
„Gdy się kończył mecz w Krakowie, to zapytałem się wydawcy, co się dzieje w Londynie. Powiedział, że jest 90 minuta, sędzia doliczył trzy, dalej jest 2:1 dla Fulham. W zasadzie mieliśmy schodzić z anteny, bo emisja na nas pokrzykiwała, żeby już oddać głos, natomiast ja się uparłem, żeby zatrzymać się do końca na tej antenie. No i nagle słyszę w słuchawkach, że jest 7 sekund do końca i padł gol! Odczekałem chwilę, żeby ktoś to jeszcze potwierdził, a potem powiedziałem: »Proszę państwa! Niesamowita sytuacja! Właśnie dostajemy informację: gol na 2:2 dla Odense! I to oznacza, jeśli tam się nic nie zmieni, że Wisła będzie grać wiosną w europejskich pucharach!«” – tak wspomina ten wieczór Mateusz Borek, komentujący mecz dla Polsatu Sport. Sprawozdawca był w szoku, w szoku byli kibice pod Wawelem i w angielskiej stolicy. Nic bowiem się nie zmieniło i ekipie Fulham wymknął się z rąk pewny już awans. Drużyna Białej Gwiazdy wykorzystała zaś swoją szansę i wygrywając ostatni mecz w grupie, wyprzedziła londyńczyków o punkt. Miło jest przeżywać takie niespodzianki.
19
P. Małecki
45
D. Brud
17
A. Kirm
Piłkarze Wisły przed meczem z Twente Enschede w Krakowie. Stoją od lewej: Júnior Díaz, Cwetan Genkow, Gordan Bunoza, Marko Jovanović, Gervasio Núñez, Sergei Pareiko. W dolnym rzędzie: Cezary Wilk, Maor Melikson, Łukasz Garguła, Tomáš Jirsák, Rafał Boguski.
W mediach ciągle powtarzano, że nie jesteśmy dobrym zespołem, a gdy trafiliśmy do grupy z Twente i Fulham, wiedzieliśmy, że są to naprawdę bardzo mocne kluby. Ten awans to nasz wielki sukces, ale udowodniliśmy, że mamy znakomitą drużynę z utalentowanym trenerem i że atmosfera, jaka u nas panuje, jest świetna. Jestem bardzo szczęśliwy, bo grając w Partizanie nigdy nie udało mi się osiągnąć takiego sukcesu, a jestem tutaj dopiero sześć miesięcy. To dla mnie coś niesamowitego. Zrobiliśmy to dla siebie, kibiców i całego Krakowa. Kto wie, może teraz przyjedzie tutaj Manchester United?
Zanim doszło do meczu z Twente Enschede, niemal wszyscy zawodnicy z teoretycznie podstawowego bloku obronnego Białej Gwiazdy doznali kontuzji. Kazimierz Moskal nie mógł skorzystać w spotkaniu z Holendrami ani z Kewa Jaliensa, ani z Michaela Lameya, ani z Dragana Paljicia. O postawie tego zacnego trio niewiele dobrego można było dotychczas powiedzieć, więc ich brak wcale nie był osłabieniem. Wręcz przeciwnie. Z konieczności zagrali inni i spisali się znacznie lepiej, poza ostatnim zawodnikiem z teoretycznie podstawowego bloku obronnego, czyli Júniorem Díazem, który znów był łatwo ogrywany i chyba nie do końca wiedział, co się wokół niego dzieje.
Wciąż nie wierzę, że tak się stało. Nie chodzi o to, że nie wierzę, że wygraliśmy z Twente, bardziej chodzi o to, jak potoczył się mecz w Londynie. Oczywiście jestem bardzo szczęśliwy. Nie wiem do końca, kiedy to do mnie dotrze tak naprawdę. Zagraliśmy dziś dobre spotkanie i cieszy mnie to zwycięstwo. A na kogo fajnie byłoby trafić w 1/16 finału? Kibice pewnie chcieliby zobaczyć w Krakowie któryś klub z Manchesteru albo Lazio, ale ja będę szczery – nawet się nad tym nie zastanawiałem. Pewnie fajnie byłoby się zmierzyć z drużyną z Rzymu, bo byłby to rewanż za dwumecz sprzed ośmiu lat, jednak każdy rywal będzie dla Wisły wielkim wyzwaniem. Tak czy inaczej, wiosna zapowiada się ciekawie.
