
Przed wyjazdem do Bukaresztu piłkarzy Legii Warszawa ostrzegano, że czeka ich wyprawa do piekła. Tamtejsi kibice uznawani byli bowiem za niezwykle fanatycznych, potrafiących stworzyć bardzo gorącą atmosferę. Często nie przebierali w środkach, o czym przekonał się choćby Dušan Kuciak, w kierunku którego leciały z trybun różne przedmioty (m.in. zapalniczki). Drużyna Jana Urbana nie przestraszyła się jednak ani Steauy, ani jej krewkich kibiców. W pierwszym spotkaniu 4. rundy eliminacji Ligi Mistrzów Wojskowi osiągnęli taki sam rezultat, jak w wyjazdowej konfrontacji z Molde FK. Bramkowy remis wywalczony na trudnym terenie stawiał legionistów w lepszej sytuacji przed rewanżem. Niektórzy dziennikarze i kibice uznali po meczu w Bukareszcie, że mistrzowie Polski są w zasadzie jedną nogą w wymarzonej Champions League. Czas pokazał, że Legię zbyt szybko widziano już w europejskiej klubowej elicie.
80
G. Iancu
11
A. Prepeliță
19
A. Cristea
Wyobraźcie sobie największy możliwy rollercoaster. Z piekła do nieba i nie do końca z powrotem. Wysokie wzniesienia, gwałtowne zakręty, problemy z równowagą, strome spadki i lęk. Lęk wysokości. Tak wyglądała pierwsza połowa środowego meczu Legii w Bukareszcie. Rollercoaster bez pasów, pędzący po torach, które gwarantowały mnóstwo adrenaliny, ale w gruncie rzeczy prowadziły krętą drogą donikąd. Jak w autobiografii Andrzeja Iwana.
Legia Warszawa przed meczem ze Steauą Bukareszt w 4. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. W górnym rzędzie od lewej: Dušan Kuciak, Dossa Júnior, Dominik Furman, Tomasz Jodłowiec, Miroslav Radović, Ivica Vrdoljak (kapitan). W dolnym rzędzie od lewej: Marek Saganowski, Michał Kucharczyk, Jakub Wawrzyniak, Jakub Kosecki, Jakub Rzeźniczak.
Tak blisko awansu do klubowej elity Europy nie byliśmy od 17 lat. W poprzednim sezonie mistrz Polski Śląsk Wrocław w kwalifikacjach zatrzymał się o rundę wcześniej, dwa lata temu między Wisłą Kraków i Apoelem Nikozja była przepaść. W Bukareszcie Legia nie dała się stłamsić, widać było, że rywale boją się pójść na całość. Warszawski klub zbudował sobie renomę w Rumunii, wygrywając dwa lata temu z Rapidem w Lidze Europejskiej.
Tomasz Jodłowiec nie nagrał się w tym meczu zbyt długo. Powracający do składu po kontuzji mięśnia uda „Jodła” musiał opuścić boisko w 27. minucie z powodu odnowienia się urazu.
Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku. Mieliśmy bardzo dużo okazji, ale zdołaliśmy wykorzystać tylko jedną z nich. Po zdobyciu bramki nieco zwolniliśmy. Nie wiem, z czego to wynikało. Wierzymy w nasze szanse w rewanżu. Jak mówiłem przed meczem, spodziewałem się dziś trudnego spotkania. Legia to bardzo dobry zespół. Mecz w Warszawie będzie bardzo trudny, ale wierzę, że możemy wygrać. Moich zawodników stać na lepszą grę niż dzisiaj.
Mimo przewagi i zdobycia bramki przez Steauę, widziałem Legią grającą z każdą minutą lepiej. W drugiej połowie się to potwierdziło. Potrafiliśmy kontratakować, stwarzać sytuacje, i jedną z nich wykorzystaliśmy. Mamy taki wynik, o jakim myśleliśmy przed meczem. A czy to wykorzystamy, to inna historia. Szanse nadal oceniam po równo. Kwestia awansu rozstrzygnie się w Warszawie.
Obrońca Steauy był zawodnikiem, o którym w Polsce wielu zdążyło już zapomnieć. Po wielu latach spędzonych w Niemczech, polski defensor przeniósł się w 2010 roku do Rumunii. Nim trafił do najmocniejszej drużyny w tamtym kraju, zwiedził kilka innych klubów. W 2013 roku przypomniał o sobie polskiej publiczności. Najpierw za sprawą Waldemara Fornalika, który pozwolił mu zadebiutować w reprezentacji Polski w towarzyskim meczu z Danią (3:2), potem los skojarzył Łukasza Szukałę i jego zespół z Legią Warszawa w 4. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Przy straconym przez Steauę golu zawiodła cała formacja defensywna gospodarzy. Żaden z obrońców, w tym Polak, nie zablokował podania Miroslava Radovicia do Jakuba Koseckiego, a ten doprowadził do remisu. W końcówce spotkania Szukała miał piłkę meczową na głowie, ale jego strzał okazał się niecelny. Polak grał w Bukareszcie do stycznia 2015 roku. Zdobył 3 mistrzostwa Rumunii oraz Superpuchar.
