Włosi mają takie powiedzenie: „Tra il dire e il fare c’è di mezzo il mare” – co w dosłownym tłumaczeniu znaczy: „Między mówieniem, a robieniem jest morze”. Przekaz sentencji jest prosty – co innego jest coś deklarować, a co innego doprowadzić to do skutku. Idealnie pasowało ono do sytuacji Legii po pierwszym meczu 1. rundy Pucharu Zdobywców Pucharów. Wojskowi przegrali w Vicenzie 0:2, ale przed rewanżem zapowiadali, że jeśli szybko strzelą gola, wtedy gra może potoczyć się po ich myśli. Tak mówił m.in. Dariusz Czykier. Ale skończyło się na słowach. Gospodarze przystąpili do spotkania mocno osłabieni i w 1. połowie nie potrafili zagrozić bramce Pierluigiego Brivio. Gola strzelili w 57. minucie i dopiero potem ruszyli do śmielszych ataków. Gdyby jeszcze byli skuteczniejsi, to wspomniane włoskie powiedzenie, miałoby szansę się ziścić. Niestety, dwie minuty przed końcem Vicenza wyrównała i przypieczętowała awans do 2. rundy.
14
D. Solnica
W normalnych warunkach zaryzykowalibyśmy twierdzenie – mając nawet na względzie siłę calcio – że legioniści są w stanie odrobić straty z nawiązką. Ale, co wypada nam przypominać aż do znudzenia, sytuacja jest daleka od normalnej. Legię zdziesiątkowały kontuzje. Na ostatnich treningach stołecznego zespołu z trudem można było się doliczyć 14-16 zawodników, a nie wszyscy z nich mogli wchodzić w rachubę przy ustalaniu składu na czwartkową potyczkę. Myślimy o Koseckim i Wojneckim, którzy z obiektywnych powodów nie zostali zgłoszeni do rozgrywek. Nie ma mowy o występie Skrzypka i Mięciela. (...) Trener Mirosław Jabłoński twierdzi, iż nie ma się co łudzić, by mogli wyjść na płytę Sokołowski (ostatecznie zagrał – przyp. red.) i Zeigbo. (...) Oczywiście od dłuższego czasu na aucie znajdują się Kozioł i Mosór.
Piłkarze Vicenzy i Legii przed rewanżowym spotkaniem 1. rundy Pucharu Zdobywców Pucharów. W ekipie Wojskowych widoczni od lewej: Jacek Zieliński (kapitan), Grzegorz Szamotulski, Dariusz Czykier, Artur Kupiec, Sylwester Czereszewski (z tyłu), Ryszard Staniek, Jacek Bednarz, Jacek Kacprzak, Jacek Magiera. Zasłonięci przez Bednarza – Bartosz Karwan i Tomasz Sokołowski.
Francesco Guidolin, trener Vicenzy, przed rewanżowym meczem z Legią nie miał zbyt wesołej miny. (...) Włoski szkoleniowiec obawiał się, czy jego piłkarze udźwigną ciężar psychicznej presji. Vicenza po raz pierwszy w swojej historii stanęła przed ogromną szansą awansu do drugiej rundy europejskich pucharów. Ten fakt, w połączeniu ze specyficzną – zdaniem Guidolina – atmosferą stadionu przy ulicy Łazienkowskiej, mógł wpłynąć paraliżująco na grę obrońców Pucharu Włoch.
Fani włoskiego serialu „Gomorra”, którzy dziś zobaczyliby ten kadr z meczu Legia – Vicenza, mogliby pomyśleć, że na trybunach stadionu przy Łazienkowskiej 3 w Warszawie zasiadł sam… Gennaro Savastano – jeden z głównych bohaterów mafijnej serii. Ale to tylko jego sobowtór, gdyż aktor grający tę postać, czyli Salvatore Esposito, miał wówczas… 11 lat.
O kłopotach personalnych Legii przed tym meczem pisano sporo, rzeczywiście trenerowi Mirosławowi Jabłońskiemu można było tylko współczuć. Dlatego Legię, za postawę w tym spotkaniu należy, mimo wszystko, pochwalić. Wydaje się, że w tych konkretnych warunkach i tym składzie personalnym zrobiła naprawdę wiele, a może i wszystko, by Vicenzę wyeliminować.
Gustavo Méndez z Vicenzy nie dokończył spotkania. Urugwajczyk, który zaliczył asystę przy wyrównującym golu dla włoskiej drużyny, chwilę później został zniesiony z boiska z powodu urazu.
Nie chcieliśmy rozbudzać wielkich nadziei przed meczem, ale naprawdę wierzyliśmy, że potrafimy odrobić straty. Myślę, że nie zawiedliśmy. Były sytuacje strzeleckie. Bliscy zdobycia drugiej bramki byli Karwan i Sokołowski, trudno jednak mieć do nich pretensje. W trudnej sytuacji kadrowej, w jakiej się znaleźliśmy, nic więcej nie mogliśmy zrobić.
Zdawałem sobie sprawę, że czeka nas w rewanżu bardzo trudny mecz. Obawialiśmy się ciężkiej przeprawy i wiedzieliśmy, że to kto awansuje rozstrzygnie się na boisku w Warszawie. Nie było w tym spotkaniu złośliwości, ale walczyli dwaj godni siebie rywale. Zdobyliśmy bramkę w najbardziej odpowiednim momencie i to przeważyło szalę.