Wisła Kraków jest bardzo wdzięczna piłkarzom Odense za sportową postawę i fakt, że zespół ten pomógł Białej Gwieździe w awansie do 1/16 finału Ligi Europy. Krakowski klub wysłał do Danii specjalne podziękowania oraz prezenty. Do Odense trafiły: wielka sześciolitrowa butelka dobrej polskiej wódki, klubowe pamiątki oraz list z podziękowaniami za pomoc w awansie.
Nieczęsto się zdarza, że bramkarz zalicza asystę – i to jeszcze przy golu, który daje jego drużynie zwycięstwo. A tak się stało w tym meczu. Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy Estończyk dostał piłkę od jednego z obrońców i sprzed własnego pola karnego z całej siły kopnął ją przed siebie. Wystartował do niej Cwetan Genkow, który wygrał pojedynek biegowy z Rasmusem Bengtssonem i w sytuacji sam na sam pokonał Nicka Marsmana. „Tylko ja mogłem wpaść na taki pomysł. Nikt przy zdrowych zmysłach nie pomyślałby, że to może się udać. Ale rywale się zagapili, a nasz napastnik do końca wierzył, że żaden z rywali go nie zatrzyma i zdobył gola” – mówił po meczu Pareiko. Przyznał też, że pod koniec spotkania wraz z kolegami niewłaściwie zrozumiał reakcję fanów Wisły. „Do końca nie wiedzieliśmy, jaki był wynik meczu Fulham z Odense. W 80. minucie usłyszeliśmy, że kibice coś fetują na trybunach, i wtedy pomyśleliśmy, że w Londynie rezultat zmienił się na korzystny dla nas. To był falstart, ale dał nam bodziec, aby walczyć do końca”.
„Wszystko zmierzało do jednobramkowego prowadzenia Białej Gwiazdy do przerwy, gdy na sześć minut przed końcem pierwszej części wiślacy popełnili błąd przy rzucie wolnym. Po dośrodkowaniu w pole karne i wybiciu z niego piłki krakowianie nie wyszli z »szesnastki« odpowiednio szybko. Gdy zatem nastąpiło ponowne dośrodkowanie, o spalonym nie mogło być mowy, a Luuk de Jong precyzyjnym strzałem przewrotką wyrównał. Jeśli do tego dodać wieści napływające z Londynu, gdzie było 2:0 dla Fulham, to o dobrych humorach w przerwie na stadionie Wisły można było zapomnieć” – relacjonowała „Gazeta Krakowska”. Holender oba mecze przeciwko mistrzom Polski zaczął jako rozgrywający, a kończył jako napastnik. I właśnie grając na szpicy zyskał sławę – jako zawodnik Borussii Mönchengladbach, Sevilli, Barcelony, a przede wszystkim PSV. Dla ekipy z Eindhoven zdobywał bramki jak na zawołanie: w nieco ponad 170 meczach strzelił prawie sto goli, co czyni go jednym z najskuteczniejszych snajperów w historii klubu. Rzadko jednak tak piękne, jak ten w spotkaniu z Wisłą.
Wszyscy dziś dobrze zagrali, byliśmy drużyną, tworzyliśmy kolektyw. Na trybunach atmosfera tego wieczoru też była nie do opisania, naprawdę! Nasi fani, pomimo tego, że przegraliśmy ostatni mecz, wspierali nas od pierwszej do ostatniej minuty i stworzyli niesamowite widowisko. Myślałem, że mecz naszych grupowych rywali zakończył się jednak 2:1 dla Fulham, ale gdy kibice zaczęli świętować, powoli zaczęło to do mnie docierać. Dziękujemy graczom z Odense!
