Dla reprezentacji Polski był to mecz o wszystko. Tylko wygrana pozwalała przedłużyć nadzieje na awans do mistrzostw Europy juniorów. Biało-czerwoni kończyli tym spotkaniem eliminacje, Szwedom pozostawała jeszcze do rozegrania wyjazdowa konfrontacja z RFN-em. Do pewnego momentu wszystko układało się po myśli wybrańców Janusza Wójcika, którzy prowadzili już 2:0. Potem jednak stało się coś, co trudno było racjonalnie wytłumaczyć. Gracze Trzech Koron najpierw strzelili kontaktowego gola, a 6 minut przed końcem bramkę na wagę remisu zdobył – wprowadzony chwilę wcześniej na boisko – Jonny Hägera. Wynik ten sprawił, że Szwecja była już pewna awansu do Euro 1990. Dębica, w której poprzednio młodzi Polacy radowali się z powodu zwycięstwa w ostatnich sekundach (nad Szkocją 2:1), tym razem okazała się szczęśliwa dla naszych rywali.
R. Fudali
I. Domagała
► UWAGA! Na bazie dostępnych źródeł redakcja Biblioteki nie była w stanie ustalić numerów zawodników oraz minut żółtych kartek.
Młodych piłkarzy trzeba mierzyć inną (niż seniorów) miarą. Jeszcze umiejętności nie te, z nerwami nie zawsze jest wszystko w porządku, brakuje wytrzymałości i kondycji. Zresztą istnienie reprezentacji juniorów ma sens tylko wtedy, gdy docelowo dostarczają one zdolnych zawodników do pierwszej drużyny narodowej. Ich wyniki same w sobie nie są najważniejsze.
Na stadionie w Dębicy pojawiły się najważniejsze osoby w polskiej piłce. Na trybunach zasiadł m.in. Trener Tysiąclecia – Kazimierz Górski (drugi od prawej), pełniący funkcję wiceprezesa PZPN oraz ówczesny selekcjoner reprezentacji Polski – Andrzej Strejlau (trzeci od prawej).
Historia lubi się powtarzać. To niezbyt odkrywcze stwierdzenie pasuje jako najkrótszy komentarz do występów naszych juniorów w eliminacjach finałów mistrzostw Europy. W maju ubiegłego roku w Ursusie Orliki zaprzepaściły wielką okazję w ostatnim meczu rozgrywek grupowych z Belgią (Polacy przegrali 1:2 – przyp. red ). Na stadionie Igloopolu podobne nadzieje trwały do 84. minuty spotkania z zespołem Trzech Koron. Czy takiego finału należało się spodziewać? Jestem przekonany, że remis oddaje przebieg wydarzeń na boisku.
Przy pierwszym golu Polakom dopisało szczęście. W pole karne zacentrował Mieczysław Agafon, piłka odbiła się od nogi interweniującego obrońcy szwedzkiego i wpadła do bramki. Nikt nie przypuszczał, że po ostatnim gwizdku sędziego cieszyć się będzie drużyna w żółtych koszulkach i niebieskich spodenkach.
Wszelkie marzenia o zwycięstwie zostały przekreślone w 84. minucie. Dopiero co wprowadzony do gry Hägera z ostrego kąta zdecydował się na strzał, po którym piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Ten sam zawodnik chwilę później uratował swój zespół przed stratą gola, wybijając piłkę z linii bramkowej.
Ten wynik na tablicy świetlnej zadowalał tylko jedną z drużyn. I nie była nią – niestety – reprezentacja Polski do lat 18.
Baczną uwagę należy zwrócić na pomocnika Gwardii Warszawa Miąszkiewicza, który dobrze radzi sobie w środku pomocy, ma talent do rozgrywania, rozdzielania piłek. Dużą łatwość gry ma napastnik Stali Stocznia Wołoszczuk. Gdybyż jeszcze poprawił skuteczność… Ze stopera Katowic Świerczewskiego „powinni być ludzie” (wszak sprzyja mu wzrost), podobnie z pomocnika ŁKS-u. (...) Groźny w ataku jest także Agafon z Odry Wodzisław.