Skrzydłowy dał Legii nadzieję na awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Przez nikogo nieatakowany „Kosa” przebiegł pół boiska, wpadł w pole karne i doskonale wykończył poranie od Miroslava Radovicia. Było więc 1:1 i w Bukareszcie zapanowała konsternacja. Jeszcze większa nastąpiła chwilę później, gdy legionista po raz drugi umieścił piłkę w bramce Steauy. Tym razem jednak arbiter odgwizdał spalonego. Jakub Kosecki, gdy znajdował się w dobrej formie, był nie do zatrzymania przez rywali. Po udanych wypożyczeniach do ŁKS-u Łódź i Lechii Gdańsk młody Kosecki dostał w końcu szansę w Legii od trenera Jana Urbana, który mocno wierzył w jego umiejętności. To za jego kadencji „Kosa” prezentował się najlepiej, co zaowocowało grą w kadrze. Z Legią rozstał się w 2015 roku (wypożyczenie do SV Sandhausen, potem transfer). Po 2 latach trafił do Śląska Wrocław, gdy trenerem był tam Urban. Później występował jeszcze w Turcji, Cracovii, Motorze Lublin i KTS-ie Weszło.
Staramy się o to, by UEFA cofnęła nam karę zamknięcia Żylety na mecz rewanżowy ze Steauą, dlatego cieszę się, że nasi kibice zachowywali się bez zarzutów. Transparenty były śmieszne, nie było rac. Chociaż, kiedy ja mówię, że na trybunach wszystko było w porządku, najczęściej okazuje się, że się mylę.
► 883. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 93. mecz klubu z Polski w Lidze Mistrzów
► 33. mecz Legii w 1/32 finału europejskich pucharów
► 163. mecz Legii w europejskich pucharach
► 40. wyjazdowy remis polskiego klubu w europejskich pucharach w rozmiarze 1:1
► 20. remis Legii w europejskich pucharach w rozmiarze 1:1
► 20. wyjazdowy remis Legii w europejskich pucharach
► 10. wyjazdowy mecz Legii w europejskich pucharach w rozmiarze 1:1
► 40. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów bez porażki
► 33. wyjazdowy mecz polskiego klubu w LM bez wygranej
► 11. kolejny wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/32 finału LM bez wygranej
► 12. kolejny (na 13 wszystkich) wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/32 finału LM ze straconą bramką, tylko w pierwszym 2:0 Widzewa Łódź w Baku z Nieftczi w sezonie 1997/1998
► Piąty mecz Legii w 1/32 finału LM, piąty bez wygranej i piąty ze straconą minimum 1 bramką
► Siódmy wyjazdowy mecz Legii w 1/32 finału europejskich pucharów ze strzeloną dokładnie 1 bramką i siódmy z dokładnie 1 straconą
► 560. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach bez wygranej
► 90. remis polskiego klubu w europejskich pucharach w rozmiarze 1:1
► 440. wyjazdowy mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 25. remis polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów w rozmiarze 1:1
► 25. mecz polskiego klubu w 1/32 finału LM
► 25. mecz Legii w Lidze Mistrzów
► Ósmy kolejny wyjazdowy mecz polskiego klubu w LM ze zdobytą bramką (rekord)
► 190. gol stracony przez Legię w europejskich pucharach
► 50. wyjazdowy mecz Legii w europejskich pucharach ze zdobytą bramką
► Pierwszy remis polskiego klubu w 1/32 finału LM w rozmiarze 1:1
► Pierwszy wyjazdowy remis polskiego klubu w 1/32 finału LM
► Pierwszy mecz Legii w 1/32 finału LM bez porażki
► Pierwszy gol strzelony przez Legię w wyjazdowym meczu 1/32 finału LM
► 40. wyjazdowy mecz polskiego klubu w LM ze straconą bramką
► 150. mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów ze straconą bramką
► 80. mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► 33. wyjazdowy mecz Legii w europejskich pucharach ze straconą dokładnie 1 bramką
► 11. wyjazdowy mecz Legii w LM ze straconą bramką
► 11. wyjazdowy mecz Legii w 1/32 finału europejskich pucharów ze zdobytą bramką
► 110. mecz Legii w europejskich pucharach ze straconą bramką
► 30. gol stracony przez Legię w LM
► 11. mecz Legii w LM ze straconą dokładnie 1 bramką
► 22. mecz Legii w 1/32 finału europejskich pucharów ze zdobytą bramką