► 841. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 59. mecz klubu z Polski w Lidze Europy
► 17. kolejny mecz Wisły Kraków w europejskich pucharach bez remisu (wyśrubowany rekord)
► 11. kolejny mecz polskiego klubu w LE bez remisu (wyśrubowany rekord)
► 10. mecz Wisły Kraków w Lidze Europy i 10. bez remisu
► Piąty mecz Wisły Kraków (na 6 wszystkich) w fazie grupowej LE (1/32 finału) ze straconą bramką; jedyny bez straconej to 1:0 z Fulham FC w Krakowie w tym sezonie
► Szósty mecz Wisły Kraków w fazie grupowej LE (1/32 finału), szósty bez remisu, w każdym strzelona minimum 1 bramka
► Ósmy mecz polskiego klubu w fazie grupowej LE (1/32 finału) na własnym boisku (na 9 wszystkich) ze zdobytą minimum 1 bramką; jedyny bez strzelonej to 0:3 Legii Warszawa z PSV Eindhoven w tym sezonie
► Dziewiąty kolejny mecz Wisły Kraków w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku bez remisu (wyśrubowany rekord)
► Po tym starciu bilans bramkowy Wisły Kraków w meczach LE stał się równy: 17-17
► 102. mecz Wisły Kraków w europejskich pucharach
► 33. mecz Wisły Kraków w europejskich pucharach na własnym boisku ze straconą minimum 1 bramką
► 22. mecz polskiego klubu w LE na własnym boisku ze zdobytą bramką
► 18. kolejny mecz Wisły Kraków w 1/32 finału europejskich pucharów bez remisu (wyśrubowany rekord)
► 12. kolejny mecz polskiego klubu w fazie grupowej LE (1/32 finału) bez remisu (wyśrubowany rekord)
► 11. mecz polskiego klubu w LE ze strzelonymi dokładnie 2 bramkami
► Pierwszy gol dla Wisły Kraków był bramką nr 40 strzeloną przez polskie kluby w meczach LE na własnym boisku
► Drugi gol dla Wisły Kraków był bramką nr 80 strzeloną przez polskie kluby w meczach LE
► Siódmy kolejny mecz polskiego klubu w LE na własnym boisku bez remisu (wyśrubowany rekord)
► Trzeci kolejny awans polskiego klubu z fazy grupowej europejskich pucharów do następnej rundy (wyśrubowany rekord)
► 100. mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► 140. mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów ze zdobytą minimum 1 bramką
► 40. mecz Wisły Kraków w europejskich pucharach na własnym boisku bez porażki
► 30. mecz polskiego klubu w LE na własnym boisku
► 10. zwycięstwo Wisły Kraków w meczu 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► Dziewiąty kolejny mecz Wisły Kraków w 1/32 finału europejskich pucharów ze zdobytą bramką (wyśrubowany rekord)
► Ósmy kolejny mecz Wisły Kraków w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze strzeloną minimum 1 bramką (wyśrubowany rekord)
► Szósty kolejny mecz polskiego klubu w fazie grupowej LE (1/32 finału) na własnym boisku bez remisu (wyśrubowany rekord)
► Pierwsza wygrana polskiego klubu w LE na własnym boisku w rozmiarze 2:1
► Pierwsza wygrana Wisły Kraków w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku w rozmiarze 2:1
► Pierwszy mecz Wisły Kraków w fazie grupowej LE (1/32 finału) na własnym boisku ze strzelonymi dokładnie 2 bramkami i pierwszy z dokładnie 1 straconą
► 150. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach na własnym boisku ze straconą dokładnie 1 bramką
► 26. mecz Wisły Kraków w 1/32 finału europejskich pucharów ze zdobytą bramką i 26. z bramką straconą
► 11. mecz polskiego klubu w fazie grupowej LE (1/32 finału) bez porażki
► 10. mecz Wisły Kraków w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze straconą bramką
► Po tym starciu suma bramek w meczach europejskich pucharów z udziałem polskich drużyn strzelona przez obu rywali wynosiła 2400
► Pierwszy gol dla Wisły Kraków był jej bramką nr 180 strzeloną w meczach europejskich pucharów
► Drugi gol dla Wisły Kraków był jej bramką nr 110 strzeloną w europejskich pucharach na własnym boisku
► Ósmy mecz polskiego klubu w fazie grupowej LE (1/32 finału) na własnym boisku (na 9 wszystkich) bez remisu; jedyny remis to 1:1 Lecha Poznań z Juventusem Turyn w sezonie 2010/11
► Dziewiąty mecz Wisły Kraków w LE (na 10 wszystkich) ze zdobytą bramką; jedyny bez strzelonej to 0:1 z azerskim Qarabağiem Ağdam w Krakowie w 1/128 finału tych rozgrywek w poprzednim sezonie
► Po tym starciu bilans bramkowy Wisły Kraków w meczach fazy grupowej LE (1/32 finału) na własnym boisku stał się równy: 4-4