Po zakończeniu eliminacji mistrzostw Europy był jednym z piłkarzy, o których mówiło się pozytywnie. Filigranowy pomocnik należał do wyróżniających się postaci wśród naszych 18-latków. Dziennikarze uważali, że będzie on jednym z tych graczy, którzy w niedalekiej przyszłości będą stanowili o sile seniorskiej kadry. Ale Miąszkiewicz nigdy nie zagrał w pierwszej reprezentacji, nie wyjechał też za granicę. I choć całą karierę spędził w Polsce, to mógł pochwalić się sporymi sukcesami. Z Gwardii Warszawa, której piłkarzem był w 1989 roku, trafił do Widzewa. Potem przez rok grał w Petrochemii Płock, by ponownie przywdziać koszulkę RTS-u. Z łódzkim klubem zdobył dwukrotnie mistrzostwo (1996, 1997) oraz Superpuchar Polski, a także grał z Lidze Mistrzów.
W 1988 roku został wicemistrzem z Gwarkiem Zabrze, a rok później mistrzem Polski juniorów starszych z Górnikiem Zabrze. Jesienią 1989 roku przeniósł się do Odry Wodzisław Śląski, gdzie miał okazję do ogrywania się na poziomie seniorskim. Jego nominalną pozycją była pomoc (grywał na boku lub jako rozgrywający). W kadrze do lat 18 zdarzało mu się występować również w ataku. W spotkaniu ze Szwecją to po jego zagraniu padła pierwsza bramka dla biało-czerwonych (samobój obrońcy). Po Agafonie – podobnie jak po Miąszkiewiczu – spodziewano się, że kiedyś może stanowić o sile pierwszej reprezentacji. Ale i jemu nie dane było w niej zadebiutować. Gracz Odry, kojarzony później głównie z Górnikiem Zabrze, występował natomiast w kadrze do lat 21.
Na głębszą analizę występów tej reprezentacji przyjdzie jeszcze czas. Z przebiegu rywalizacji we wszystkich meczach eliminacyjnych wynika jasno, że juniorzy powielają stare grzechy naszego futbolu ligowego. Trudno się zresztą temu specjalnie dziwić, skoro większość z nich występuje w pierwszych zespołach klubów drugiej bądź, jak w przypadku Wieszczyckiego, pierwszej ligi. Jak wiadomo, w naszej piłce od dawna dominuje minimalizm celów. Zespół obejmujący prowadzenie w meczu prawie zawsze zaczyna się koncentrować na obronie korzystnego rezultatu. Finał takiej postawy jest często odwrotny do oczekiwań. Taki był w meczu ze Szwecją w Dębicy.
► 136. mecz reprezentacji w ME U-18 (eliminacje + finały)
► Ósmy mecz reprezentacji w ME U-18 (eliminacje + finały) przeciwko Szwecji, bilans: 3-4-1, bramki 10-11
► 10. remis reprezentacji w eliminacjach ME U-18 na własnym boisku
► Po tym meczu Polska straciła praktyczne szanse awansu do finałów, bowiem w ostatnim meczu Szwecja musiałaby przegrać na wyjeździe z RFN różnicą 14 bramek (przegrała 1:2)
► Drugi mecz reprezentacji w eliminacjach ME U-18 rozegrany w Dębicy i drugi ze zdobytymi dokładnie 2 bramkami (30.08.1989, 2:1 ze Szkocją)
► Trzeci mecz reprezentacji w eliminacjach ME U-18 na własnym boisku przeciwko Szwecji, w każdym z nich biało-czerwoni zdobywali dokładnie 2 bramki
► W żadnym z ośmiu mieczów w ME U-18 (eliminacje + finały) przeciwko Szwecji reprezentacja nie zdobyła więcej niż 2 bramki
► Pierwszy gol dla Polski był bramką nr 40 zdobytą przez reprezentację w eliminacjach ME U-18 na własnym boisku
► Pierwszy gol dla Szwecji był bramką nr 20 straconą przez reprezentację w eliminacjach ME U-18 na własnym boisku
► Pierwszy gol dla Szwecji był bramką nr 170 straconą przez reprezentację w ME U-18 (eliminacje + finały)
► Drugi gol dla Szwecji był bramką nr 60 straconą przez reprezentację w eliminacjach ME U-18
► Pierwszy remis reprezentacji w ME U-18 (eliminacje + finały) na własnym boisku w rozmiarze 2:2
► Siódmy mecz reprezentacji w ME U-18 (eliminacje + finały) przeciwko Szwecji (na 8 wszystkich) ze straconą minimum 1 bramką, jedyny bez straconej to 0:0 w Åhus w eliminacjach ME 1982
► 11. mecz reprezentacji w ME U-18 (eliminacje + finały) na własnym boisku ze zdobytymi dokładnie 2 bramkami
► 20. mecz reprezentacji w eliminacjach ME U-18 na własnym boisku ze zdobytą minimum 1 bramką