W ciepłe, słoneczne sierpniowe popołudnie 1989 roku, w Jaworznie narodziła się reprezentacja olimpijska Janusza Wójcika, która 3 lata później sprawiła polskim kibicom tak wiele radości na igrzyskach w Barcelonie (srebrny medal). Towarzyskie spotkanie kadry do lat 20 z rówieśnikami z Bułgarii było pierwszym oficjalnym występem drużyny „Wójta”. Wcześniej jego wybrańcy rozgrywali zagraniczne sparingi z drużynami klubowymi, o których za wiele nie było wiadomo. Premiera na polskiej ziemi wypadła udanie. „Sport” podsumował występ młodych biało-czerwonych następującym zdaniem: „Z tej mąki może być chleb...”. I rzeczywiście, był. Choć nie wszyscy ówcześni wybrańcy Wójcika, którzy zagrali na stadionie Victorii, pojechali w 1992 roku do Barcelony. Jednym z „odstrzelonych” był m.in. zdobywca dwóch bramek – Adam Grad.
M. Drączkowski
J. Brzęczek
R. Wilk
T. Jaworek
► UWAGA! Na bazie dostępnych źródeł redakcja Biblioteki nie była w stanie ustalić numerów zawodników oraz minut żółtych kartek.
Olimpijską reprezentację przygotowywaną z myślą o barcelońskich igrzyskach znaliśmy do tej pory jedynie z dość skąpych informacji o zagranicznych sprawdzianach z zespołami klubowymi lub z zarysów budowy przedstawianych przez trenera Janusza Wójcika. Na dobrą (lub złą) sprawę – nie wiadomo było jednak, jak to w praktyce teraz, na wstępnym etapie wygląda. Oficjalna premiera, w dodatku przed własną publicznością, wypadła całkiem obiecująco. Nie tylko dlatego, że biało-czerwoni odnieśli w przekroju całego meczu jak najbardziej zasłużone zwycięstwo. Ważne, że znów można było zobaczyć w akcji polskich piłkarzy, dla których podjęcie twardej, zdecydowanej walki było czymś naturalnym, czymś, co nie przekraczało ich możliwości.
Chętnych do obejrzenia na żywo premierowego występu kadry olimpijskiej było naprawdę sporo. Według polskiej prasy z tamtego okresu, na stadionie w Jaworznie stawiło się między 7 a 8 tysięcy osób.
Pierwszy, oficjalny mecz polskiej reprezentacji olimpijskiej był wielkim świętem dla piłkarskiego Jaworzna. Gospodarz stadionu przy ul Krakowskiej (Victoria) gra na co dzień w klasie okręgowej, II-ligowe emocje powoli zacierają się w pamięci tamtejszych kibiców. Nic więc dziwnego, że dość licznie przybyli na pojedynek naszych nadziei, które przygotowywane są do pojedynków o awans na barcelońską olimpiadę w 1992 roku.
Zadowoleni Tomasz Tułacz (z lewej) i Adam Grad. Pierwszy z wymienionych zaliczył asystę, drugi strzelał gole.
Trzeba pochwalić działaczy Victorii Jaworzno za sprawną organizację meczu, publiczność za doping. W tym mieście po prostu znają się na futbolu.
Bohater meczu. W starciu z Bułgarią pokazał, że był prawdziwym lisem pola karnego. Zwłaszcza przy pierwszej bramce, gdy z bliska wpakował piłkę do siatki, po główce Jerzego Brzęczka. Przy drugiej zaprezentował szybkość, precyzję i siłę strzału. Grad uchodził za duży talent. Był przy tym piłkarzem krnąbrnym, a takich bardzo cenił sobie trener Janusz Wójcik. „Wójt” twierdził nawet, że napastnik ŁKS-u Łódź miał wszystko, aby zostać drugim Włodzimierzem Smolarkiem. Tak się jednak nie stało, a selekcjoner kadry olimpijskiej nie umiał okiełznać niesfornego piłkarza. Po meczu el. IO z Irlandią (2:0) w październiku 1991 r. Wójcik wyrzucił Grada z drużyny za alkoholowy wyskok. Igrzyska w Barcelonie ełkaesiak obejrzał w TV. Jego kariera nie potoczyła się tak, jak mu wróżono. Grał w aż 17 klubach. Po zawieszeniu butów na kołku odciął się od futbolu. Zmarł nagle 7 lutego 2015 r. w swoim mieszkaniu w Łodzi. Miał zaledwie 45 lat.
Do rozpoczęcia eliminacji igrzysk w Barcelonie pomocnik mieleckiej Stali należał do podstawowych zawodników kadry do lat 20. Z dobrej strony pokazywał się w kolejnych meczach towarzyskich. Tak było m.in. w Jaworznie, w spotkaniu z Bułgarami. Po tym jak piłkę w bocznej strefie odebrał rywalom Jerzy Brzęczek, przejął ją Tułacz i zdołał jeszcze odegrać do Grada, który po chwili cieszył się z drugiego gola. Wychowanek Stali był jednym z pierwszych, który pobiegł z gratulacjami do szczęśliwego strzelca. Tułacz nie zrobił wielkiej kariery. W pierwszej reprezentacji nigdy nie wystąpił, miał okazję zagrać natomiast w drużynie do lat 21. Po zakończeniu przygody z boiskiem został trenerem. I przede wszystkim z tej roli jest dobrze znany. Zwłaszcza w Niepołomicach, w których zakotwiczył w 2015 roku. Po 8 latach pracy w Puszczy awansował z tym klubem do ekstraklasy w 2023 roku.
Cieszę się, że ten zespół właśnie w taki sposób rozpoczął swą drogę. Zwycięstwo daje dużą satysfakcję, tym większa, że bułgarska pika ma swoją renomę. Oczywiście, to dopiero początek. Drużyna nie wystąpiła w optymalnym ustawieniu, wciąż przecież nie skończyliśmy etapu selekcyjnego. Zauważalny był, i to bardzo, brak Gęsiora. Oprócz niego w tej drużynie będzie jeszcze sprawdzonych przynajmniej dziesięciu zawodników.
To mój dopiero trzeci mecz w reprezentacji olimpijskiej (wcześniejsze były nieoficjalne – przyp. red.) i pierwsze dwie bramki, z których jestem bardzo zadowolony. Zdopingowała mnie ta pierwsza bramka, ale także cały zespół ruszył do przodu, bo pierwsze 15 minut byliśmy za bardzo spięci i była równorzędna gra. Po tej pierwszej bramce się wszystko zmieniło. Ruszyliśmy do przodu i efektem tego była ta druga bramka.
Trener „olimpijczyków” – Janusz Wójcik – kontynuuje swą pracę i wprowadził większość piłkarzy z reprezentacji juniorów, którą się opiekuje. Ma to jakiś sens, że chłopcy kończący wiek juniora i grę w reprezentacji do lat 18 wchodzą do drużyny olimpijskiej – w Barcelonie występować będą bowiem mogli piłkarze do lat 23.