Mecz miał uświetnić 25. rocznicę powstania Stadionu Śląskiego. Miał, ale nie wszystko poszło zgodnie z planem. Na trybunach zasiadło około 70 tysięcy widzów (niektóre źródła podawały 75-80 tys.) chcących zobaczyć w akcji reprezentację Polski, walczącą o historyczne zwycięstwo nad RFN-em, czyli ówczesnym mistrzem Europy. Było to ósme starcie z tym przeciwnikiem (bez spotkań sprzed II wojny światowej, gdy rywal występował pod szyldem III Rzeszy), którego nie udało się wygrać. W dodatku nasz zespół poniósł piątą porażkę z drużyną Niemiec Zachodnich. Święto „popsuli” Klaus Fischer i Karl-Heinz Rummenigge. Po meczu nasi dziennikarze pisali o dystansie, jaki dzielił obie reprezentacje, a który – ich zdaniem – powiększał się z każdym rokiem. Drużynie Antoniego Piechniczka nie wróżono sukcesów w walce o mundial w Hiszpanii. Jak się okazało - niesłusznie.
15
Z. Kapka
13
T. Dolny
14
A. Iwan
Od czasu naszej porażki w Warszawie (1:3 w el. ME 1972, Stadion Dziesięciolecia – przyp. red.) reprezentacja RFN zdobyła raz mistrzostwo świata, dwukrotnie tytuł mistrza, a jeden raz – wicemistrza Europy. My w tym czasie zostaliśmy mistrzami i wicemistrzami olimpijskimi, na jednych mistrzostwach świata zdobyliśmy trzecie miejsce, na drugich znaleźliśmy się wśród zespołów, które zajęły miejsca od piątego do ósmego. Dystans dzielący naszą drużynę narodową od pierwszej jedenastki RFN pozostał wciąż duży.
Reprezentacja Polski przed meczem z RFN-em. Stoją od lewej: Włodzimierz Smolarek, Andrzej Buncol, Jan Jałocha, Roman Ogaza, Janusz Kupcewicz, Piotr Skrobowski, Zbigniew Boniek, Paweł Janas, Władysław Żmuda, Józef Młynarczyk, Marek Dziuba (kapitan).
Wydaje się, że o wyniku zadecydowała postawa drugiej linii. Piłkarze RFN mieli zbyt dużo swobody, rozgrywali piłkę dosłownie jak chcieli. Nie było żadnego piłkarza z naszej drużyny, który mógłby im się przeciwstawić. W środowy wieczór nasza druga linia niestety, zawiodła.
Zanim byliśmy świadkami wydarzeń na stadionie w Chorzowie, po południu w Częstochowie zmierzyły się drugie reprezentacje Polski i RFN. Także w tym meczu lepsi okazali się goście wygrywając 1:0, dzięki celnemu strzałowi Ronalda Worma w 30. minucie spotkania. Gra zespołu kierowanego przez trenera Bogusława Hajdasa została przez wielu obserwatorów oceniona bardzo krytycznie.
Dla obrońcy Górnika Zabrze mecz z RFN-em był debiutem w drużynie narodowej. Na murawie pojawił się od początku 2. połowy. I to on oddał najgroźniejszy strzał na bramkę Toniego Schumachera w tej części spotkania, o ile nie najlepszy w całym meczu. W barwach reprezentacji Polski zagrał w 7 starciach, z czego sześć przez pełne 90 minut. Dwa z nich były konfrontacjami o punkty - w el. MŚ 1982 (we Wrocławiu z Maltą 6:0) oraz w el. ME 1984 (w Kuopio z Finlandią 3:2). Dolny był jednym z tych piłkarzy, których Antoni Piechniczek zabrał na mundial do Hiszpanii (1982). Obrońca Górnika wprawdzie ani razu nie wybiegł na boisko, ale przywiózł medal za 3. miejsce w turnieju.
Jeden z najlepszych aktorów – na nasze nieszczęście – widowiska w Chorzowie. To on odegrał kluczową rolę w zwycięstwie mistrzów Europy nad Polską. Najpierw idealnie dośrodkował na głowę Klausa Fischera, który precyzyjnym uderzeniem pokonał Józefa Młynarczyka. Potem sam trafił do siatki, umieszczając piłkę w pustej bramce, po podaniu Hansa-Petera Müllera (znanego bardziej jako Hansi). Dla Karla-Heinza Rummenigge wygrana z biało-czerwonymi, zdobyta bramka i asysta miały dodatkowy smaczek. Otóż wszystko wydarzyło się dokładnie w szóstą rocznicę jego debiutu w reprezentacji RFN. Rummenigge dwukrotnie triumfował (w latach 1980-81) w prestiżowym plebiscycie tygodnika „France Football” na najlepszego piłkarza Europy.
