
„W tym meczu stworzyliśmy więcej szans niż w pierwszym spotkaniu. Nie były to doskonałe okazje, bo trudno o to, gdy rywal broni się w jedenastu w polu karnym. W przerwie powiedziałem zawodnikom, że robimy dym, a nie pożar. Graliśmy za wolno piłką. Drużyna zareagowała na te uwagi i w drugiej połowie zagrała zdecydowanie lepiej, czego efektem były bramki Patryka Małeckiego i Ivicy Ilieva” – tak po ostatnim gwizdku występ swojej drużyny ocenił trener Białej Gwiazdy, Robert Maaskant. Holender był w trudnej sytuacji, bo musiał tak przygotować zespół, by złapał formę jeszcze przed zaplanowanym na koniec lipca startem ligi. Niespecjalnie się to udało. Wiślacy w starciach ze Skonto zdobyli trzy bramki, nie dali sobie strzelić gola, ale ich postawa na boisku pozostawiała wiele do życzenia. „Na mistrzów Łotwy to wystarczyło, ale jak będzie dalej?” – zastanawiano się przy Reymonta. W kolejnej rundzie na krakowian czekał dużo silniejszy rywal: najlepsza ekipa Bułgarii, Liteks Łowecz.
22
M. Jovanović
11
G. Núñez
16
T. Jirsák
Kapitan krakowskiej Wisły Radosław Sobolewski wyprowadza drużynę na mecz ze Skonto Ryga. Za nim kroczą: Cwetan Genkow, Ivica Iliev, Michael Lamey i Sergei Pareiko.
Przed meczem przez Kraków przeszła spora burza, ale pogoda do gry była wręcz idealna. Wisła rozpoczęła spotkanie uważnie i spokojnie, podobnie jak zespół z Rygi, przez co w pierwszym kwadransie spotkania niewiele się działo. W miarę upływu czasu Biała Gwiazda zaczęła zyskiwać wyraźną przewagę, ale nie mogła stworzyć sobie klarownej okazji. W 18. minucie bardzo ładnie z lewego narożnika pola karnego z rotacją uderzył piłkę Ivica Iliev, ale Germans Māliņš bez większych problemów ją wybił.
Oba spotkania ze Skonto wyglądały trochę podobnie. W takich sytuacjach zawsze trzeba uważać, bo jedna bramka dla rywali może zmienić obraz całego dwumeczu. Stąd nasza nieco asekuracyjna gra. Mieliśmy zaliczkę z wyprawy do Rygi, więc nie musieliśmy się spieszyć. Dobrze się stało, że Patryk i Ivica przypieczętowali nasz awans. Myślę, że możemy być zadowoleni z tego, co dzisiaj zaprezentowaliśmy.
Rewanż z łotewskim zespołem to nie była dla wiślaków wcale łatwa przeprawa. Podobnie jak przed tygodniem w Rydze, także w Krakowie piłkarze Skonto długo przeszkadzali graczom Białej Gwiazdy. Wisła miała przewagę, dwukrotnie strzelał na bramkę rywali Cwetan Genkow, ale do przerwy ani razu nie udało się pokonać łotewskiego bramkarza.
W obu meczach ze Skonto dał z siebie wszystko, w rewanżu strzelił nawet gola. Być może starał się bardziej niż zwykle, bo z trybun jego występy oglądała… mama. W Rydze wysłannicy „Piłki Nożnej” spotkali ją na rynku, gdzie w jednym z barów pałaszowała pielmieni. „Moja obecność nikogo nie powinna dziwić, jestem największym kibicem Patryka, staram się dopingować syna wszędzie, gdzie tylko mogę. Tak było od zawsze. Nigdy nie zabraniałam mu grać w piłkę. Przeciwnie, wspierałam i dopingowałam, odkąd zauważyłam, że to jego życiowa pasja. A łatwo wcale nie było, w domu się nie przelewało, musiałam być dla niego matką, ojcem i menedżerem w jednej osobie” – powiedziała im pani Bogusia. Doping mamy się przydał. Małecki zaczął sezon obiecująco i w kolejnych miesiącach był motorem napędowym Białej Gwiazdy. Do siatki trafił też w meczu 4. rundy eliminacji z APOEL-em Nikozja w Krakowie (1:0).
„Dzisiaj myślę, że za często zmieniałem kluby. Do Club Brugge trafiłem ze Skonto Ryga już jako dziewiętnastolatek. Potem byłem z Brugii ciągle wypożyczany, niemal za każdym razem do nowego kraju. Chyba po trzecim takim ruchu zorientowałem się, że to nie służy rozwojowi, i chciałem rozwiązać kontrakt. Ale Belgowie zapłacili za mnie spore pieniądze i nie chcieli mnie łatwo wypuścić” – mówił w 2019 roku w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”. Był wówczas piłkarzem legnickiej Miedzi, a miał za sobą występy już w pięciu ligach: poza łotewską i polską – w cypryjskiej (Anorthossis Famagusta), czeskiej (FK Jablonec i FK Příbram) oraz słowackiej (DAC Dunajská Streda). Nigdzie nie zrobił wielkiej kariery. A szkoda, bo zapowiadał się naprawdę ciekawie. Gdy grał przeciwko Wiśle o Ligę Mistrzów, miał zaledwie 17 lat, ale nie widać było po nim tremy. Napsuł wiele krwi doświadczonym obrońcom z Krakowa.
Cieszę się, że wygraliśmy. Cieszę się podwójnie, bo w sobotę urodziła mi się córeczka Sara, a teraz mogę świętować awans do kolejnej rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Córeczka i żona są już w domu w Czechach i wszystko jest w porządku. Ze mną było gorzej, bo w ten weekend nie za wiele spałem. Do Krakowa przyjechałem dopiero wczoraj. Nie brałem udziału w ostatnich treningach, a mimo to trener dał mi szansę. Fajnie, że choć w małym stopniu mogłem przyczynić się do tego zwycięstwa.
