Marek Ostrowski 1986Marek Ostrowski 1986
KronikiWaleczne serce
Waleczne serce
Autor: Piotr Kuczkowski
Data dodania: 6.03.2024
FOT. PAPFOT. PAP

W dzisiejszych czasach powiedzielibyśmy, że jego nazwisko nie pojawiało się na pierwszych stronach gazet czy w nagłówkach portali internetowych. Nigdy nie był czołową postacią zespołów, w których występował, ale jego rola była nie do przecenienia. Przebojowy skrzydłowy i boczny obrońca, obdarzony silnym uderzeniem z dystansu. Dla kibiców Pogoni Szczecin do dziś jest jedną z klubowych legend. To właśnie w barwach Portowców święcił największe sukcesy. Na swoim koncie zapisał również 37 występów w narodowych barwach, będąc jedną z najważniejszych postaci drużyny, która walczyła na mundialu w Meksyku. Przypominamy historię zmarłego przedwcześnie Marka Ostrowskiego, 

Na świat przyszedł 22 listopada 1959 roku w Skrwilnie w dzisiejszym województwie kujawsko-pomorskim i wciąż jest prawdopodobnie najbardziej uznanym sportowcem urodzonym w tej niewielkiej wsi. Pierwsze kroki w futbolu stawiał w lokalnym klubie LKS Skrwa, skąd po osiągnięciu pełnoletniości przeniósł się do oddalonego o 60 kilometrów Płocka. W Wiśle grał jednak tylko w lidze międzywojewódzkiej (na trzecim poziomie rozgrywek). Ważny krok zrobił, decydując się na przeprowadzkę do Gdańska. W Stoczniowcu w II lidze występował przez dwa sezony, w których na swoim koncie zapisał ponad 40 występów i dwukrotnie trafił do bramki. Te doświadczenia sprawiły, że przed rundą wiosenną sezonu 1979/80 był gotowy do podjęcia wyzwania na najwyższym szczeblu ligowych zmagań.

PRZYSTANEK – BYDGOSZCZ

W ekstraklasie pierwszy raz wystąpił jako zawodnik bydgoskiego Zawiszy. Miało to miejsce dokładnie 9 marca 1980 roku w przegranym 0:2 wyjazdowym meczu z poznańskim Lechem. Szybko stał się podstawowym zawodnikiem, a jego możliwości dostrzegł selekcjoner młodzieżowej kadry. To właśnie w tym czasie formalnie zadebiutował też w pierwszej reprezentacji Polski, ale odbyło się to w dość niecodziennych okolicznościach. Na przełomie stycznia i lutego 1981 roku biało-czerwoni pojechali na tournée po Japonii i w ciągu 8 dni rozegrali 4 spotkania z reprezentacją Kraju Kwitnącej Wiśni. W rzeczywistości była to drużyna młodzieżowa prowadzona przez Waldemara Obrębskiego, ale po latach formalnie uznano te spotkania za oficjalnie starcia międzypaństwowe. Dla filigranowego (mierzącego zaledwie 173 cm) zawodnika było to z pewnością cenne doświadczenie (zagrał we wszystkich meczach), które zaprocentowało w kolejnych latach. Już wtedy prezentował duże możliwości i co szczególnie ważne, był piłkarzem wyjątkowo uniwersalnym.

Marek mógł grać zarówno w obronie, jak i w pomocy. To był bardzo dobry piłkarz, nieustępliwy, twardy.

Henryk Wawrowski
WYPOWIEDŹ BYŁEGO PIŁKARZA POGONI DLA ONET.PL Z 6 MARCA 2017 R.

To właśnie te cechy w Ostrowskim cenili nie tylko trenerzy i partnerzy z boiska, ale też kibice i dziennikarze. Na kolejny występ w narodowych barwach zawodnik musiał jednak poczekać blisko trzy lata, które nie były najlepsze w wykonaniu jego zespołu. Zawisza sezon 1980/81 zakończył na miejscu spadkowym, a w kolejnych rozgrywkach znów plasował się w dole tabeli, tym razem drugoligowych zmagań (ostatecznie spadł do III ligi). Dlatego sam zawodnik dojrzał do zmiany otoczenia. Jego ambicje sięgały zdecydowanie wyżej. Przeprowadzka do Szczecina wydawała się idealnym rozwiązaniem.

