
„To nie tak miało wyglądać. Spodziewaliśmy się odważnej walki, licznych ataków, rozmachu w budowaniu akcji, wielkiego widowiska i zwycięstwa dającego awans. Wiślacy mieli po raz drugi w historii zagrać w fazie grupowej Pucharu UEFA, zgarniając z tego tytułu spore premie. Nic z tego: presja przygniotła ich poczynania od pierwszej minuty” – relacjonował klubowy portal Białej Gwiazdy. Mecz odbył się w środku tygodnia o bardzo nietypowej porze. Na życzenie zagranicznych stacji telewizyjnych, które wieczorem chciały pokazać występy innych drużyn, pierwszy gwizdek zabrzmiał już o 15:40. Fakt ten, w połączeniu z wysokimi cenami biletów, sprawił, że na trybunach nie było kompletu. A szkoda, bo wtedy w Krakowie na własne oczy można było zobaczyć wschodzące gwiazdy światowego futbolu: Lukę Modricia i Garetha Bale’a. Nie oni jednak zdobywali bramki. Oba gole tego dnia padły po strzałach gospodarzy – jeden był samobójczy. I tak skończyła się pucharowa przygoda wiślaków w sezonie 2008/2009. Na początek kolejnej czekali niedługo – tylko dziewięć miesięcy.
17
M. Zieńczuk
21
W. Łobodziński
3
A. Marcelo
Maciej Skorża kilka razy łapał się tego dnia za głowę, nie mogąc uwierzyć, że jego drużyna zmarnowała kolejną okazję do zdobycia bramki. Do awansu zabrakło dwóch goli.
Na pewno nie miało tak być. Na boisku było widać, że chcieliśmy ten mecz naprawdę wygrać. Mieliśmy dużo sytuacji, szkoda, że ich nie wykorzystaliśmy. Niestety, padła dosyć przypadkowa bramka dla rywali. Moim zdaniem to był faul na Arku. Na pewno poszedł pierwszy na piłkę i Campbell skoczył mu na plecy. Tottenham praktycznie nie stworzył sobie jakichś stuprocentowych szans. Nie narzucił swojego stylu gry. To my mieliśmy inicjatywę aż do straty gola. Potem goniliśmy wynik, strzeliliśmy na 1:1, było jeszcze kilka okazji. Nie mieliśmy szczęścia.
Biała Gwiazda przez większość spotkania zawodziła w ofensywie. Paweł Brożek, któremu z trybun przypatrywał się selekcjoner reprezentacji Polski Leo Beenhakker, aż do 83. minuty szukał sposobu na rosłą brytyjską obronę, wcześniej przegrywając raz po raz walkę o zagrywane mu na pamięć wysokie piłki. Z powodu kontuzji jedynie pół godziny wytrwał na boisku wspomagający go w napadzie Tomáš Jirsák, ale wprowadzenie Wojciecha Łobodzińskiego, szykowanego przez Skorżę jako tajna broń, tchnęło niewiele życia w ataki wiślaków, gdyż kadrowicz był na boisku zupełnie niewidoczny. Dopiero zmiana dana przez Marka Zieńczuka, ostatnio stale zaczynającego mecze na ławce rezerwowych, sprawiła, że Heurelho Gomes musiał się sporo napocić między słupkami.
Byliśmy bardzo zdeterminowani. Z naszej strony było sporo walki, mieliśmy sporo adrenaliny, próbowaliśmy grać i gonić wynik, ale się nie udało. Nie można jednak zapomnieć, że graliśmy z mocnym przeciwnikiem i ciężko było mu narzucić nasz styl gry. W szatni siedzieliśmy ze spuszczonymi głowami. Szkoda, że tak się to wszystko skończyło.
„Możemy mieć do siebie pretensje o pierwszą połowę, że zrobiliśmy zdecydowanie za mało, żeby zdobyć w niej bramkę. Nie potrafiliśmy sobie stworzyć żadnej ciekawej sytuacji. Dopiero tuż przed przerwą udało nam się trochę przycisnąć, ale wynik pozostał bez zmian. W drugiej części gry było podobnie. Długo nam nie szło, aż wreszcie w końcówce złapaliśmy odpowiedni rytm. Po golu Pawła Brożka mieliśmy jeszcze kilka okazji. Nie zamieniliśmy ich jednak na bramki. A mój samobój? Chciałem wybić piłkę głową na aut i w tym momencie zawodnik Tottenhamu na mnie wpadł. Nie wiem, jak to wyglądało w telewizji, ale moim zdaniem sędzia powinien to odgwizdać” – mówił po meczu. Dla Głowackiego był to jubileuszowy 250. występ w barwach Wisły. Okazał się pechowy, bo gdyby nie nieszczęsne trafienie kapitana, mistrzowie Polski awansowaliby do fazy grupowej. Stało się jednak inaczej.
„We wrześniu nabawił się kontuzji kolana i w pierwszym, londyńskim, spotkaniu z Wisłą nie zagrał. Jego drużyna wygrała 2:1, więc do Krakowa przyjechała bronić niewielkiej zaliczki. Chorwat się wykurował i na stadionie przy ul. Reymonta wystąpił w podstawowej jedenastce. (...) Spędził na boisku 77 minut, nie błyszczał, popracował, dostał żółtą kartkę. Zastąpił go Tom Huddlestone. Angielscy komentatorzy odczytali tę zmianę jako dążenie do obronienia korzystnego wyniku przez trenera Juande Ramosa. Gdy Modrić schodził, goście prowadzili 1:0” – tak w lipcu 2018 roku wspominał tamten mecz Tomasz Bochenek na łamach „Gazety Krakowskiej”. Dla przyszłego laureata Złotej Piłki to były pierwsze tygodnie w nowym klubie. Zanim złapał kontuzję, zdążył rozegrać w barwach Spursów tylko pięć meczów.
