Radosław Kałużny (2004)Radosław Kałużny (2004)
Kroniki2 lutego 1974
2 lutego 1974
Autor: Adrian Woźniak
Data dodania: 2.02.2023
FOT. CYFRASPORTFOT. CYFRASPORT

Przez reprezentację Polski przewinęło się przez lata wielu piłkarzy. Trudno dokładnie zliczyć, ilu ich tak naprawdę było (to już zadanie dla statystycznych pasjonatów). Jednych zawodników pamiętamy doskonale, drugich mniej, a trzecich wcale. Ale to normalna kolej rzeczy. Warto więc odświeżyć pamięć kibiców i przypomnieć im o trochę zapomnianych graczach. Jednym z nich jest Radosław Kałużny, mający na koncie 41 występów w koszulce z orzełkiem i dwukrotny mistrz Polski z Wisłą Kraków.

 

UKSZTAŁTOWANY PRZEZ MIEDZIOWYCH

Grę w piłkę „Kałuża” (pierwszy z pseudonimów) rozpoczynał w Chojnowiance Chojnów, z której przeniósł się do Zagłębia Lubin. To właśnie Miedziowi ukształtowali piłkarsko nieopierzonego, acz charakternego młodzieńca. W 1992 roku Kałużny został włączony do pierwszej drużyny Zagłębia, a debiut zaliczył w wieku 18 lat. Podstawowym zawodnikiem stał się w następnym sezonie. Z każdym kolejnym liczba spotkań była coraz większa, podobnie jak liczba bramek. A przecież początkowo występował jako obrońca, a dopiero potem w roli defensywnego pomocnika. Bardzo dobra postawa młodego piłkarza nie uszła uwadze selekcjonera reprezentacji Polski, Antoniego Piechniczka, który postanowił sprawdzić go w meczach towarzyskich.

Radosław Kałużny (1995)Radosław Kałużny (1995)
FOT. 400MM

Radosław Kałużny w barwach Zagłębia Lubin w 1995 roku.

IDZIE LUTY, PODKUJ BUTY

Przez lata luty uznawany był za najzimniejszy miesiąc w roku w Polsce. Czy tak jest też obecnie? Z tym można by polemizować. Nie będziemy w tym miejscu roztrząsać tego sporu. Gdy jest zima, a za oknem siarczysty mróz to woda zamarza między innymi w... kałużach. Ale futbolowy „Kałuża” wcale nie zamarzł. Wręcz przeciwnie. Pierwsze powołanie do kadry otrzymał właśnie w lutym. Wystarczyły odpowiednio dobrane wkręty do butów i można było wybiegać na boisko. Ale na Cyprze, gdzie odbywało się zgrupowanie kadry w 1997 roku, takie zabiegi nie były konieczne. Kałużny rozpoczął karierę reprezentacyjną z przytupem – od trzech meczów na słonecznej cypryjskiej ziemi. Premierowym spotkaniem była konfrontacja z Litwą (0:0) 14 lutego, w której spędził na boisku drugą połowę.

Dzień później zagrał już cały mecz z Cyprem (3:2) i strzelił pierwszego gola w reprezentacji. Drugie trafienie dołożył 17 lutego podczas starcia z Łotwą (3:2). W tym samym miesiącu „Kałuża” wystąpił jeszcze w towarzyskim spotkaniu w Goiânii, gdzie biało-czerwoni przegrali 2:4 z Brazylią.

Skrót meczu

MECZ ŻYCIA

Po 6 latach spędzonych w Zagłębiu dla Kałużnego zaczęło się robić w Lubinie za ciasno. Był to czas na poszukanie nowych wyzwań, a takim był transfer (latem 1998 roku) do rosnącej w siłę krakowskiej Wisły. Pod Wawelem „Tata” (to kolejny z jego pseudonimów) spędził 3 lata, które zaowocowały dwoma mistrzostwami Polski, a następnie transferem do Niemiec – najpierw do Energie Cottbus, a potem do znacznie silniejszego – Bayeru Leverkusen, z którym grał nawet w Lidze Mistrzów.

