Pięć lat wcześniej reprezentacja Portugalii, po bezbramkowym remisie, pokonała Polskę w konkursie jedenastek i pierwszy raz w historii triumfowała w Turnieju o Puchar Syrenki. W 2021 roku nasi piłkarze wzięli rewanż, zwyciężając tego samego rywala w „finale pocieszenia” 2:1. Tym razem zespół z Półwyspu Iberyjskiego okazał się jednak dla biało-czerwonych przeszkodą nie do pokonania już w półfinale, choć trzeba przyznać, że podopieczni Marcina Włodarskiego toczyli wyrównaną walkę z faworyzowanym rywalem. O sukcesie przyjezdnych zadecydowały przede wszystkim umiejętności indywidualne, a popis swoich możliwości w Błoniu dali Diogo Sousa i Olívio Tomé. Naszym młodym piłkarzom pozostało starcie o 3. miejsce z Anglią.
Po meczu z Uzbekistanem w Grodzisku Mazowieckim, tym razem polscy piłkarze rywalizowali w Błoniu. Mecz z Portugalią na Stadionie Miejskim prowadził dobrze znany z boisk ligowych – Wojciech Myć.
21
S. Kądziołka
15
N. Adamczyk
16
M. Sznaucner
18
F. Kucharczyk
19
J. Faberski
17
M. Huras
To Portugalczycy słyną ze świetnego wyszkolenia technicznego, natomiast zarówno Karol Borys, jak i Filip Rejczyk czy Krzysztof Kolanko pokazali w pierwszej połowie niedzielnego spotkania, że piłka przy nodze im nie przeszkadza. Ogólnie rzecz biorąc, przed przerwą żadna ze stron wyraźnie nie dominowała, a sama gra była dość… fizyczna. Zawodnicy z Półwyspu Iberyjskiego stworzyli sobie jedną stuprocentową okazję, ale w sytuacji 1 na 1 dobrze zachował się Miłosz Piekutowski.
Miłosz Piekutowski, który między słupkami polskiej bramki zastąpił Michała Matysa, w meczu z Portugalią skapitulował dopiero po zmianie stron. Choć trzeba przyznać, że przy precyzyjnych strzałach rywali, golkiper Jagiellonii Białystok nie miał wiele do powiedzenia.
Z Portugalią zagraliśmy nieźle, ale nie funkcjonowała skuteczność. Mieliśmy sporo z gry i potrafiliśmy wykreować okazje bramkowe, ale nie byliśmy już tak sprawni pod bramką rywali. Staram się wpajać moim piłkarzom, żeby nie bali się podejmować ryzyka. Przykładamy na treningach dużą wagę do gry jeden na jeden. Mówiąc wprost chcemy grać tak jak trenujemy. Nie zawsze udaje się nam zagrać tak dobrze jak wyglądamy na zajęciach, ale wszystko da się wypracować.
Choć Śląsk Wrocław to nie Benfica Lizbona, a Polska to nie Portugalia, trzeba przyznać, że na przykładzie Karola Borysa i Olivio Tomé można stwierdzić, że przy wystarczającym zaangażowaniu i determinacji, piłkarze obu zespołów zaprezentowali się porównywalnie. Przez większość spotkania biało-czerwoni stawiali czoła rywalom, starali się grać ofensywnie i bez kompleksów. O końcowym wyniku zadecydowały przebłyski nieprzeciętnych umiejętności portugalskich piłkarzy, m.in. 16-letniego skrzydłowego, który efektowną akcją i precyzyjnym strzałem ustalił wynik niespełna kwadrans przed końcem.