Michał PazdanMichał Pazdan
KronikiPolska pirania
Polska pirania
Autor: Piotr Kuczkowski
Data dodania: 21.09.2024
FOT. CYFRASPORTFOT. CYFRASPORT

38 meczów w reprezentacji Polski, w tym występy w mistrzostwach świata i mistrzostwach Europy. Trzy tytuły w ekstraklasie i dwa Puchary Polski w barwach Legii Warszawa. Udane lata spędzone w Górniku Zabrze i Jagiellonii Białystok, a także turecki epizod w barwach Ankaragücü. Przypominamy osiągnięcia Michała Pazdana.

A – jak Ankaragücü. Jedyny zagraniczny klub w karierze obrońcy. Polak trafił do Turcji w styczniu 2019 roku z Legii Warszawa i nad Bosforem spędził dwa i pół roku. W tym czasie rozegrał 60 spotkań ligowych, w których dwa razy trafił do bramki.


B – jak Bośnia i Hercegowina. Pierwszy rywal w reprezentacyjnej karierze Pazdana. Do debiutu doszło 15 grudnia 2007 roku na obozie kadry w Turcji. Biało-czerwoni – w ligowym składzie –  wygrali 1:0 po bramce Michała Golińskiego. Obrońca dostał od Leo Beenhakkera 69 minut i w tym czasie został ukarany przez sędziego żółtą kartką.

Skrót meczu

C – jak cały turniej na ławce. Tak można podsumować udział zawodnika Górnika Zabrze w mistrzostwach Europy 2008. Leo Beenhakker dość niespodziewanie zabrał 21-latka na austriacko-szwajcarską imprezę, ale nie dał mu szansy zaprezentowania umiejętności na boisku.


D – jak Dominika. Żona piłkarza. Para pobrała się 22 czerwca 2013 roku po pięciu latach znajomości. Dwa lata później na świat przyszedł syn państwa Pazdanów – Marcel.


E – jak Euro 2016. Bez wątpienia najlepszy moment w reprezentacyjnej karierze defensora. Na turnieju we Francji zawodnik Legii Warszawa prezentował się wyśmienicie i był jedną z czołowych postaci drużyny prowadzonej przez Adama Nawałkę. Wystąpił we wszystkich pięciu spotkaniach mistrzostw od pierwszej do ostatniej minuty.

João Mário strzela na polską bramkę. Próbuje go zablokować Michał Pazdan, w tle Grzegorz Krychowiak.João Mário strzela na polską bramkę. Próbuje go zablokować Michał Pazdan, w tle Grzegorz Krychowiak.
FOT. CYFRASPORT

Michał Pazdan nie odstawiał nogi (ani głowy) w starciach z rywalami na Euro 2016. Na zdjęciu z João Mário podczas ćwierćfinałowego meczu z Portugalią.

F – jak finały mistrzostw świata. Te w Rosji w 2018 roku. Po niezwykle udanym Euro we Francji i kolejnych eliminacjach zakończonych sukcesem kibice w Polsce oczekiwali dobrego występu Michała Pazdana, ale także całej polskiej drużyny na mundialu. Niestety wyjazd na wschód biało-czerwonym specjalnie nie wyszedł i ze zmaganiami pożegnali się po fazie grupowej. Legionista wystąpił w przegranych meczach z Senegalem (1:2) i Kolumbią (0:3).


G – jak Górnik Zabrze. Klub, który pozwolił obrońcy „wypłynąć na szerokie wody”. Na Roosevelta trafił przed rozpoczęciem rozgrywek 2007/2008 i w klubie ze Śląska występował przez pięć sezonów, notując z nim zarówno spadek, jak i awans do ekstraklasy. To właśnie tam miał okazję występować pod wodzą Adama Nawałki, który później powoływał go również do drużyny narodowej. 

Michał Pazdan i Adam NawałkaMichał Pazdan i Adam Nawałka
FOT. CYFRASPORT

Ani Stefan Majewski, ani Franciszek Smuda, ani Waldemar Fornalik nie widzieli miejsca w kadrze dla Michała Pazdana. Powołanie otrzymał dopiero od Adama Nawałki.

H – jak Hutnik. Klub z krakowskiej Nowej Huty był pierwszym, w którym późniejszy reprezentant Polski występował w drużynie seniorów. Wychowanek w trzecioligowym zespole zadebiutował w wieku 17 lat.


I – jak internetowe memy. Michał Pazdan stał się jedną z największych gwiazd polskich portali w trakcie mistrzostw Europy w 2016 roku. Zawodnik niemal bezbłędnie dyrygujący naszą defensywą był wdzięczną postacią dla twórców dowcipów w sieci. Tym bardziej, gdy ci zestawiali go z czołowymi europejskimi piłkarzami, na czele z Cristiano Ronaldo.


J – jak Jagiellonia Białystok. Klub, dla którego zawodnik we wszystkich rozgrywkach zaliczył blisko 150 spotkań, zajmuje w jego życiorysie jedną z najważniejszych pozycji. Na Podlasiu Pazdan występował od 2012 do 2015 roku, a także po powrocie do Polski z Turcji w latach 2021-2023. W sezonie 2014/2015 jako zawodnik Jagi został uznany najlepszym obrońcą ekstraklasy.


