Srebrny medalista igrzysk w Barcelonie − Wojciech Kowalczyk powiedział słynne zdanie: „Zmieniamy szyld i jedziemy dalej”. „Kowal” liczył, że po sukcesie kadry olimpijskiej, młodzi gniewni z ekipy Janusza Wójcika płynnie przeskoczą wraz z trenerem do reprezentacji A, zastępując starszych graczy, którzy przez kilka lat nie zagrali w turnieju mistrzowskim. Plany Kowalczyka pozostały jednak w sferze marzeń. Wspominamy o tym, ponieważ w XXI wieku podobna sytuacja miała miejsce w kobiecej piłce młodzieżowej. Reprezentacja do lat 17, która w 2024 roku zajęła trzecie miejsce na ME we Francji i zagrała w ćwierćfinale mundialu w Dominikanie, „zmieniła szyld” na kadrę do lat 19. Za jej sterami zasiadł ojciec tamtych sukcesów - trener Marcin Kasprowicz. Nowy zespół oparł on w większości na dobrze mu znanych piłkarkach. Jego drużyna rozpoczęła 1. rundę eliminacji Euro 2025 od porażki z Włoszkami. Wynik miał jednak drugorzędne znaczenie. Polki, jako gospodynie finałów ME, awans zapewniły sobie z urzędu. Kwalifikacje były więc świetną okazją do testów i zgrywania zespołu.
2
L. Gemmi
19
R. Ventriglia
18
M. Zamboni
8
P. Fadda
Początek spotkania był iście piorunujący – trzy bramki w 13 minut? To zdarza się rzadko, nawet w młodzieżowej piłce. Zbyt duża niepewność i brak odpowiedniej reakcji były przyczynami utraty bramek przez Polki.
Reprezentacja Polski kobiet do lat 19 przed meczem z Włochami. W górnym rzędzie od lewej: Julia Woźniak, Iga Witkowska, Magda Piekarska, Jagoda Cyraniak, Oliwia Łapińska. W dolnym rzędzie od lewej: Zuzanna Witek (kapitanka), Inez Sikora, Julia Ostrowska, Paulina Guzik, Zuzanna Grzywińska, Magdalena Półrolniczak.
Włoszki bardzo szybko wyszły na prowadzenie. Już w 6. minucie Julię Woźniak pokonała Giada Pellegrino Cimò. Radość przyjezdnych, choć w tym meczu w roli gospodyń, nie trwała jednak długo. 120 sekund później bramkę wyrównującą, po świetnej akcji bocznym sektorem boiska, zdobyła Magda Piekarska. Zanim upłynął kwadrans znów Włoszki cieszyły się z prowadzenia. Tym razem składną akcję wykończyła Manuela Sciabica. Po tak mocnym początku obie ekipy nieco spuściły z tonu. Nie oznacza to jednak, że nie brakowało dogodnych okazji na kolejne bramki.
W 40. minucie mogło być 2:2, jednak w wiadomy tylko dla siebie sposób Paulina Guzik nie trafiła do bramki Włoszek strzelając z pięciu metrów nad poprzeczką. Chwilę później Polki przeprowadziły kapitalną akcję i zdecydowały się na strzał zza pola karnego, jednak jakimś cudem Emma Mustafic obroniła strzał lecący w okienko bramki Italii. (…) Na początku drugiej połowy Polki powinny zdobyć dwie bramki. Najpierw Zuzanna Grzywińska zamiast podawać do znajdującej się na czystej pozycji Aleksandry Boguckiej, zdecydowała się na strzał i nie trafiła w bramkę. Chwilę później Zuzanna Grzywińska w czystej sytuacji strzeliła nad bramką.
Sześć minut po rozpoczęciu spotkania dała prowadzenie Italii. Uderzyła po „długim” rogu w taki sposób, że polska bramkarka musiała wyciągać piłkę z siatki. Włoszka mogła „zamknąć” mecz… sześć minut przed jego zakończeniem. Zawodniczka, która od roku była etatową reprezentantką Italii w kadrze do lat 19, stanęła przed szansą zdobycia bramki na 3:1. Podeszła do rzutu karnego, podyktowanego za zagranie ręką Zuzanny Grzywińskiej, ale jej intencje wyczuła Julia Woźniak. Jeszcze w 1. połowie Giada Pellegrino Cimò próbowała zaskoczyć naszą bramkarkę strzałem zza pola karnego, ale ta była na posterunku. Włoszka została zmieniona w 89. minucie.
Dla naszej utalentowanej bramkarki starcie z Włoszkami było debiutem w reprezentacji do lat 19. Po Julii Woźniak nie było jednak widać tremy. Wręcz przeciwnie, wyglądała jak… rutynowana zawodniczka. Zaprocentowała gra na mistrzostwach Europy i świata z kadrą U17, znajomość z wieloma koleżankami, które wraz z nią wybiegły na boisko w Brzegu, a także z trenerem Marcinem Kasprowiczem, ceniącym jej umiejętności. Woźniak znów udowodniła, że zasługuje na miejsce między słupkami. Kapitalnie obroniła strzały: Eleonory Ferraresi zza pola karnego, Giady Pellegrino Cimò z jedenastki oraz Marty Zamboni z najbliższej odległości.