i tak zapamięta ją do końca życia. Tym bardziej, że zmienił samego Antonio di Natale. Jego zespół wygrał 4:1. Jeśli ktoś spodziewał się, że jego kariera w pierwszej drużynie gwałtownie przyspieszy, mógł być rozczarowany. Kolejne miesiące to w dalszym ciągu systematyczne udowadnianie swojej wartości i przydatności dla drużyny. 13 spotkań znów obejrzał z ławki rezerwowych lub trybun. A kiedy ponownie pojawił się na boisku, były to kolejne epizody. Z Catanią trzy minuty, z Chievo jedna. Przełom nastąpił w wyjazdowym spotkaniu z Parmą. Młody Polak zaczął w wyjściowej jedenastce i był jednym z autorów wysokiej wygranej.
Pierwszy dłuższy występ w Serie A zaowocował dwiema asystami. Piotr Zieliński był jednym z bohaterów wygranego 3:0 wyjazdowego meczu z Parmą (14.04.2013 roku). Na zdjęciu w walce o piłkę z pomocnikiem gospodarzy Jaime Valdésem.
Być może to sprawiło, że w końcówce sezonu regularnie pojawiał się w składzie drużyny. Z sześciu kolejnych spotkań, wystąpił w pięciu. Za każdym razem dostawał od trenera więcej niż kilkanaście minut, choć ani razu nie rozegrał całego meczu. Gra w klubie nie mogła ujść uwadze selekcjonera. Waldemar Fornalik dał Zielińskiemu szansę debiutu w pierwszej reprezentacji w towarzyskim meczu z Liechtensteinem. Później na boisku pomocnik pojawił się też w spotkaniu z Mołdawią w eliminacjach mundialu w Brazylii. Kolejny występ (przeciwko Danii w Gdańsku) przyniósł z kolei pierwsze trafienie dla drużyny narodowej.
Występy w kadrze nie przełożyły się na jego pozycję w klubie. Sezon 2013/14 to wciąż rola rezerwowego. W całych rozgrywkach na murawie spędził tylko 127 minut w 10 spotkaniach. To nie zadowalało zawodnika, który miał reprezentacyjne ambicje, a nowy selekcjoner Adam Nawałka w tej sytuacji pomijał go w powołaniach. Najlepszym rozwiązaniem okazało się wypożyczenie. Przez dwa lata regularnie występował w Empoli, w którym z czasem stał się podstawowym zawodnikiem.
Kolejny ważny moment w karierze Piotra Zielińskiego. W czwartym sezonie w Serie A zdobywa premierową bramkę. Ustala wynik meczu Empoli – Genoa na 2:0 (24.10.2015).
Zielińskiego musiała cieszyć nie tylko coraz lepsza sytuacja klubowa, ale też kolejne powołania. Występował głównie w meczach towarzyskich. Dostał też szansę w eliminacyjnym meczu z Gibraltarem. Selekcjoner zabrał go na Euro 2016, ale we Francji zaliczył tylko trzy kwadranse w spotkaniu z Ukrainą. Rewolucja w jego karierze nastąpiła po mistrzostwach Europy. Po dwóch latach wypożyczenia nie wrócił do Udine. Przeniósł się na południe, gdzie związał się pięcioletnim kontraktem z Napoli. Klub z Neapolu miał za niego zapłacić ok. 14 mln euro. Od tego czasu o polskim pomocniku jest coraz głośniej. I choć pozycja na boisku sprawia, że nie ma tak spektakularnych statystyk jak jego były klubowy kolega Arkadiusz Milik, od samego początku jest ważnym ogniwem ekipy z Kampanii. Zarówno w lidze, jak i europejskich pucharach.
Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński – od sierpnia 2016 roku polski duet stanowił o sile Napoli.
W reprezentacji trudno obecnie wyobrazić sobie środek pola bez Piotra Zielińskiego. W koszulce z orłem na piersi ma już 80 występów, w tym udziały w dwóch Euro i dwóch mundialach. Dotychczas dla drużyny narodowej zdobył dziesięć bramek (wszystkie można obejrzeć TUTAJ), trafiając m.in. w meczu z Arabią Saudyjską (wygranym 2:0) na katarskich mistrzostwach świata. Kończący się właśnie sezon okazał się również najlepszym w jego dotychczasowej karierze klubowej, ponieważ Napoli – pierwszy raz od 33 lat, wywalczyło mistrzostwo Włoch. Zagrało również w ćwierćfinale Ligi Mistrzów (w którym w dwumeczu uległo Milanowi). W kontekście tych sukcesów Piotr Zieliński publicznie deklaruje, że chciałby pozostać w klubie, z którym wiąże go jeszcze rok umowy. Ponieważ mogłoby się to jednak wiązać z koniecznością obniżki wynagrodzenia, media wciąż spekulują o ewentualnej zmianie pracodawcy przez „Ziela”. Zainteresowanie jego usługami mają wyrażać m.in. przedstawiciele Liverpoolu, Manchesteru United czy Newcastle United. Czy ostatecznie zdecyduje się z nich skorzystać, przekonamy się w najbliższych tygodniach.