
„Medaliki na medal! Raków idzie jak burza przez eliminacje Ligi Konferencji Europy. Wicemistrzowie Polski pokonali w rewanżu Spartak Trnawa i zameldowali się w ostatniej rundzie kwalifikacji” – tak relację z rewanżowego meczu 3. rundy zaczęła redakcja „Piłki Nożnej”. Faktycznie, seria występów częstochowian mogła zrobić wrażenie. W sezonie 2022/2023 mieli na koncie cztery zwycięstwa (komplet), dziewięć zdobytych bramek i ani jednej straconej. A jeśli doliczyć do tego rezultaty sprzed roku, bilans był jeszcze bardziej imponujący: w dziewięciu na dziesięć swoich występów na arenie międzynarodowej zachowali czyste konto! Stali się pierwszą drużyną na Starym Kontynencie, która dokonała tej sztuki jako debiutant w pucharowych zmaganiach! Niestety, wspaniała passa miała wkrótce się skończyć. W kolejnej fazie rozgrywek na ekipę spod Jasnej Góry czekała już praska Slavia.
55
S. Czyż
27
B. Nowak
17
M. Wdowiak
22
D. Sorescu
9
S. Musiolik
Kapitanowie obu drużyn w towarzystwie sędziów. Po lewej Martin Mikovič, po prawej Zoran Arsenić, a między nimi arbiter główny Allard Lindhout z Holandii.
Wymarzonym planem gości z Trnawy na powrócenie do rywalizacji o awans było szybkie strzelenie bramki w Częstochowie. Scenariusz, w którym Spartak zaatakuje od pierwszych minut, był najbardziej spodziewanym przez wszystkich na stadionie. Defensywa Rakowa nie zamierzała jednak pozwalać na jego realizację i chociaż dopuściła Słowaków do kilku groźnych okazji, to skończyła z czystym kontem.
Raków nie stracił gola już w dziewięciu meczach na dziesięć w europejskich pucharach pod wodzą Marka Papszuna. Nie oznacza to oczywiście, że w rewanżu Spartak Trnawa nie miał nic do powiedzenia. Owszem, długimi fragmentami zespół ten wyglądał bardzo przeciętnie, ale na początku drugiej połowy kapitalną okazję miał Milan Ristovski, który w sobie tylko znany sposób spudłował z kilku metrów. Prawdopodobnie po tym uderzeniu piłka znalazła się na słynnej już pętli tramwajowej za stadionem.
Jedyny gol w tym meczu padł w 68. minucie. Ivi López podał na prawą stronę pola karnego do Władysława Koczerhina, a Ukrainiec z ostrego kąta posłał piłkę do siatki pomiędzy nogami bramkarza.
Zdawaliśmy sobie sprawę, że po pierwszym meczu Spartak nie będzie miał nic do stracenia. Dla mnie najważniejsze jest to, że drużyna mądrze realizowała strategię. To był kolejny nasz dojrzały i wyrachowany mecz. Wiedzieliśmy, że gol praktycznie zamyka rywalizację, i tak też się stało. Ta bramka „zabiła” przeciwnika.
„Czeka nas ciężki mecz, mamy dobrą zaliczkę, ale trzeba potwierdzić dobrą grę i dobre przygotowanie, by przypieczętować awans. Na pewno czujemy się mocniejsi. Widać w tej edycji europejskich pucharów, że gramy z wyższą kulturą i z większym doświadczeniem. Jesteśmy już wyrachowaną drużyną, nauczyliśmy się, jak sobie radzić w starciach z rywalami z innych lig. W tym sezonie widać to jak na dłoni. Nie gonimy za wszelką cenę za zdobywaniem bramek, ale strzelamy ich tyle, ile trzeba. No i doskonale spisujemy się w defensywie” – mówił przed pierwszym gwizdkiem. Kun miał duży udział w tych sukcesach, zarówno jeśli chodzi o strzelane gole, jak i skuteczną grę w obronie, bo w większości meczów wystąpił w roli wahadłowego. Jego wysoką formę już wiosną 2022 roku docenił Czesław Michniewicz, powołując go do narodowej kadry na mecze ze Szkocją i Szwecją. Wtedy jednak nie udało mu się zadebiutować w reprezentacji.