Tottenham przyjechał do Krakowa jako ostatnia drużyna w tabeli swojej ligi, kompletnie rozbita i wyśmiewana nawet przez swoich kibiców. Piłkarze z Londynu są kilka razy drożsi, więcej zarabiają, mają większe tatuaże i lepsze samochody, ale umiejętnościami na boisku zawodników Wisły specjalnie nie przewyższali. A jednak Wisła, zamiast zgodnie z założeniami atakować, straciła pierwsze pół godziny na upewnianie się, czy przeciwnicy rzeczywiście pozwalają na tak dużo, czy tylko udają, żeby później zaatakować uśpionych gospodarzy. Piłkarze Tottenhamu nie udawali – oni tak grają. Później trener Maciej Skorża przyznał, że jego zespół okazał rywalom zbyt dużo szacunku.
Jesteśmy bardzo rozczarowani tym, że nie udało się awansować do fazy grupowej Pucharu UEFA. Stać nas dziś było na lepszy rezultat, mogliśmy strzelić tyle bramek, ile potrzebowaliśmy do tego awansu. Z postawy drużyny jestem jednak zadowolony, zawodnicy dali z siebie wszystko. Jeśli mogę mieć jakieś pretensje, to tylko za początek meczu, gdy nie udało się rywali zepchnąć do obrony, stłamsić, razić ich bramkę strzałami. Potraktowaliśmy Tottenham ze zbyt dużym respektem. Brak kwalifikacji to nasza porażka, bez względu na okoliczności.
► 763. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 349. mecz klubu z Polski w Pucharze UEFA
► 1120. gol stracony przez polski klub w europejskich pucharach
► 250. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach ze straconą dokładnie 1 bramką
► 44. remis polskiego klubu w europejskich pucharach na własnym boisku w rozmiarze 1:1
► 22. mecz polskiego klubu w 1/64 finału Pucharu UEFA na własnym boisku ze straconą bramką
► 20. mecz Wisły Kraków w europejskich pucharach na własnym boisku ze straconą dokładnie 1 bramką
► 11. remis polskiego klubu w meczu 1/64 finału europejskich pucharów
► 10. mecz Wisły Kraków w 1/64 finału europejskich pucharów bez wygranej
► Ósmy mecz Wisły Kraków (na 9 wszystkich) w 1/64 finału Pucharu UEFA na własnym boisku ze straconą minimum 1 bramką; jedyny bez straconej to 1:0 z Hajdukiem Split w sezonie 2001/02
► 111. gol stracony przez polskie kluby w meczach 1/64 finału europejskich pucharów
► 84. mecz Wisły Kraków w europejskich pucharach
► 66. mecz Wisły Kraków w europejskich pucharach ze zdobytą bramką
► 55. mecz polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów bez porażki
► 52. mecz Wisły Kraków w Pucharze UEFA
► 44. potyczka (dwumecz) polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów
► 33. mecz Wisły Kraków w europejskich pucharach na własnym boisku bez porażki
► 22. mecz Wisły Kraków w Pucharze UEFA na własnym boisku ze strzeloną minimum 1 bramką
► 11. mecz Wisły Kraków w Pucharze UEFA na własnym boisku bez wygranej
► 11. mecz Wisły Kraków w 1/64 finału europejskich pucharów na własnym boisku bez porażki
► 170. potyczka (dwumecz) polskiego klubu w Pucharze UEFA
► 90. potyczka (dwumecz) polskiego klubu w Pucharze UEFA kończona na własnym boisku
► 50. mecz polskiego klubu w 1/64 finału Pucharu UEFA ze zdobytą minimum 1 bramką
► 40. potyczka (dwumecz) Wisły Kraków w europejskich pucharach
► 25. potyczka (dwumecz) polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów kończona na własnym boisku
► 20. mecz polskiego klubu w 1/64 finału Pucharu UEFA ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► 10. mecz polskiego klubu w 1/64 finału Pucharu UEFA na własnym boisku ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► 25. potyczka (dwumecz) Wisły Kraków w europejskich pucharach kończona na własnym boisku
► 15. mecz Wisły Kraków w 1/64 finału Pucharu UEFA ze zdobytą bramką i 15. z bramką straconą
► 10. mecz Wisły Kraków w Pucharze UEFA na własnym boisku ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► Pierwszy remis Wisły Kraków w 1/64 finału europejskich pucharów w rozmiarze 1:1
► Pierwszy remis Wisły Kraków w meczu 1/64 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► Po raz 88. nie udało się awansować z potyczki (dwumecz) polskiemu klubowi do następnej rundy Pucharu UEFA
► 44. mecz polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► 40. gol stracony przez Wisłę Kraków w meczach europejskich pucharów na własnym boisku
► 10. mecz Wisły Kraków w 1/64 finału europejskich pucharów ze straconą dokładnie 1 bramką
► 20. mecz Wisły Kraków w 1/64 finału europejskich pucharów ze straconą minimum 1 bramką
► Po raz 10. nie udało się awansować Wiśle Kraków do kolejnej rundy Pucharu UEFA
► 30. mecz Wisły Kraków w Pucharze UEFA bez wygranej
► 10. gol stracony przez Wisłę Kraków w meczu 1/64 finału Pucharu UEFA na własnym boisku
► 11. mecz Wisły Kraków w 1/64 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze zdobytą bramką
► Po raz 44. nie udało się awansować polskiemu klubowi w potyczce (dwumecz) w Pucharze UEFA kończonej na własnym boisku