
Piłkarze obu zespołów do premierowego spotkania w nowym sezonie Fortuna Pucharu Polski przystępowali w bardzo złych nastrojach. Zarówno Stal, jak i Wisła kilka dni wcześniej w ekstraklasie poniosły dotkliwe porażki. Mielczanie przed własną publicznością ulegli Rakowowi Częstochowa 0:3, a Krakowianie zostali rozbici w Poznaniu przez Lecha aż 0:5. Było więc jasne, że mecz 1/32 finału będzie dobrą okazją do przełamania. Z niej skorzystali piłkarze spod Wawelu, którzy mimo niemrawego początku, szybko rozstrzygnęli losy rywalizacji. Dość powiedzieć, że po niespełna pół godzinie gry Biała Gwiazda prowadziła już dwiema bramkami, a gospodarze grali w osłabieniu, po czerwonej kartce Kamila Kościelnego.
9
M. Jankowski
3
Ł. Seweryn
21
M. Matras
5
M. Żyro
20
G. Tomasiewicz
1
M. Gliwa
32
J. De Amo
11
M. Sitek
24
K. Guca
Kibice Wisły mogą powiedzieć, że do czterech razy sztuka. I w końcu nie muszą się wstydzić po meczu Pucharu Polski. W ostatnich latach powodów do tego było aż za dużo, więc zespół Adriána Guľi pewnie, ale po słabym początku, zerwał z przeszłością.
Krakowianie pojechali do Mielca po bolesnej lekcji przyjętej od Lecha Poznań i ich koszmar mógł trwać nadal. Mógł, bo na szczęście Stal nie miała w ataku piłkarzy klasy Kolejorza. Trener Adam Majewski dokonał aż dziesięciu zmian w porównaniu z ligowym spotkaniem z Rakowem Częstochowa, a na szpicy postawił na wypożyczonego z Wisły Płock Adriana Szczutowskiego. 21-latek w 11 minut mógł położyć gości na łopatki, ale nie wykorzystał dogodnych sytuacji. Stal nie potrafiła poparzyć Wisły, więc wkrótce została złamana.
Mecz w Mielcu z trybun obejrzało niespełna półtora tysiąca widzów. Na przedmeczowym zdjęciu w zespole Wisły od lewej: Matěj Hanousek, Michal Škvarka, Jan Kliment, Yaw Yeboah, Gieorgij Żukow, Mateusz Młyński, Aschraf El Mahdioui, Konrad Gruszkowski, Serafin Szota, Mikołaj Biegański, Maciej Sadlok (kapitan). W drużynie Stali od lewej: Kamil Kościelny (kapitan), Damian Primel, Marcin Flis, Adrian Szczutowski, Maciej Urbańczyk, Konrad Wrzesiński, Dawid Kort, Kōki Hinokio, Bożidar Czorbadżijski, Kacper Sadłocha, Albin Granlund.
Przed spotkaniem wszyscy byli zaskoczeni naszym składem, bo pewnie nikt się nie spodziewał, że będzie dziesięć zmian. Wisła też była zaskoczona, bo po 10-15 minutach powinniśmy prowadzić dwiema, może trzema bramkami. Później Wisła strzeliła dwa gole, my dostaliśmy czerwoną kartkę i bardzo trudno było odrabiać straty.
Na początku meczu przeciwnik pokazał się z dobrej strony, miał swoje sytuacje. Nam pomogła pierwsza bramka, a później graliśmy dobrą piłkę. Rywal dostał czerwona kartkę, lecz my graliśmy cierpliwie. Uważam jednak, że powinniśmy zamknąć ten mecz wcześniej trzecim golem.
W obu zespołach nie zabrakło zawodników urodzonych w dalekich krajach, na innych kontynentach. W konfrontacji Japończyka z Ghańczykiem zdecydowanie lepiej wypadł ten drugi. Yeboah nie dość, że wypracował rzut karny, który sam zamienił na bramkę, to jeszcze asystował przy otwierającym wynik golu Mateusza Młyńskiego. Hinokio, który po podpisaniu kontraktu z Zagłębiem Lubin, od razu został wypożyczony do Mielca, tym razem niczym się nie wyróżnił. Został zmieniony w 63. minucie.
