W latach 90. słynny utwór Czesława Niemena „Sen o Warszawie” (z tekstem Marka Gaszyńskiego) nie był jeszcze hymnem Legii. Stał się nim dopiero w 2004 roku, po śmierci wybitnego artysty. 7 lat wcześniej w obozie Wojskowych liczono bardziej na to, że drużyna… przebudzi się w końcu ze snu. Początek sezonu 1997/98 w wykonaniu podopiecznych Mirosława Jabłońskiego nie był imponujący. Legioniści prezentowali się słabo zarówno w lidze, jak i w Europie. W pierwszym starciu rundy wstępnej Pucharu Zdobywców Pucharów z półamatorskim zespołem z Lurgan wicemistrzowie Polski zanotowali tylko remis (1:1). W rewanżu długo męczyli się z Glenavonem, a efektowną wygraną przypieczętowali dopiero na kwadrans przed końcem spotkania.
14
D. Solnica
Występem przeciwko półamatorskiej drużynie, piłkarze Legii potwierdzili znaną od kilku tygodni prawdę: do przezwyciężenia zadziwiającej niemocy droga daleka. Co gorsze – właściwie nikt nie potrafi postawić trafnej diagnozy na temat, dlaczego „pacjent” choruje. Nie wiedzą tego zawodnicy, działacze i szkoleniowcy. A może nie chcą publicznie powiedzieć?
Legia przed rewanżowym meczem z Glenavonem FC. Stoją od lewej: Jacek Zieliński (kapitan), Grzegorz Szamotulski, Tomasz Sokołowski, Sylwester Czereszewski, Jacek Magiera, Paweł Skrzypek, Kenneth Zeigbo, Piotr Włodarczyk, Jacek Bednarz, Bartosz Karwan, Jacek Kacprzak.
Zwycięzców podobno się nie sądzi. Ale to taka sama mądrość jak tak, że cel uświęca środki. To prawda, że legioniści jako jedyni w tej fazie eliminacji pucharów Europy zdobyli dla Polski cztery punkty, tak potrzebne do rankingu UEFA. Tylko że mecz trwa 90 minut (czasem dłużej) i ocenia się za całokształt, a nie tylko za końcowy kwadrans.
Kenneth Zeigbo chwilę po zmarnowaniu kapitalnej okazji. Nigeryjczyk rozegrał całe spotkanie, ale nie był jeszcze w najwyżej formie.
Pierwsza połowa była nudna. Wszyscy byli zawiedzeni i trudno cokolwiek komentować. Legioniści grali bez wiary w skuteczność swych poczynań. Mecz ma jednak dwie połowy i ta druga nagrodziła kibicom wcześniejsze rozczarowanie. W drugiej Legia ożywiła się, wreszcie pokazała przebłyski możliwości. Dobrze, że padła bramka Kacprzaka, pozwoliła uspokoić grę i podłamała przeciwnika.
Piłkarze Glenavonu, żeby zmierzy się z Legią w rundzie rewanżowej musieli wziąć zwolnienia z pracy. Jest to bowiem zespół amatorski. – Klub zrefunduje naszym piłkarzom utracone zarobki – zapewniał jednak McCurdy. – Nie chcę mówić o premiach za zwycięstwo, żeby nie wpędzać ich w depresję. Aż do ostatniego kwadransa Irlandczycy mogli liczyć, że ich plan się powiedzie. Piłkarze warszawscy grali bowiem w kompromitującym stylu, jaki prezentują już od pewnego czasu. „Zapomnieć o Lurgan” – napisano w informatorze wydanym z okazji tego spotkania. Tymczasem w Warszawie Legii Daewoo (taka była oficjalna nazwa klubu – przyp. red.) grała początkowo jeszcze gorzej niż w Lurgan.
To była najlepsza okazja drużyny Glenavonu w tym spotkaniu. Jeszcze przy stanie 0:0, w znakomitej sytuacji znalazł się James McCartan, ale jego strzał zdołał wybronić Grzegorz Szamotulski. Kto wie, jak potoczyłyby się losy meczu, gdyby wtedy padła bramka dla gości.
To od niego wszystko się zaczęło. Pomocnik Wojskowych rozwiązał worek z bramkami. W 73. minucie urodzony w Białobrzegach zawodnik otrzymał dokładne podanie od Kennetha Zeigbo. Niewiele się namyślając, uderzył piłkę z linii pola karnego, a ta zatrzepotała w siatce. Był to jego pierwszy gol w tej edycji PZP (kolejnego strzelił w 1. rundzie z Vicenzą Calcio). Kacprzak był piłkarzem Legii od 1991 roku. Do stolicy przeniósł się z Radomiaka. Po 2 sezonach spędzonych w barwach Wojskowych, zmienił warszawski adres z Łazienkowskiej na Konwiktorską. W Polonii grał tylko przez rok. Po spadku Czarnych Koszul z ekstraklasy wrócił do Legii. Po rozpadzie drużyny w 1996 roku, był jednym z liderów powstającego ze zgliszczy zespołu. W sezonie 1996/97 zdobył Puchar i Superpuchar Polski oraz został wicemistrzem kraju. Z Legią rozstał się w 1998 r. Jego dorobek to 165 meczów i 16 goli.