Najlepszy czas w reprezentacyjnej karierze Kałużny zanotował w czasach selekcjonerskiej kadencji Jerzego Engela. Szczególnie w eliminacjach mistrzostw świata 2002, w których zaliczył piorunujący początek. Najpierw był gol na inaugurację kwalifikacji – w Kijowie z Ukrainą (3:1).

1:3 Gol R. Kałużnego, asysta M. Koźmińskiego

A w 2. kolejce „Kałuża” zachował się niczym rasowy snajper, choć był przecież... defensywnym pomocnikiem. 7 października 2000 roku Polska pokonała Białoruś (3:1) na stadionie Widzewa w Łodzi, a „Tata” popisał się hat-trickiem. Kałużny był jednak po tym wyczynie bardzo krytyczny w stosunku do siebie.

Radosław Kałużny (w czerwonej koszulce) prężący muskuły. Z Białorusią popularny "Tata" zdobył 3 bramki. Z gratulacjami podbiega Bartosz Karwan.Radosław Kałużny (w czerwonej koszulce) prężący muskuły. Z Białorusią popularny "Tata" zdobył 3 bramki. Z gratulacjami podbiega Bartosz Karwan.
FOT. PAP

Radosław Kałużny prężący muskuły. W meczu z Białorusią w 2000 roku „Tata” ustrzelił jedyny hat-trick w historii jego występów w reprezentacji. Na zdjęciu widoczny jeszcze Bartosz Karwan.

Radosław Kałużny (2001)

Mam sporo zastrzeżeń do swej postawy, zdarzyło mi się kilka strat. Cóż, cały tydzień nie trenowałem, brałem antybiotyki. Nieważne kto zdobywa bramki, na brawa zasłużył cały zespół. Gdybym nie trafiał ja, robiłby to kto inny. Chyba przynosi mi szczęście koszulka z numerem 10 – odkąd ją dostałem, strzeliłem w reprezentacji cztery bramki.

Radosław Kałużny, pomocnik reprezentacji Polski
„Piłka Nożna” z 10 października 2000 r.
3:1 Gol R. Kałużnego, asysta Mi. Żewłakowa

NAJWAŻNIEJSZY TURNIEJ

Biało-czerwoni przeszli jak burza przez eliminacje mundialu 2002, a sam Kałużny jeszcze raz trafił do siatki – w wyjazdowym spotkaniu z Armenią (1:1) – jeszcze jako zawodnik Wisły Kraków. Gdy kwalifikacje dobiegły końca i przyszła pora na rozgrywanie sparingów, trener Engel nie zapominał o pomocniku niemieckiego Energie. „Tata” wydawał się być pewniakiem do wyjazdu na turniej finałowy w Korei Płd. i Japonii. Tak się stało, choć sam zainteresowany przyznał po latach, że miał obawy, czy znajdzie się na pokładzie samolotu odlatującego do Azji.

Wyjazd na wielką imprezę zawsze wiąże się ze sporą niepewnością. Tak było też ze mną, gdy zbliżały się mistrzostwa świata w Korei Południowej i Japonii, w 2002 roku. Nie mogłem być absolutnie pewny miejsca w kadrze na mundial, chociaż w kwalifikacjach spisywałem się całkiem przyzwoicie. Dochodziły mnie jednak słuchy, że Kałużny w reprezentacji nie wszystkim odpowiada. Na ogłoszenie decyzji trenera Jerzego Engela czekałem więc jak na szpilkach, do ostatniego momentu. W końcu selekcjoner zebrał wszystkich zainteresowanych zawodników i ogłosił nazwiska swoich wybrańców. Emocje były ogromne, ale nagle padło: Kałużny! Ekscytacja pomieszała się z euforią. Po to właśnie kopie się tę piłkę przez całe życie, żeby doświadczać takich chwil. To niesamowite wyróżnienie, byle kulawego się nie bierze, choć wirtuozem nigdy nie byłem…

