
Po pierwszym meczu Kolejorz był w dobrej sytuacji. W Albanii triumfatorzy Pucharu Polski zwyciężyli 3:2. Rewanż miał być tylko formalnością, gdyż do awansu poznaniakom wystarczył remis. Przy Bułgarskiej Lech wygrał po raz drugi, bo piłkarze Flamurtari zagrozili bramce Zbigniewa Pleśnierowicza tylko w pierwszych fragmentach spotkania. Po golu Jarosława Araszkiewicza z drużyny gości zupełnie zeszło powietrze. Ale i Kolejorz przesadnie się nie wysilał. Dwumecz z Flamurtari uznawany był za przetarcie przed konfrontacją reprezentacji Polski z... Albanią (1:0) w eliminacjach mistrzostw świata, które odbyło się 19 października na Stadionie Śląskim w Chorzowie. A Lechici mogli skupić się na kolejnym przeciwniku w Pucharze Zdobywców Pucharów. W 2. rundzie na ich drodze stanęła FC Barcelona.
13
P. Bereszyński
15
A. Juskowiak
O niebo ciekawsza od spotkania była wystawa XIX-wiecznych strojów albańskich w Muzeum Narodowym, loteria z magnetowidem w puli nagród i pomeczowa konferencja prasowa. Pan Niqifor Thomai, trener Flamurtari, przedstawił się jako historyk, obeznany z dziejami Polski i pogratulował nam bohaterskich tradycji. O meczu powiedział mniej więcej to, że przyjechali nie tylko walczyć, ale i zwyciężyć. Przeprosił jednocześnie, że tych chęci może kibice nie dostrzegli.
Ten moment przesądził o wyniku meczu w Poznaniu. Po krótko rozegranym rzucie wolnym Jarosław Araszkiewicz zdobył jedyną bramkę spotkania.
Tak prawdę powiedziawszy, to właśnie dla tego jedynego gola warto było wczoraj przyjść na stadion przy Bułgarskiej. (...) Wolny dla gospodarzy – Bogusław Pachelski krótko podał do „Arasia”, a ten huknął jak z armaty i piłka wpadła w górny narożnik „świątyni” Anesti Arapiego. Golkiper Flamurtari był bezradny. A Araszkiewicz słusznie zasłużył na owację. Dodać można tutaj, iż gol ten stanowił niemal wierną kopię wyczynu tegoż Araszkiewicza z pierwszego spotkania we Wlorze.
To była stuprocentowa sytuacja dla gospodarzy. Przed szansą na podwyższenie wyniku stanął w 2. połowie Bogusław Pachelski, ale zaprzepaścił okazję.
Zwycięzców podobno się nie sądzi. Nie zamierzam też zbytnio krytykować „kolejarzy”. Nie da się jednak ukryć, że sympatycy futbolu w Poznaniu spodziewali się po swej drużynie znacznie więcej. (...) Trener Henryk Apostel tłumaczył, że polscy piłkarze nie mają jeszcze zawodowej świadomości piłkarzy monachijskiego Bayernu i chcieli awansować jak najmniejszym nakładem sił, oszczędzając się na ligową potyczkę z Szombierkami.
Zmiana pokoleniowa w końcówce spotkania. Z boiska zszedł Bogusław Pachelski, a na placu gry zameldował się młody i perspektywiczny napastnik, 18-letni Andrzej Juskowiak.
Przyjemnie przychodzić na konferencję prasową, gdy się wygrywa. Znajdujemy się w dołku i nie wszystko nam tutaj wychodziło tak, jak planowaliśmy. 1. połowa była lepsza. Od 20-25. minuty kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku. W 2. części prowadząc 1:0 graliśmy bez niepotrzebnej szarpaniny, myśląc już o kolejnym ligowym meczu w Bytomiu. Zespół nie prezentuje wysokiej formy, dlatego czekać będziemy na w miarę pomyślne dla nas losowanie (nie potoczyło się ono z oczekiwaniami szkoleniowca Lecha, bowiem Kolejorz trafił w 2. rundzie na drużynę FC Barcelona – przyp. red.).
Składam podziękowania za serdeczne i gościnne przyjęcie nie tylko organizatorom meczu i naszego pobytu, ale również kibicom. Spotkanie było – moim zdaniem – bardzo udane pod względem sportowym. Obydwie drużyny walczyły zacięcie o końcowy sukces. Może brzmi to paradoksalnie, ale chcieliśmy w Poznaniu zwyciężyć. Lech okazał się lepszy. Patrząc na obydwa spotkania we Wlorze i w Poznaniu uważam, że tutaj popełniliśmy mniej błędów.
Kibice na trybunach stadionu w Poznaniu cieszyli się nie tylko z powodu gola Araszkiewicza i awansu Lecha do 2. rundy PZP. Miejscowi fani fetowali również bramki… tracone w Warszawie przez Legię w równocześnie toczącym się meczu z Bayernem Monachium (3:7) w Pucharze UEFA.
W 25. minucie rzut wolny, krótkie podanie Pachelskiego do Araszkiewicza i błyskawiczny strzał, którego nie obroniłby żaden bramkarz. Coś pięknego! Radość, choć jeszcze nie euforia. Ta nastąpiła dopiero po kilkunastu sekundach, równocześnie z komunikatem z Warszawy: Legia – Bayern 0:2! Już do końca spiker mógł spokojnie powtarzać: „U nas zmiana zawodników, a w Warszawie wyników”. Lech zatrzymał się bowiem na rezultacie 1:0, a na trybunach rechotano po każdym ciosie Bayernu. Proszę się nie dziwić, że w Poznaniu cieszą się ze słabości Legii, przecież „dzięki” niej Lech ma Puchar Polski i gra w PZP (Kolejorz wygrał z Wojskowymi finałowe starcie PP po rzutach karnych 3-2 – przyp. red.).