Na jego powrót czekano jak na zbawienie. Po transferze do Legii Nigeryjczyk wystąpił tylko w spotkaniu o Superpuchar, w którym zdobył premierową bramkę, a Wojskowi pokonali Widzew Łódź 2:1. Potem popularny „Spoko, spoko” poleciał na zgrupowanie reprezentacji Nigerii i… długo wracał do Warszawy. W ojczyźnie zawodnik przebywał aż 3 tygodnie, bo jak tłumaczył, najwięcej czasu spędził na… lotnisku w Lagos, gdzie usiłował... znaleźć miejsce w samolocie lecącym do Europy. Trener Mirosław Jabłoński wybaczył napastnikowi pokrętne tłumaczenia, gdyż… nie za bardzo miał kim grać w ataku. Z Glenavonem Zeigbo zaliczył 90 minut. Widać było, że dłuższy czas nie trenował. Nigeryjczyk zmarnował kilka dogodnych okazji – jak tę, gdy z bliska główkował nad poprzeczką, a także wcześniejsza, gdy jego uderzenie obronił bramkarz. Na plus należało zapisać mu asystę i wywalczenie rzutu karnego.
Mimo iż zagrał przeciwko nam zespół amatorski, to goście pokazali futbol na niezłym poziomie. W pierwszej połowie byli bardziej aktywni, waleczni. Zespół Legii znajduje się w dołku psychicznym i trudno mu z niego się wydobyć. Robiłem wszystko przed meczem, żeby przede wszystkim podbudować moich graczy psychicznie. Pokazali w tym spotkaniu, przez pewien okres, że potrafią grać. Na nasze kłopoty w dalszym ciągu wpływa to, że zespół nie jest w komplecie.
► 499. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 121. mecz polskiego klubu w Pucharze Zdobywców Pucharów
► 66. mecz polskiego klubu w 1/16 finału PZP
► 33. potyczka (dwumecz lub trójmecz) polskiego klubu w 1/16 finału PZP
► 97. mecz Legii w europejskich pucharach
► 35. mecz Legii w Pucharze Zdobywców Pucharów
► 10. wygrana Legii w PZP na własnym boisku
► 66. mecz Legii w europejskich pucharach bez porażki
► Piąty mecz polskiego klubu w 1/32 finału PZP (na 6 wszystkich) bez porażki, jedyna przegrana to wyjazdowe 0:2 GKS-u Katowice w Erywaniu z Araratem w sezonie 1995/1996
► Trzeci mecz polskiego klubu w 1/32 finału PZP na własnym boisku, trzecia wygrana do zera i trzeci mecz ze strzelonymi minimum 2 bramkami
► 11. mecz Legii w 1/32 finału europejskich pucharów bez remisu
► Szósty mecz Legii w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku bez remisu, szósty bez porażki i szósty bez straconej bramki
► Druga wygrana Legii w europejskich pucharach różnicą 4 bramek, obie to zwycięstwa 4:0
► Piąty mecz polskiego klubu w 1/32 finału PZP (na 6 wszystkich) ze strzeloną minimum 1 bramką, jedyny bez zdobytej to wyjazdowe 0:2 GKS-u Katowice w Erywaniu z Araratem w sezonie 1995/1996
► 280. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach bez porażki
► Trzeci gol był bramką nr 680 strzeloną przez polskie kluby w meczach europejskich pucharów
► Drugi gol był bramką nr 430 strzeloną przez polskie kluby w meczach europejskich pucharów na własnym boisku
► 25. wygrana polskiego klubu w meczu 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► 25. awans Legii do kolejnej rundy europejskich pucharów
► 25. mecz Legii w PZP bez porażki
► 25. mecz Legii w europejskich pucharach na własnym boisku bez straconej bramki
► Czwarty gol był bramką nr 140 strzeloną przez Legię w meczach europejskich pucharów
► Drugi gol był bramką nr 50 strzeloną przez Legię w meczach PZP
► 10. kolejny mecz Legii w PZP na własnym boisku bez remisu (wyśrubowany rekord)
► Pierwsza wygrana polskiego klubu w meczu 1/32 finału europejskich pucharów w rozmiarze 4:0
► Pierwszy mecz polskiego klubu w 1/32 finału PZP ze strzelonymi dokładnie 4 bramkami, a zarazem pierwsza wygrana w rozmiarze 4:0
► Pierwsza wygrana Legii w PZP w rozmiarze 4:0
► Pierwsza wygrana Legii w europejskich pucharach na własnym boisku w rozmiarze 4:0
► Pierwszy mecz Legii w /132 finału europejskich pucharów ze strzelonymi dokładnie 4 bramkami, a zarazem pierwsza wygrana w rozmiarze 4:0
► Pierwszy mecz Legii w 1/32 finału PZP na własnym boisku
► 20. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach ze strzelonymi dokładnie 4 bramkami
► 80. mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów ze strzeloną minimum 1 bramką
► Trzeci gol był bramką nr 111 strzeloną przez polskie kluby w meczach PZP na własnym boisku
► 66. mecz Legii w europejskich pucharach ze strzeloną minimum 1 bramką
► Czwarty gol był bramką nr 33 strzeloną przez Legię w PZP na własnym boisku
► Pierwszy gol był bramką nr 10 strzeloną przez polskie kluby w meczach 1/32 finału PZP
► Trzeci gol był bramką nr 10 strzeloną przez polskie kluby w meczach 1/32 finału PZP na własnym boisku
► Czwarty gol był bramką nr 88 strzeloną przez Legię w meczach europejskich pucharów na własnym boisku
► Drugi gol był bramką nr 30 strzeloną przez Legię w meczach 1/32 finału europejskich pucharów