
Ależ hart ducha i waleczność pokazali polscy futsaliści w Serbii. Przegrywali z gospodarzami 0:2, ale odwrócili wynik i pozostali na czele tabeli. Podobnie było zresztą we wcześniejszym spotkaniu z Ukrainą, gdy biało-czerwoni również zaczęli od straty dwóch goli, a ostatecznie zdobyli komplet punktów. Zwycięstwo z Serbami zaś zapewniło Polakom udział przynajmniej w barażach o awans do mistrzostw świata 2024. Biało-czerwonych czekało już tylko rewanżowe spotkanie z Ukrainą. Nawet remis dałby gospodarzom rywalizacji w Łodzi drugi w historii awans na mundial. Poprzednio Polscy futsaliści zagrali w mistrzostwach świata w 1992 roku.
SERBIA
Wyjściowy skład: 1. Jakov Vulić (BR), 6. Denis Ramić, 7. Dragan Tomić, 10. Strahinja Petrov, 14. Slobodan Rajčević.
Rezerwowi: 12. Slobodan Tomić (BR), 2. Ninoslav Aleksić, 4. Nikola Matijević, 5. Kristijan Vasic, 8. Stefan Rakić, 9. Aleksandar Tomić, 11. Miloš Simić (C), 13. Aleksandar Janjić, 15. Lazar Marinković.
Trener: Dejan Maješ
POLSKA
Wyjściowy skład: 1. Michał Kałuża (BR), 2. Michał Kubik, 4. Piotr Skiepko, 7. Mikołaj Zastawnik, 13. Tomasz Kriezel (C).
Rezerwowi: 12. Bartłomiej Nawrat (BR), 3. Mateusz Madziąg, 5. Kacper Sendlewski, 6. Paweł Kaniewski, 10. Sebastian Leszczak, 11. Mateusz Mrowiec, 14. Michał Marek, 15. Sebastian Szadurski, 16. Jakub Raszkowski.
Trener: Błażej Korczyński
Sędziowie: Kamil Çetin, Ozan Soykan (TUR)
Słabo weszliśmy w to spotkanie. Nie pomogła nam szybko stracona bramka, to wszystko powodowało, że każdy kibic mógł poczuć delikatne zwątpienie. Z czasem się ocknęliśmy, ale straciliśmy także drugą bramkę. Musieliśmy zacząć grać atakiem pozycyjnym, gonić rywali, co na pewno nie było łatwym zadaniem. Kreowaliśmy jednak grę i przyniosło to efekt. Pewnie mało kto przypuszczał po pierwszych minutach, że jeżeli ktoś w końcówce meczu będzie prowadził różnicą dwóch bramek, to będzie to Polska.
Odwracając losy meczu i ogrywając na wyjeździe Serbów, reprezentanci Polski zapewnili sobie udział przynajmniej w barażach o awans do mistrzostw świata 2024 w Uzbekistanie.
Dzięki bramce Mateusza Madziąga włożyliśmy kij w rozpędzony serbski rower i mamy nadzieję, że rywale się przewrócą.
Tomasz Aftański, były selekcjoner reprezentacji Polski w futsalu, powiedział w trakcie transmisji spotkania w TVP Sport, że gol Mateusza Madziąga tuż przed przerwą był punktem zwrotnym spotkania w Serbii. 27-letni Polak dobił wówczas strzał Sebastiana Leszczaka i dał Polakom wiarę, że rywale są w ich zasięgu. Wkrótce po przerwie Madziąg zdobył kolejną bramkę. Były piłkarz m.in. Pogoni Lębork oraz futsalista Constractu Lubawa, z którym w 2023 roku został mistrzem Polski, ale nie był tam ważną postacią, wyraźnie odżył, gdy przed sezonem 2023/24 przeszedł do We-Metu Kamienica Królewska, beniaminka Fogo Futsal Ekstraklasy. Wysoką formę prezentował również w meczach reprezentacyjnych.
Tak, jak Madziąg w reprezentacji Polski, tak w zespole gospodarzy odpowiedzialność za wynik wziął na siebie Strahinja Petrov. Pod nieobecność Dejana Lazarevicia, największej gwiazdy Serbów, to Petrov błyszczał w drużynie. Zdobył bramkę (podobnie jak w pierwszym meczu z Polakami), zaliczył asystę, ale ostatecznie dzień po 30. urodzinach stracił szansę na awans do mistrzostw świata 2024.
A zaczęło się mało optymistycznie. Polacy wyglądali na ospałych, wolniejszych i mało przebojowych, co miało swój skutek w postaci dwóch straconych bramek (...). Jeszcze przed przerwą zawodnicy Błażeja Korczyńskiego złapali kontakt, kiedy Mateusz Madziąg dobił piłkę, odbitą przez Jakova Vulicia po bombie Sebastiana Leszczaka.