Jeden z bohaterów meczów z Flamurtari (po golu w obu starciach). Tak pisał o nim Paweł Zarzeczny w tygodniku „Piłka Nożna”: „Jarosław Araszkiewicz grał w Legii przez 2 lata. Strzelił w tym czasie tylko dwie bramki w lidze i aż dwie w… europejskich pucharach. Te gole wbite Videotonowi i Dnieprowi dawały Wojskowym awanse do kolejnych rund Pucharu UEFA. Dziś »Araś« jest już w Lechu, nadal nie bryluje w tabeli strzelców, lecz w pucharach można na niego liczyć. (…) Cóż sam piłkarz sądzi o tej niezwykłej, rozdzielnej skuteczności? – Mam wyjątkowy fart do spotkań pucharowych z „demoludami” – co kopnę piłkę, ta wpada do siatki. Wolałbym jednak już nie męczyć przyjaciół i wstrzelić się wreszcie do kilku zachodnich bramek«. Co by o Araszkiewiczu nie powiedzieć, ten chłopak wie, z kim się opłaca wygrywać, a z kim jakby nie za bardzo...”.
Mecze z albańskim zespołem napastnik Lecha zakończył bez gola. Choć wcale tak być nie musiało. W 2. połowie spotkania w Poznaniu Pachelski miał wyśmienitą okazję, aby wpisać się na listę strzelców. Gdy miał przed sobą już tylko bramkarza rywali, położył go na murawie, minął i… uderzył obok bramki. Wówczas Kolejorz mógłby z większym spokojem oczekiwać końcowego gwizdka. Na pocieszenie Pachelskiemu została asysta przy golu Araszkiewicza. To on krótko rozegrał rzut wolny z „Arasiem” i idealnie wyłożył mu piłkę do strzału. Pobyt w Lechu przypadł na najlepszy okres w karierze pana Bogusława. Z klubem wywalczył 3 trofea – mistrzostwo, Puchar Polski i Superpuchar. Miał również okazję zagrać w europejskich pucharach – w tym z wielką Barceloną w 2. rundzie PZP, której wbił nawet gola na Camp Nou.
► 346. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 91. mecz klubu z Polski w Pucharze Zdobywców Pucharów
► 44. potyczka (dwumecz lub trójmecz) polskiego klubu w PZP
► 10. wygrana polskiego klubu w PZP w rozmiarze 1:0
► 11. wygrana polskiego klubu w meczu 1/16 finału europejskich pucharów na własnym boisku w rozmiarze 1:0
► 11. awans polskiego klubu do 1/8 finału PZP wywalczony na własnym boisku
► 20. awans polskiego klubu do kolejnej rundy PZP
► 14. mecz Lecha w europejskich pucharach
► 22. mecz polskiego klubu w 1/16 finału PZP na własnym boisku bez remisu
► 20. mecz polskiego klubu w 1/16 finału PZP na własnym boisku bez porażki
► 33. mecz polskiego klubu w PZP na własnym boisku bez porażki
► 66. mecz polskiego klubu w 1/16 finału europejskich pucharów na własnym boisku bez remisu
► Szósty mecz Lecha w Pucharze Zdobywców Pucharów i szósty bez remisu
► 13. mecz Lecha w europejskich pucharach (na 14 wszystkich) bez remisu, jedyny remis to 1:1 w Mönchengladbach z Borussią w 1/32 finału Pucharu UEFA w sezonie 1985/86
► Siódmy mecz Lecha w europejskich pucharach na własnym boisku i siódmy bez remisu
► Ósmy mecz Lecha w 1/16 finału europejskich pucharów i ósmy bez remisu
► Trzeci mecz Lecha w 1/16 finału PZP i trzecia wygrana
► 25. mecz polskiego klubu w PZP bez straconej bramki
► 25. mecz polskiego klubu w PZP ze szdobytą dokładnie 1 bramką
► 25. wygrana polskiego klubu w meczu PZP na własnym boisku
► 25. potyczka (dwumecz lub trójmecz) polskiego klubu w 1/16 finału PZP
► 25. awans polskiego klubu do 1/8 finału europejskich pucharów wywalczony na własnym boisku
► 15. kolejny mecz polskiego klubu w 1/16 finału PZP na własnym boisku bez remisu (wyśrubowany rekord)
► Pierwszy mecz Lecha w europejskich pucharach na własnym boisku ze zdobytą dokładnie 1 bramką i zarazem pierwsza wygrana w rozmiarze 1:0
► Pierwsza wygrana Lecha w europejskich pucharach na własnym boisku różnicą 1 bramki
► 240. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach ze zdobytą minimum 1 bramką
► 22. mecz polskiego klubu w 1/16 finału PZP na własnym boisku ze zdobytą minimum 1 bramką
► 11. wygrana polskiego klubu w meczu 1/16 finału PZP różnicą 1 bramki
► 10. gol strzelony przez Lecha w meczach 1/16 finału europejskich pucharów
► Trzecia wygrana Lecha w europejskich pucharach różnicą 1 bramki – wszystkie trzy w 1/16 finału PZP