Jeżeli ktoś spodziewał się, że po zwycięstwie Polaków 7:2 nad Belgami rewanż będzie formalnością, to szybko został wyprowadzony z błędu. Gospodarze początkowo szturmowali bramkę biało-czerwonych, w której świetnie spisywał się Michał Kałuża. Z czasem Polacy przejęli kontrolę nad grą, ale w pełni spokojni mogli się stać dopiero po kuriozalnym golu samobójczym przeciwników. Sześć punktów wywalczonych w dwumeczu z Belgią sprawiło, że zawodnicy trenera Błażeja Korczyńskiego byli na czele wyścigu o awans do mistrzostw świata 2024.
► Uwaga: dwumecz Belgia – Węgry był barażem o awans do decydującej fazy grupowej kwalifikacji do mistrzostw świata 2024. Po rewanżowym spotkaniu, które Węgrzy wygrali 4:3, rozegrano konkurs rzutów karnych. W nich 4:3 triumfowali Belgowie i wyeliminowali przeciwników.
Reprezentacja Polski w futsalu po zwycięskim wyjazdowym meczu z Belgią w kwalifikacjach do mistrzostw świata 2024.
BELGIA
Wyjściowy skład: 1. Dries Vrancken (BR), 4. Omar Rahou, 5. Ahmed Sababti (C), 6. Gréllo, 7. Steven Dillien.
Rezerwowi: 12. Bram Meyers (BR), 2. Abdelhakim Sababti, 3. Charly Beeckman, 8. Ibrahim Adnane, 9. Zakaria Lamsaiah, 10. Marvin Ghislandi, 11. Soufian El Fakiri, 15. Benneth Vaelen, 16. Thibeau Dochez.
Trener: Karim Bachar
POLSKA
Wyjściowy skład: 1. Michał Kałuża (BR), 4. Piotr Skiepko, 7. Mikołaj Zastawnik, 9. Tomasz Lutecki, 13. Tomasz Kriezel (C).
Rezerwowi: 12. Bartłomiej Nawrat (BR), 2. Michał Kubik, 3. Mateusz Madziąg, 5. Kacper Sendlewski, 6. Paweł Kaniewski, 10. Sebastian Leszczak, 11. Mateusz Mrowiec, 14. Michał Marek, 15. Sebastian Szadurski.
Trener: Błażej Korczyński
Sędziowie: Vassílios Christodoulís, Panagiótis Dálas (GRE).
Minęło zaledwie kilkadziesiąt sekund i padła kolejna bramka. Fatalny błąd popełnił Vrancken i w stylu Artura Boruca w meczu z Irlandią Północną przepuścił piłkę pod nogą. Był to gwóźdź do trumny dla Belgów, którzy nie zdołali już odwrócić losów spotkania.
Rywal jest nieobliczalny. Podopieczni Błażeja Korczyńskiego musieli się sporo napocić, aby przywieźć do kraju komplet punktów. Wynik na minutę przed przerwą otworzył Mateusz Mrowiec. W 2. połowie zawodnicy zaczęli strzelać dopiero w końcówce.
Mecz w Roosdaal rozpoczął się inaczej niż spotkanie w Mielcu, bo Belgowie mieli kilka doskonałych okazji do strzelenia gola. Brylował w tym Sababti. 37-latek nie zdołał pokonać Michała Kałuży, ale pokazał, że mimo zaawansowanego wieku, wciąż potrafi czerpać radość z gry. Podobnie było w dzieciństwie, które spędził w Antwerpii. W tym wielokulturowym mieście bardzo popularna jest gra na małych boiskach z bandami. Od takich osiedlowych gier w Antwerpii zaczynali Mousa Dembélé i Radja Nainggolan, którzy osiągnęli później wielkie sukcesy na trawiastych boiskach. Taką samą drogą podążał Sababti, który jednak z czasem skupił się na futsalu. Rozegrał w kadrze ponad 100 meczów i korzystał z doświadczenia również w meczu z Polską, jak choćby w sytuacji, gdy wybił piłkę lecącą do bramki.
Znacznie mniej doświadczenia miał Mrowiec. Zawodnik z Rudy Śląskiej długo łączył grę w hali z rywalizacją na trawiastych boiskach w niższych ligach (najwyżej grał w klasie okręgowej w MLKS Woźniki), jednak zdecydował się na futsal. W 2022 roku zdobył z Piastem Gliwice mistrzostwo Polski, zagrał w Lidze Mistrzów, a latem 2023 trafił do Constractu Lubawa. Był również odkryciem eliminacji mistrzostw świata 2024. Strzelił po golu w meczach z Grecją, Azerbejdżanem i obu spotkaniach z Belgią, z których to drugie było popisowe. Mrowiec znakomicie spisał się w roli pivota, umiejętnie utrzymywał się przy piłce i stwarzał mnóstwo zagrożenia przed bramką gospodarzy. 25-latek mógł być z siebie zadowolony.