K – jak Kraków. Rodzinne miasto piłkarza, nie tylko o nieocenionych walorach turystycznych, ale również z niezwykle bogatą i piękną historią sportową. Co ciekawe jednak, Pazdan nigdy nie reprezentował żadnego klubu spod Wawelu w najwyższej klasie rozgrywkowej. W początkach swojej kariery nie związał się z jedną z dwóch czołowych, podwawelskich ekip – Wisłą i Cracovią. Zaczynał natomiast w Hutniku, z którego zespołów juniorskich trafił do pierwszej drużyny. To właśnie z Nowej Huty wyruszył później na podbój Śląska, kiedy to w 2007 roku postanowił podpisać umowę z Górnikiem Zabrze. Do rodzinnego miasta wrócił… po 16 latach! Jednak mimo, że (abstrahując od dojrzałego jak na piłkarza wieku) mógłby powalczyć o angaż w drużynach Pasów czy Białej Gwiazdy, zdecydował się na występującą na czwartym poziomie ligowym – Wieczystą.


L – jak Legia. Występy w klubie z Warszawy przyniosły obrońcy największe sukcesy. Trzy mistrzostwa i dwa Puchary Polski, a także występy w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Nigdy wcześniej, a także później Michał Pazdan nie miał okazji grać na tak wysokim poziomie.

Cristiano Ronaldo w wyskoku do piłki. Z prawej próbuje mu przeszkodzić Michał Pazdan.Cristiano Ronaldo w wyskoku do piłki. Z prawej próbuje mu przeszkodzić Michał Pazdan.
FOT. CYFRASPORT

Tak jak kilka miesięcy wcześniej na Euro 2016, tak i w Champions League, Michał Pazdan odpowiadał m.in. za „zneutralizowanie” atutów Cristiano Ronaldo. I z tego zadania wywiązywał się z dużą skutecznością.

M – jak Minister Obrony Narodowej. Takie określenie przylgnęło do obrońcy w czasie jego szczytowej formy podczas francuskiego Euro w 2016 roku. I co ciekawe – również później nie zostało zapomniane. Przed sezonem 2021/2022 właśnie w taki sposób, Jagiellonia Białystok postanowiła zakomunikować kibicom jego powrót do klubu.

Michał PazdanMichał Pazdan
FOT. CYFRASPORT

Z powrotem Michała Pazdana do Białegostoku kibice Jagiellonii wiązali duże nadzieje. I mimo, że najlepsze lata miał już za sobą, był sporym wzmocnieniem drużyny występującej w ekstraklasie.

N – jak Nawałka, Adam. Wyjątkowy trener dla Michała Pazdana. To pod wodzą byłego piłkarza krakowskiej Wisły, obrońca zdobywał doświadczenie w barwach Górnika i to on powoływał go do reprezentacji Polski, żeby wspólnie dojść m.in. do ćwierćfinału na mistrzostwach Europy we Francji.


O – jak odkrycie turnieju. Takim mianem obrońcę określono po Euro nad Sekwaną. Polak został wyróżniony przez UEFA i magazyn „France Football”.


P – jak pirania. Sympatyczny, choć groźnie brzmiący pseudonim, zawodnikowi nadał jeszcze Leo Beenhakker. Po latach w rozmowie z portalem SportoweFakty.wp.pl Holender tak wspominał swojego podopiecznego: „To była i jest pirania. Jest wszędzie. Grając przeciwko niemu, masz uczucie, że za chwilę zwariujesz i uciekniesz do tunelu”.


R – jak reprezentacja. Marzenie każdego małego chłopca rozpoczynającego grę w piłkę nożną. Jemu udało się je zrealizować i koszulkę z orłem na piersi założyć w sumie 38 razy. Choć na „swój wielki moment” w drużynie narodowej musiał poczekać blisko dekadę od debiutu.

Michał PazdanMichał Pazdan
FOT. CYFRASPORT

W reprezentacji Polski Michał Pazdan występował w latach 2007-2019.

S – jak Słowenia. Ostatni rywal w reprezentacyjnej karierze zawodnika. Po wyjazdowej porażce 0:2 w eliminacjach Euro 2020, Pazdan w kadrze na murawie już się nie pojawił. Mecz w Lublanie rozegrano dokładnie 6 września 2019 roku. 


T – jak Turcja. Jedyny kraj poza Polską, w którym defensor występował w rozgrywkach ligowych. 


U – jak urazy. Poważne kontuzje szczęśliwie omijały Michała Pazdana przez większość kariery. Oczywiście – jak w przypadku każdego zawodowego piłkarza się zdarzały, ale przeważnie nie powodowały wykluczenia z gry na dłużej niż kilka tygodni.


W – jak Wieczysta. Stosunkowo szybko problemy zdrowotne Pazdana pojawiły się po jego powrocie do rodzinnego miasta. Doświadczony obrońca postanowił dołączyć do kilku innych graczy „z nazwiskiem” i wzmocnić trzecioligową Wieczystą latem 2023 roku. Już pod koniec sierpnia w ligowym meczu doznał jednak pęknięcia obojczyka. 

Michał PazdanMichał Pazdan
ŹRÓDŁO: x.com/@wieczysta

Z – jak zakończenie kariery. To z całą pewnością nieuchronnie zbliża się do Michała Pazdana. Już sama decyzja o podpisaniu kontraktu z klubem występującym na czwartym poziomie rozgrywkowym w Polsce wskazuje, że najprawdopodobniej 37-letniego piłkarza nie zobaczymy już więcej na ekstraklasowych boiskach.