Stadion Śląski obchodzi w tym roku jubileusz 25-lecia w służbie wielkiego, reprezentacyjnego sportu. Ukoronowaniem pięknego jubileuszu była wczorajsza futbolowa uczta w wykonaniu dwóch godnych siebie rywali. Z jednej strony stanęli dwukrotni mistrzowie świata i aktualnie drużyna nr 1 Starego Kontynentu, z drugiej biało-czerwoni, dla których ostatnie lata również były urodzajne w olimpijskie i finałowe sukcesy w MŚ. Słynny team trenera Juppa Derwalla posiada od wielu lat ustaloną renomę na największych światowych piłkarskich arenach, każdy jego występ wzbudzał zawsze ogromne zainteresowanie.
Niektórzy uważają, że w meczu z RFN nasza reprezentacja została sprowadzona na ziemię. Nie podzielam tak skrajnie wyrażonego poglądu. Różnica w umiejętnościach piłkarzy obu krajów znana jest od dawna. Natomiast smucić musi fakt, że dystans w klasie i formie sportowej ostatnio tak wyraźnie się powiększa. A przecież dziś piłkarze RFN nie są jeszcze najlepsi na świecie – w tym roku dwukrotnie przegrali z Brazylią i raz z Argentyną. To przypomnienie niechaj zastąpi odpowiedź na pytanie „gdzie jesteśmy”.
Stan na dzień dzisiejszy jest taki, że zespół RFN-u okazuje się po prostu lepszy, dojrzalszy. My natomiast jesteśmy w trakcie budowy drużyny. Mecz kosztował nas, czego nie da się ukryć, sporo sił. Jeśli idzie o bramki, to akurat padły one nie z tych sytuacji, z których powinny, ale w sumie zasłużenie. Także polscy piłkarze mieli kilka szans na zmianę wyniku. Niestety, ani jednej nie wykorzystali. Drużyna RFN-u obnażyła wszystkie nasze bramki.
Przystąpiliśmy do chorzowskiego meczu bardzo skoncentrowani, bo docenialiśmy klasę polskiego zespołu. Jestem zadowolony zarówno z końcowego wyniku, jak i przebiegu gry, przy czym szczególnie dotyczy to drugiej połowy spotkania. Mogliśmy wygrać chyba wyżej, o czym zresztą świadczyły pozycje, jakie wypracowali sobie zawodnicy mojej drużyny. Bardzo przypadła mi do gustu atmosfera na Stadionie Śląskim.
► 20. porażka reprezentacji w rozmiarze 0:2 w historii oficjalnych meczów międzypaństwowych
► Piąty mecz reprezentacji rozegrany 2 września
► 40. porażka reprezentacji w meczu na własnym boisku
► Zagrało 14 zawodników z 8 polskich klubów (po czterech z Widzewa Łódź i Wisły Kraków)
► Ósmy mecz reprezentacji przeciwko RFN i ósmy bez wygranej, bilans: 0-3-5, bramki 3-12
► Po raz 60. zagrał w reprezentacji zawodnik o imieniu Piotr (Skrobowski)
► Po raz 130. zagrał w reprezentacji zawodnik o imieniu Andrzej (Buncol)
► 40. występ Marka Dziuby w reprezentacji
► 20. występ Romana Ogazy w reprezentacji
► Po raz 70. Widzew „dał” reprezentanta Polski (jeden z czwórki: Józef Młynarczyk, Władysław Żmuda, Zbigniew Boniek, Włodzimierz Smolarek – wszyscy zagrali od początku meczu)
► Po raz 500. Wisła Kraków „dała” reprezentanta Polski – Zdzisław Kapka, który w 71. minucie zastąpił Andrzeja Buncola
► Debiut Tadeusza Dolnego w reprezentacji
► W meczach z RFN straciliśmy 4 razy więcej bramek niż zdobyliśmy (12/3)
► Po raz 10. reprezentacja straciła bramkę w 70. minucie meczu
► Klaus Fischer to 420. zawodnik drużyny rywala, który strzelił gola reprezentacji Polski
► Szwed Kjell Johansson to 270. arbiter rozstrzygający w meczu reprezentacji Polski