Porażka w Poznaniu bolała i to mocno, ale jesteśmy zawodowymi piłkarzami. To nie jest przyjemne uczucie, kiedy przegrywa się aż tak wysoko, ale takie mecze się zdarzają i po prostu trzeba umieć podnieść się po takim wyniku. Nam się to udało i w Mielcu pokazaliśmy się z dobrej strony, choć początek meczu nie był łatwy. Szczególnie pierwszy kwadrans, który sporo nas kosztował i wymagał dużej czujności w defensywie. Drużynie należą się jednak brawa, że przetrwaliśmy ten trudny moment i finalnie odnieśliśmy zwycięstwo, którego bardzo potrzebowaliśmy. Cieszę się, że udało mi się zdobyć bramkę akurat w tym meczu, bo był on dla mnie szczególny i wiele mnie kosztował. Niedawno zmarła moja ciocia, która była dla mnie jak babcia i to właśnie jej dedykuję to trafienie. Wiem, że czuwa nade mną z góry.
Na początku mieliśmy dwie, trzy klarowne sytuacje, które mogłem wykorzystać. Niestety się nie udało. Potem czerwona kartka, która nas osłabiła i graliśmy w dziesięciu. Było ciężko grać w tym meczu, złapaliśmy bramkę kontaktową, ale ostatecznie przegrywamy 1:3 i jest niedosyt. Trener chciał dać szansę nowym zawodnikom, którzy jeszcze nie grali, którzy wracają po kontuzjach. Czego dzisiaj zabrakło? Oczywiście skuteczności. Od dłuższego czasu wszyscy mówią, że druga połowa w naszym wykonaniu jest gorsza, choć tutaj po przerwie był remis 1:1. Niestety w pierwszej połowie przekreśliliśmy szanse na wygranie tego meczu.
► 105. mecz Stali w Pucharze Polski
► 50. porażka Stali w Pucharze Polski
► 208. mecz Wisły w Pucharze Polski
► 130. wyjazdowy mecz Wisły w Pucharze Polski
► 20. mecz Stali w PP na własnym boisku ze strzeloną bramką
► 30. mecz Wisły w PP ze strzelonymi dokładnie 3 bramkami
► 10. wygrana Wisły w Pucharze Polski w rozmiarze 3:1
► 60. mecz Wisły w PP ze stracona dokładnie 1 bramką
► 10. mecz Wisły w 1/32 finału PP ze strzeloną bramką
► 30. mecz Stali w PP na własnym boisku
► 100. wyjazdowy mecz Wisły w PP ze strzeloną bramką
► 20. wyjazdowy mecz Wisły w PP ze strzelonymi dokładnie 3 bramkami
► Pierwszy gol dla Wisły był jej bramką nr 20 strzeloną w wyjazdowych meczach 1/32 finału PP
► Pierwsza porażka Stali (i pierwszy brak awansu) w czwartym meczu 1/32 finału PP na własnym boisku, we wszystkich tych meczach każdy z rywali strzelał minimum 1 bramkę
► Pierwszy mecz Stali w 1/32 finału PP na własnym boisku ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► Pierwsza wygrana Wisły w 1/32 finału PP w rozmiarze 3:1
► Pierwszy wyjazdowy mecz Wisły w 1/32 finału PP ze strzelonymi dokładnie 3 bramkami
► Czwarty mecz tych drużyn w Pucharze Polski, bilans: 0-1-3, bramki 1:7
► Wszystkie trzy potyczki (w sezonie 1983/84 dwumecz w półfinale) tych drużyn w PP kończyły się awansem Wisły do następnej rundy
► Po tym meczu bilans bramkowy Stali w PP na własnym boisku stał się ujemny: 51:53
► Po tym starciu bilans bramkowy Stali w meczach 1/32 finału PP stał się ujemny: 23:24
► 10. gol stracony przez Wisłę w meczach 1/32 finału PP