LEGENDA POGONI

Przyjeżdżając do Szczecina pewnie nie przypuszczał, że w granatowo-bordowych barwach będzie występował aż do 1989 roku. Na ten czas złożyły się w sumie 202 spotkania (181 w lidze i 21 w Pucharze Polski). W ekstraklasie dla Portowców zdobył 24 bramki. Lata 80. to dla klubu z Pomorza Zachodniego okres największych sukcesów w historii. W 1981 i 1982 Pogoń bez powodzenia walczyła w finale Pucharu Tysiąca Drużyn, 1984 zajęła trzecie, a w 1987 drugie miejsce w mistrzostwach Polski. W większości tych osiągnięć znaczący udział miał przesunięty do drugiej linii Ostrowski.

 

Marek Ostrowski silną pozycję w klubowej drużynie Pogoni uzyskał po tym, jak zespół objął Eugeniusz Ksol. Szkoleniowiec słusznie uznał, że tak zdolny piłkarz nie może w zespole klubowym grywać na boku obrony. Ostrowski był graczem drugiej linii, świetnie rozumiał się z Adamem Kensym, Markiem Włochem. Pogoń w połowie lat 80. miała najlepszą drugą linię w całym kraju. Zazdrościła nam pomocników cała Polska. (...) W roku 1984 Pogoń po raz pierwszy w historii wywalczyła medalową lokatę. Duża w tym była zasługa Marka Ostrowskiego. Trzy lata później Pogoń została już wicemistrzem Polski. W przerwie zimowej sezonu 1986/87 odszedł z zespołu Adam Kensy, a rolę lidera zespołu wziął na swoje barki Marek Ostrowski i oczywiście wywiązywał się ze swoich zadań bez zarzutu.

LIDER MEDALISTÓW
FRAGMENT ARTYKUŁU NA 24KURIER.PL Z 22 LISTOPADA 2019 R.

Dobre wyniki na krajowym podwórku dawały Pogoni możliwość zaprezentowania się w europejskiej rywalizacji. Po tym jak wcześniej zespół ze Szczecina występował wyłącznie w Pucharze Intertoto, w sezonie 1984/85 wreszcie mógł zadebiutować w rozgrywkach o Puchar UEFA. I choć w konfrontacji z 1. FC Köln dwukrotnie lepsi okazali się piłkarze z Niemiec, Ostrowskiego powszechnie uznano za najlepszego gracza w polskim zespole.

Pogoń Szczecin - 1. FC Köln 0:1 (03.10.1984)Pogoń Szczecin - 1. FC Köln 0:1 (03.10.1984)
FOT. PAP

1:2 w Kolonii, 0:1 u siebie. Pierwsza przygoda Pogoni Szczecin z Pucharem UEFA zakończyła się bardzo szybko.

Do Pucharu UEFA Pogoń wróciła w sezonie 1987/88, ale również wtedy zbyt silny okazał się rywal już w pierwszej rundzie. Z tą różnicą, że tym razem był nim włoski Hellas Werona.