Radosław Kałużny o powołaniu na MŚ 2002
laczynaspilka.pl z 1 czerwca 2021 r.
0:1 R. Kałużny głową po wolnym M. Koźmińskiego

Podczas MŚ 2002 Kałużny zagrał w dwóch meczach, w niepełnym wymiarze czasowym. Z Koreą Południową (0:2) zszedł z boiska w 64. minucie. Jeszcze krócej przebywał na murawie w starciu z Portugalią (0:4), ale akurat w tym przypadku o jego zejściu z boiska zadecydowała kontuzja. Niby więc było mu dane pojechać na najważniejszy piłkarski turniej, ale wrócił z niego w nie najlepszym nastroju.

 

REPREZENTACYJNY FINISZ

Po azjatyckim mundialu i zmianie selekcjonera był brany pod uwagę zarówno przez Zbigniewa Bońka, jak i Pawła Janasa. To pod wodzą tego drugiego zdobył ostatnią bramkę w reprezentacji oraz... zakończył w niej karierę. Grający wówczas w Bayerze Leverkusen pomocnik trafił do siatki w wyjazdowym starciu z Austrią (3:1) w eliminacjach MŚ 2006.

0:1 R. Kałużny

Po tym spotkaniu jeszcze tylko czterokrotnie wybiegał na boisko w koszulce z orzełkiem. Wystąpił m.in. w pamiętnym meczu towarzyskim z Francją (0:0) w Paryżu, w którym niesamowitymi paradami popisywał się Jerzy Dudek.

Ostatni raz zaprezentował się w reprezentacyjnym trykocie 30 marca 2005 roku na stadionie Legii w Warszawie. Kałużny, będący wówczas zawodnikiem II-ligowego Rot-Weiss Essen pojawił się w wyjściowym składzie w spotkaniu z Irlandią Północną (1:0) w kwalifikacjach do mundialu w Niemczech.

Jak na zawodnika stricte defensywnego, „Kałuża” mógł pochwalić się całkiem niezłym bilansem w kadrze. W 41 meczach aż 11-krotnie wpisywał się na listę strzelców.

 

KAŻDA KARIERA KIEDYŚ SIĘ KOŃCZY

Po 5 latach spędzonych w Niemczech Kałużny zdecydował się na roczny pobyt na Cyprze – w AEL Limassol. Tam Polak był pewnym punktem drużyny, choć nie imponował statystykami. W 18 spotkaniach ani razu nie trafił do siatki, ani nie zaliczył żadnej asysty. W połowie 2007 roku postanowił wrócić do Polski. Nowym miejscem pracy wychowanka Zagłębia Lubin była Jagiellonia Białystok. W barwach Dumy Podlasia „Tata” zaliczył tylko jeden sezon, po którym zdecydował się zakończyć karierę. Ale po 2 latach odwiesił ją i spróbował sił w trzecioligowym Chrobrym Głogów. W 2010 roku definitywnie rozstał się z boiskiem.

Po latach Kałużny opuścił Polskę i wyjechał do Anglii, aby zarabiać na życie. „Kałuża”  znalazł zatrudnienie w jednej z firm kurierskich, gdzie odpowiadał za załadunek towarów.

Po powrocie do kraju osiadł na Podlasiu, aby wieść spokojne życie. Od pewnego czasu regularnie udziela się w mediach. W „Przeglądzie Sportowym” ma stałą rubrykę, w której komentuje bieżące wydarzenia piłkarskie – z lekkim przymrużeniem oka.

► ZOBACZ NAJWAŻNIEJSZE MOMENTY W REPREZENTACYJNEJ KARIERZE RADOSŁAWA KAŁUŻNEGO