Co nie udało się pod koniec pierwszej połowy, udało się na początku drugiej. Patryk Małecki przejął piłkę na lewym skrzydle. Położył dwóch rywali i mierzonym strzałem w długi róg bramki Germansa Māliņša otworzył wynik. Trzynaście minut później gospodarze znowu wpadli sobie w objęcia. W polu karnym Skonto znalazł się Ivica Iliev. Minął jednego piłkarza Skonto i ze stoickim spokojem podwyższył na 2:0. Piłkarze Roberta Maaskanta do końca mieli przewagę, ale nie udokumentowali jej trzecim trafieniem. Skonto nastawiło się na kontrataki. Sergei Pareiko dwa razy musiał interweniować, ale strzały rywali nie sprawiły mu problemów.
► 817. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 80. mecz polskiego klubu w 1/128 finału europejskich pucharów
► 40. mecz polskiego klubu w LM na własnym boisku
► 30. mecz polskiego klubu w 1/128 finału europejskich pucharów na własnym boisku bez porażki
► 25. awans polskiego klubu do 1/64 finału europejskich pucharów
► 20. mecz Wisły Kraków w LM bez remisu
► 11. wygrana polskiego klubu w LM różnicą 2 bramek
► 10. awans polskiego klubu do kolejnej rundy LM wywalczony na własnym boisku (bez awansów z fazy grupowej)
► Szósty mecz Wisły Kraków (na 7 wszystkich) w 1/128 finału europejskich pucharów na własnym boisku bez remisu (jedyny to 1:1 z estońską Levadią Tallin w LM w sezonie 2009/10), szósty bez porażki (jedyna to 0:1 z azerskim Qarabağiem Ağdam w LE w sezonie 2010/11) i szósty ze strzeloną minimum 1 bramką (jedyny bez strzelonej to ten sam mecz z Qarabağiem)
► Po tym starciu bilans bramkowy Wisły Kraków w meczach 1/128 finału LM stał się dodatni: 4-2
► 92. mecz Wisły Kraków w europejskich pucharach
► 44. potyczka (dwumecz) Wisły Kraków w europejskich pucharach
► 22. mecz Wisły Kraków w Lidze Mistrzów
► 11. mecz Wisły Kraków w LM na własnym boisku
► 25. mecz polskiego klubu w LM na własnym boisku bez porażki
► 33. mecz polskiego klubu w 1/128 finału europejskich pucharów bez straconej bramki
► 11. mecz Wisły Kraków w 1/128 finału europejskich pucharów bez porażki
► Pierwszy gol był bramką nr 40 strzeloną przez Wisłę Kraków w meczach LM
► Drugi mecz Wisły Kraków w 1/128 finału LM na własnym boisku, drugi bez porażki i drugi ze zdobytą minimum 1 bramką
► Trzeci mecz Wisły Kraków (na 4 wszystkie) w 1/128 finału LM bez remisu (jedyny to 1:1 w Krakowie z estońską Levadią Tallin w LM w sezonie 2009/10) , trzeci bez porażki (jedyna to wyjazdowe 0:1 też z Levadią w tym samym sezonie) i trzeci ze strzeloną minimum 1 bramką (jedyny bez strzelonej to ten sam wyjazdowy mecz z Levadią)
► Piąty kolejny mecz (na 6 wszystkich) polskiego klubu w 1/128 finału LM bez remisu (wyśrubowany rekord)
► 80. mecz klubu z Polski w Lidze Mistrzów
► 200. zwycięstwo polskiego klubu w europejskich pucharach odniesione na własnym boisku
► 470. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach bez porażki
► 570. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach ze strzeloną bramką
► 140. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach ze strzelonymi dokładnie 2 bramkami
► 40. potyczka (dwumecz) polskiego klubu w 1/128 finału europejskich pucharów
► 30. zwycięstwo polskiego klubu w Lidze Mistrzów
► 20. mecz polskiego klubu w LM bez straconej bramki
► 10. zwycięstwo Wisły Kraków w Lidze Mistrzów
► Pierwsza wygrana Wisły Kraków w LM w rozmiarze 2:0
► Pierwszy mecz Wisły Kraków w LM na własnym boisku ze strzelonymi dokładnie 2 bramkami
► Pierwszy mecz Wisły Kraków w 1/128 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze strzelonymi dokładnie 2 bramkami, a zarazem pierwsza wygrana w rozmiarze 2:0
► Po tym starciu bilans bramkowy polskich klubów w meczach 1/128 finału LM stał się dodatni: 5-3
► 10. mecz Wisły Kraków w 1/128 finału europejskich pucharów ze zdobytą bramką
► 11. awans polskiego klubu do kolejnej rundy LM wywalczony na własnym boisku (łącznie z awansem Legii Warszawa z fazy grupowej w sezonie 1995/96)
► 10. mecz (na 11 wszystkich) Wisły Kraków w LM na własnym boisku bez remisu (jedyny to 1:1 z estońską Levadią Tallin w sezonie 2009/10)
► 40. mecz polskiego klubu w 1/128 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► 25. mecz Wisły Kraków w europejskich pucharach bez straconej bramki
► 10. mecz Wisły Kraków w 1/128 finału europejskich pucharów bez remisu
► 11. potyczka (dwumecz) Wisły Kraków w Lidze Mistrzów
► Po tym starciu bilans bramkowy polskich klubów w meczach 1/128 finału LM na własnym boisku stał się dodatni: 3-2