Marek Motyka 1980/2015.Marek Motyka 1980/2015.
KronikiMarek Motyka
Marek Motyka
Autor: Adrian Woźniak
Data dodania: 17.04.2023
1980/2015 / FOT. PAP/CYFRASPORT1980/2015 / FOT. PAP/CYFRASPORT

Gdyby nie twardy góralski charakter, nie wiadomo, jak potoczyłaby się kariera Marka Motyki. Miał 12 lat, gdy zmarła jego matka, a ojciec nie wykazywał wielkiego zainteresowania synem. Pozostawione samemu sobie dziecko często schodzi w takich sytuacjach na złą drogę. Na szczęście w przypadku „Marcysia” – bo taki nosił później pseudonim – tak się nie stało. Chłopiec odnalazł swą pasję w futbolu. Pierwsze piłkarskie kroki stawiał w rodzinnym Żywcu, a następnie przeniósł się do Krakowa. Przez Hutnika trafił do Wisły, której został legendą (370 meczów). Spełniło się też jego marzenie o grze w reprezentacji Polski.

 

DEBIUT

Szanse pokazania się w drużynie narodowej otrzymał od Ryszarda Kuleszy. Selekcjoner od dłuższego czasu przyglądał się uzdolnionemu defensorowi Wisły, który w zespole naszpikowanym gwiazdami zdołał wywalczyć miejsce w wyjściowym składzie. „Marcyś” pojechał z kadrą do Marrakeszu, gdzie 17 lutego 1980 roku biało-czerwoni zagrali towarzysko z Marokiem (0:1) na Stade El Harti. Obrońca Białej Gwiazdy wszedł na murawę w 70. minucie. Obok Motyki na boisko wybiegli też inni debiutanci, m.in. Andrzej Pałasz, Andrzej Buncol i Zbigniew Mikołajów.

 

OSTATNI MECZ

Motyka nie uzbierał pokaźnej liczby spotkań w koszulce z orzełkiem na piersi, bo zaledwie 8 – wszystkie miały charakter towarzyski. Przygodę z kadrą rozpoczął od starcia z egzotycznym rywalem i z takim też ją zakończył. 19 listopada 1980 roku na stadionie Wisły w Krakowie Polska zmierzyła się z Algierią (5:1). „Marcyś” wszedł na boisko po przerwie. W spotkaniu udział wzięli m.in. Marek Dziuba, Włodzimierz Ciołek i Andrzej Iwan.

Uważam, że kompletnie nie wykorzystałem szansy w reprezentacji Polski. Spaliłem się psychicznie, za dużo chciałem i za bardzo chciałem. Miałem trudną konkurencję, na lewej obronie grał Wojtek Rudy, na prawej Marek Dziuba, w środku Władek Żmuda z Janasem. Nie było łatwo dostać się do składu, ale gdy już mi się udało – nie grałem na miarę swoich możliwości.

Marek Motyka
WYWIAD DLA WESZLO.COM Z 24.09.2015 r.

PO KARIERZE

U schyłku piłkarskiej kariery rozpoczął pracę w roli szkoleniowca. Pierwsze kroki w nowym zawodzie stawiał w Kalwariance Kalwaria Zebrzydowska, w której od 1993 roku był grającym trenerem. Przez następne lata pracował m.in. w trzech krakowskich klubach – Wawelu, Hutniku i rezerwach Wisły. Do ekstraklasy trafił w 2002 roku, kiedy objął beniaminka Szczakowiankę Jaworzno. W najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce prowadził jeszcze Polonię Warszawa, Górnika Zabrze, Polonię Bytom i Koronę Kielce. Jako trener zasłynął z tzw. szarańczy, którą zapoczątkował w Bytomiu (polegała ona na tym, że przy stałym fragmencie gry zawodnicy ustawiali się w jednym miejscu, ale cały czas pozostawali w ruchu, a w momencie dośrodkowania rozbiegali się).

Od rozstania z kielczanami pracował w klubach z niższych lig. W 2017 roku, po odejściu z Hetmana Zamość, zawiesił karierę trenerską. Dopiero w marcu 2021 roku powrócił do zawodu i objął czwartoligowy LKS Śledziejowice.

 

SUKCESY

► Mistrz Polski z Wisłą Kraków (1978)