Występ „Warriora” stał pod znakiem zapytanie niemal do końca. Szanse na jego grę z Vicenzą szacowano na około 20%. Legionista miał naciągnięty mięsień dwugłowy. Skrzydłowego udało się ostatecznie postawić na nogi. „Jeśli mam ograniczone możliwości kadrowe, to dochodzi do sytuacji, ze zawodnik nie zdąży jeszcze dobrze zaleczyć kontuzji, a już musi grać. Wtedy o wiele łatwiej o przypadek, że kontuzja może się odnowić i leczenie trwa jeszcze dłużej” – narzekał przed meczem trener Mirosław Jabłoński. Jak było z Sokołowskim, tego nie wiemy, choć rozegrał całe spotkanie. I doprawdy niewiele zabrakło, aby został bohaterem Legii. „Sokół” miał dwie wyborne sytuacje do zdobycie bramki. Jednak w obu przypadkach posłał piłkę obok słupka.
Zobaczyć tego piłkarza w barwach innych niż AC Milan, to coś doprawdy niebywałego. 35-krotny reprezentant Włoch to jedna z legend rossonerich. Był piłkarzem klubu z San Siro od 1996 do 2013 – z roczną przerwą na wypożyczenie do Vicenzy. Do Mediolanu trafił z Ceseny w 1995 r. Wielkim orędownikiem jego talentu był Fabio Capello. Przez pierwsze 2 lata młody Ambrosini dostawał szansę gry we wszystkich możliwych rozgrywkach. W europejskich pucharach zagrał m.in. z Zagłębiem Lubin (4:0) w Pucharze UEFA. W 1997 roku Milan wypożyczył go do Vicenzy, aby tam zdobywał doświadczenie. Przeciwko Legii wystąpił tylko w meczu w Warszawie. Po sezonie wrócił do rossonerich i spędził tam 15 kolejnych lat. Odszedł w 2013 r. do Fiorentiny, gdzie po roku zakończył karierę.
► 503. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 123. mecz polskiego klubu w Pucharze Zdobywców Pucharów
► 99. potyczka (dwumecz lub trójmecz) polskiego klubu w 1/16 finału europejskich pucharów
► 99. mecz Legii w europejskich pucharach
► 33. potyczka (dwumecz lub trójmecz) polskiego klubu w 1/16 finału PZP
► 33. mecz polskiego klubu w 1/16 finału PZP na własnym boisku
► 37. mecz Legii w Pucharze Zdobywców Pucharów
► 10. remis Legii w meczu europejskich pucharów na własnym boisku
► 20. potyczka (dwumecz) Legii w 1/16 finału europejskich pucharów
► 20. mecz Legii w 1/16 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► Po raz 130. nie udało się polskiemu klubowi awansować do kolejnej rundy europejskich pucharów
► 76. mecz polskiego klubu w PZP bez wygranej i 76. bez porażki
► Po raz 10. nie udało się awansować Legii do kolejnej rundy europejskich pucharów w potyczce (dwumecz) kończonej na własnym boisku
► 10. mecz Legii w 1/16 finału PZP bez wygranej
► 20. mecz Legii w europejskich pucharach na własnym boisku bez wygranej
► 20. mecz Legii w 1/16 finału europejskich pucharów bez wygranej
► Ósmy mecz Legii w PZP na własnym boisku ze zdobytą dokładnie 1 bramką i ósmy z dokładnie 1 straconą
► Ósmy mecz Legii w 1/16 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze zdobytą dokładnie 1 bramką i ósmy z dokładnie 1 straconą
► Ósmy mecz Legii w 1/16 finału PZP na własnym boisku (na 9 wszystkich) bez porażki, jedyna przegrana to 0:1 z FC Barcelona w sezonie 1989/1990
► Ósmy mecz Legii w 1/16 finału PZP na własnym boisku (na 9 wszystkich) ze zdobytą minimum 1 bramką, jedyny bez zdobytej to 0:1 z FC Barcelona w sezonie 1989/1990
► Czwarty mecz Legii w 1/16 finału PZP na własnym boisku ze zdobytą dokładnie 1 bramką i czwarty z dokładnie 1 straconą
► 25. mecz polskiego klubu w 1/16 finału PZP na własnym boisku bez porażki
► 25. remis Legii w europejskich pucharach
► 25. mecz Legii w PZP ze straconą minimum 1 bramką
► 25. potyczka (dwumecz) Legii w europejskich pucharach kończona na własnym boisku
► Piąty kolejny mecz polskiego klubu w 1/16 finału PZP na własnym boisku bez wygranej (wyśrubowany rekord)
► 230. potyczka (dwumecz lub trójmecz) polskiego klubu w europejskich pucharach
► 60. potyczka (dwumecz lub trójmecz) polskiego klubu w PZP
► 40. mecz Legii w 1/16 finału europejskich pucharów
► 70. mecz polskiego klubu w 1/16 finału europejskich pucharów ze straconą dokładnie 1 bramką
► 22. mecz polskiego klubu w PZP na własnym boisku ze straconą dokładnie 1 bramką
► 22. gol strzelony przez Legię w meczu 1/16 finału PZP na własnym boisku
► 30. gol stracony przez polskie kluby w meczach 1/16 finału PZP na własnym boisku
► 10. mecz polskiego klubu w 1/16 finału PZP na własnym boisku ze straconą dokładnie 1 bramką
► 10. mecz Legii w 1/16 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze straconą minimum 1 bramką
► 11. mecz Legii w PZP na własnym boisku ze straconą minimum 1 bramką
► Po tym starciu Legia w meczach PZP na własnym boisku strzeliła 2 razy więcej goli niż straciła (34/17)