4 LATA W KADRZE

Do pierwszej reprezentacji Ostrowski wrócił 28 październiku 1983 roku za kadencji Antoniego Piechniczka i występował w niej niemal dokładnie przez 4 lata (ostatni mecz rozegrał 27 października 1987 roku z Czechosłowacją, zakończony porażką 1:3). W Pogoni do dziś podkreślają, że jest on tym piłkarzem, który jako zawodnik klubu ze Szczecina rozegrał w kadrze najwięcej spotkań (33). Jest też jedynym Portowcem, który wystąpił kiedykolwiek w finałach mistrzostw świata. Zanim jednak z drużyną narodową udał się do Meksyku w 1986 roku, pomógł biało-czerwonym wywalczyć przepustki na mundial. Po niezbyt udanym początku eliminacji (pokonaniu Grecji 3:1 i remisie 2:2 z Albanią u siebie, a także wyjazdowej porażce z Belgią 0:2 – w dwóch pierwszych bez zawodnika Pogoni w składzie) kluczowe dla losów awansu okazało się spotkanie w Atenach. W greckiej stolicy mimo, że Polacy prowadzili do przerwy, po zmianie stron gospodarze wyrównali. Wtedy to właśnie jedyny raz w reprezentacyjnej karierze do siatki trafił Marek Ostrowski.

1:2 Potężna bomba M. Ostrowskiego!

Ostatecznie biało-czerwoni wygrali w Helladzie 4:1, żeby później zwyciężyć w Albanii 1:0 (po bramce Zbigniewa Bońka, który dzień wcześniej wywalczył z Juventusem Turyn Puchar Europy) i bezbramkowo zremisować w Chorzowie z Belgią, co ostatecznie dało naszym piłkarzom bilety za Ocean. Nagrodą był udział w mundialu, na którym kibice oczekiwali powtórzenia świetnego wyniku sprzed czterech lat (w Hiszpanii kadra prowadzona również przez Antoniego Piechniczka zajęła trzecie miejsce). Skończyło się jednak rozczarowaniem. Polacy co prawda wyszli z grupy (po bezbramkowym remisie z Marokiem, wygranej z Portugalią 1:o i porażce z Anglią 0:3), ale ich udział w turnieju zakończyła klęska 0:4 z reprezentacją Brazylii w 1/8 finału.

Marek Ostrowski - 62. rocznica urodzinMarek Ostrowski - 62. rocznica urodzin
FOT. EAST NEWS

W Meksyku Marek Ostrowski rozegrał komplet minut we wszystkich czterech spotkaniach turnieju.

I choć po mistrzostwach świata w 1986 roku zawodnik Pogoni jeszcze sześciokrotnie wystąpił w koszulce z orłem na piersi, nigdy więcej nie było mu już dane zagrać w spotkaniach o tak dużą stawkę.

POŻEGNANIE

Pod koniec lat 80. Ostrowski wyjechał do Austrii. Reprezentował barwy drugoligowych VfB Mödling i SV Stockerau, z którym w 1991 roku wywalczył krajowy puchar. Po zakończeniu kariery związał się z tym alpejskim państwem na stałe. W ostatnich latach życia miał duże problemy zdrowotne. W 2017 roku przeszedł zawał serca i trafił do szpitala, w którym spędził dwa miesiące. Musiał poddać się operacji i kiedy wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, zmarł 6 marca we śnie w swoim domu w Stockerau.

Marek nie był typem boiskowego lidera, ale miał niezwykłe serce do walki. I to waleczne serce w końcu nie wytrzymało. Ostatnie lata nie pracował, siedział w domu, na pewno to wszystko przeżywał.

Adam Kensy
WYPOWIEDŹ BYŁEGO PIŁKARZA POGONI DLA PRZEGLADSPORTOWY.PL Z 6 MARCA 2017 R.
	Marek Ostrowski - 62. rocznica urodzin	Marek Ostrowski - 62. rocznica urodzin
FOT. PAP

Kibice na stadionie im. Floriana Krygiera w Szczecinie w symboliczny sposób pożegnali jednego ze swoich idoli.

Został pochowany w Płocku, gdzie na ceremonii pogrzebowej pojawiło się kilkaset osób związanych z klubami, w których w przeszłości występował. Los sprawił, że w dniu jego śmierci w ekstraklasie zmierzyły się zespoły Portowców i Nafciarzy – „Myślę, że poniedziałkowy remis Pogoni z Wisłą nie był przypadkowy. Marek czuwał nad tym, żeby obu swoim zespołom przybyło po równo” – powiedział podczas ceremonii, pochodzący również ze Skrwilna, ks. Stefan Cegłowski.