Po sześciu latach przerwy znowu jesteśmy na salonach. Spotkaniem z Gruzją, reprezentacja Polski do lat 21, rozpoczęła udział w mistrzostwach Europy na Słowacji. Po raz ostatni grała na tym prestiżowym turnieju w 2019 roku. Przypominamy drogę drużyny Adama Majewskiego na Euro 2025. Składała się z 10 etapów. Zaczęła się od gładkiej wygranej z Kosowem (3:0) w Płocku, a skończyło na szalonym spotkaniu z Niemcami (3:3) w Łodzi.
Bez nerwów i z zadowoleniem – młodzieżowa reprezentacja Polski pewnie ograła Kosowo na początek kwalifikacji do mistrzostw Europy. – Na pewno cieszy, że dziś rozpoczynamy eliminacje zwycięstwem, mamy zero z tyłu, też z tego się cieszymy. Szybko przejęliśmy kontrolę nad meczem, zdobyliśmy trzy bramki, w drugiej połowie rywale zepchnęli nas trochę do obrony, ale dobrze się przesuwaliśmy, graliśmy w kontakcie, więc z tego powodu bardzo się cieszymy – opowiadał Ariel Mosór, strzelec pierwszego gola w spotkaniu rozegranym w Płocku.
Komplet punktów po dwóch meczach eliminacji mieli Polacy we wrześniu 2023. Po zwycięstwie nad Kosowem cztery dni później zagrali w Tallinnie. Choć mieli przewagę, to świetnie w bramce gospodarzy spisywał się Kaur Kivila, który raz po raz zatrzymywał Polaków. Ostatecznie jednak gol Filipa Szymczaka przechylił szalę zwycięstwa na korzyść zawodników trenera Michała Probierza, dla którego był to ostatni mecz w roli trenera młodzieżówki. Osiem dni później został selekcjonerem pierwszej reprezentacji Polski.
Udany debiut Adama Majewskiego w meczu o punkty w roli selekcjonera młodzieżowej reprezentacji Polski. Pięć dni wcześniej biało-czerwoni zremisowali 2:2 ze Słowacją, co było inauguracją pracy byłego szkoleniowca m.in. Stali Mielec z kadrą do lat 21. Trener Majewski rewolucji w składzie nie zrobił, ale gra jego zespołu mogła się kibicom podobać. Łyżką dziegciu w beczce miodu były rzuty karne, ponieważ Polacy zmarnowali aż dwie „jedenastki”. Po efektownym zwycięstwie awansowali jednak na pierwsze miejsce w tabeli.
Trwała zwycięska seria młodzieżówki. Biało-czerwoni wygrali czwarty mecz z rzędu i umocnili się na prowadzeniu w grupie. Wszystkie gole padły po przerwie, choć po 1. połowie Polska mogła prowadzić. Rzutu karnego nie wykorzystał jednak Michał Rakoczy. W 2. odsłonie wybrańcy Adama Majewskiego podkręcili tempo i śmielej zaatakowali, czego efektem były bramki Miłosza Matysika i Szymona Włodarczyka. Goście odpowiedzieli honorowym trafieniem w doliczonym czasie gry. Był to pierwszy stracony przez Polaków gol w eliminacjach MME 2025.
Po czterech z rzędu wygranych biało-czerwoni musieli uznać wyższość wyżej notowanego rywala. Choć po 1. połowie spotkania w Essen nic na to nie wskazywało. Polacy grali nieźle i prowadzili po bramce Ariela Mosóra. Utrzymywali je dość długo, a w dodatku stwarzali kolejne sytuacje. Niestety, to gospodarze zeszli z boiska w roli zwycięzców, bo trzykrotnie pokonali Kacpra Tobiasza. Porażka oznaczała spadek na 2. miejsce w tabeli.
To nie był łatwy mecz. Piłkarze Izraela zajmowali ostatnie miejsce grupie, ale postawili biało-czerwonym twarde warunki. Formalni gospodarze tego spotkania (z uwagi na konflikt zbrojny na linii Palestyna – Izrael mecz rozgrywano w niemieckiej Jenie) prowadzili już od 5. minuty, gdy po ładnej akcji Elada Madmona do siatki trafił Adi Yona. Polacy otrząsnęli się dopiero po przerwie. Wyrównał Maksymilian Pingot, a zwycięstwo naszej młodzieżówce zapewnił w końcówce Kajetan Szmyt. Bramka zdobyta przez gracza poznańskiej Warty była niezwykłej urody.
Takiego rozstrzygnięcia nikt się nie spodziewał. Po meczu z Izraelem w Jenie, wydawało się, że biało-czerwoni pójdą za ciosem. Spotkanie z Bułgarią odbyło się na Stadionie Śląskim w Chorzowie, a więc w miejscu, które było świadkiem wielkich wydarzeń z udziałem pierwszej reprezentacji Polski. Wiele z nich wspominamy do dziś. Ale drużyna do lat 21 z pewnością nie będzie chciała wracać do starcia z Bułgarią. Naszemu zespołowi nie wyszedł mecz na chorzowskim gigancie. Była to druga porażka Polaków w eliminacjach mistrzostw Europy. I spowodowała spadek na 2. miejsce w tabeli grupy D. Na fotel lidera wskoczyli Niemcy – z punktem przewagi nad Polską, ale również z jednym spotkaniem rozegranym mniej.
To był bardzo ważny mecz. W przypadku porażki w Sofii szanse na udział w mistrzostwach Europy spadłyby niemal do zera. Tylko zwycięstwo pozwalało zachować dystans 4 punktów straty do liderujących Niemców (którzy tego samego dnia rozbili 10:1 na wyjeździe Estonię), jak również dawało 6 „oczek” przewagi nad trzecią Bułgarią. Do wygranej drużynę Adama Majewskiego motywowała również chęć zrewanżowania się za porażkę w Chorzowie. Jednak po 1. połowie nastroje były minorowe. To Bułgarzy prowadzili, a gra biało-czerwonych nie wyglądała najlepiej. Ale po przerwie nasz zespół wyszedł na boisko odmieniony. Efektem były dwa szybko strzelone gole. A wynik ustalił Jakub Kałuziński z rzutu karnego.
Trzy gole w 9 minut – po takim ciosie gospodarze nie byli w stanie się podnieść. A gdy Polacy strzelili czwartego tuż przed przerwą, było wiadomo, że z Prisztiny wyjadą z kompletem punktów. Zwycięstwo na terenie rywala było bardzo ważne, gdyż pozwalało zachować szansę na bezpośredni awans do turnieju finałowego mistrzostw Europy. Na 1. miejsce nie było już szans, a bezpośrednią promocję − oprócz zwycięzców grup − mogły wywalczyć trzy najlepsze zespoły z drugich lokat. Pozostałe sześć reprezentacji czekały baraże. Do pełni szczęścia Polakom brakowało tylko wygranej w ostatnim spotkaniu eliminacji − z Niemcami.
Ach, cóż to był za mecz! Kibice, których ponad 11 tysięcy stawiło się na stadionie Widzewa, na pewno nie żałowali, że wybrali się na spotkanie Polski i Niemiec. W „Sercu Łodzi” działo się naprawdę sporo. Starcie z liderem grupy kończyło eliminacje Euro 2025. Rywale byli pewni 1. lokaty, Polacy musieli wygrać, aby znaleźć się w gronie trzech najlepszych ekip z drugich miejsc, które awansują bezpośrednio do ME. Ale i remis − przy korzystnych rozstrzygnięciach w innych grupach − dawał taką możliwość. Po 1. połowie Polska przegrywała jednak 1:3 i wydawało się, że o udział w Euro będzie walczyć w barażach. Jednak to, co wydarzyło się w ciągu 9 minut 2. odsłony, przyprawiło niejednego kibica o szybsze bicie serca. Biało-czerwoni nie dość, że wyrównali, to w końcówce byli nawet bliscy zgarnięcia całej puli. Ostatecznie ten punkt zapewnił naszej drużynie awans do finałów ME na Słowacji.
5 - Filip Szymczak
3 - Jakub Kałuziński, Michał Rakoczy
2 - Mariusz Fornalczyk, Dominik Marczuk, Ariel Mosór, Tomasz Pieńko
1 - Michał Matysik, Maksymilian Pingot, Kajetan Szmyt, Szymon Włodarczyk, Nicola Zalewski
►ZOBACZ SKRÓTY I GOLE Z MECZÓW REPREZENTACJI POLSKI U21 W EL. ME 2025