Obok Martina Bukaty, Martina Mikoviča i Samuela Štefánika jeden z czterech piłkarzy Spartaka, którzy wystąpili w tym meczu, mających za sobą występy w polskiej ekstraklasie. Realia naszej ligi pamiętał jednak najlepiej, bo jeszcze w maju 2022 roku grał w niej w barwach lubińskiego Zagłębia. Jako zawodnik Miedziowych z ekipą spod Jasnej Góry rywalizował dwa razy: na wyjeździe doznał bolesnej porażki 0:4, ale w rewanżu zaznał już smaku zwycięstwa 1:0. Wyrobił sobie o niej jak najlepszą opinię: „Raków Częstochowa to bardzo dobra drużyna i mamy do nich szacunek, ale nie boimy się, nie mamy obaw, bo każdy mecz zaczyna się od stanu 0:0. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało po pierwszym gwizdku” – chwalił rywali przed rozpoczęciem dwumeczu w rozmowie z Kamilem Bednarskim z portalu igol.pl. Boisko zweryfikowało te zapowiedzi. Słowacy przegrali zarówno u siebie, jak i w Częstochowie. Daniel należał jednak do wyróżniających się piłkarzy w zespole z Trnawy.
Gospodarze długo grali jakby na zwolnionych obrotach, prosząc się o kłopoty. W końcu jednak przyspieszyli tempo i zaczęli groźniej kontratakować. Jedna z takich akcji przyniosła powodzenie. W 68. minucie Vladislavs Gutkovskis szybko przeprowadził piłkę pod pole karne rywali. Podał do Iviego Lópeza, a ten w swoim stylu idealnie podał do Władysława Koczerhina. Ukrainiec posłał piłkę do bramki pod nogami golkipera. Ten gol praktycznie zamknął rywalizację. Piłkarze Rakowa nie musieli obawiać się już o awans, a goście stracili nadzieję na sukces. Do końca meczu więcej goli już nie padło.
Spartak nie zawiesił w trzeciej rundzie zbyt wysoko poprzeczki. Słowacy przez 180 minut stworzyli w zasadzie jedną stuprocentową sytuację, a to było za mało, aby przejść dobrze dysponowanych wicemistrzów Polski. Zespół z Trnawy skupił się raczej na faulach niż na graniu w piłkę – łącznie piłkarze Michala Gašparíka popełnili aż 40 przewinień w dwóch starciach z Rakowem.
► 1091. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 29. mecz klubu z Polski w Lidze Konferencji Europy
► 13. mecz (na 14 wszystkich) polskiego klubu w LKE na własnym boisku bez porażki (jedyna to przegrana 1:2 Lechii Gdańsk z Rapidem Wiedeń w poprzedniej rundzie tego sezonu)
► 11. mecz polskiego klubu w LKE na własnym boisku ze zdobytą bramką
► Trzecia kolejna wygrana Rakowa Częstochowa w LKE na własnym boisku
► Czwarty mecz Rakowa Częstochowa w 1/128 finału LKE, czwarty bez porażki i czwarty bez straconej bramki
► Piąty mecz Rakowa Częstochowa w LKE na własnym boisku, piąty bez porażki i piąty bez straconej bramki
► 99. mecz polskiego klubu w 1/128 finału europejskich pucharów bez porażki
► 66. wygrana polskiego klubu w europejskich pucharach na własnym boisku w rozmiarze 1:0
► 33. mecz polskiego klubu w 1/128 finału europejskich pucharów na własnym boisku bez straconej bramki
► 22. mecz polskiego klubu w LKE bez porażki
► 11. gol strzelony przez Raków Częstochowa w LKE
► Czwarty mecz Rakowa Częstochowa w LKE ze strzeloną dokładnie 1 bramką; wszystkie cztery kończyły się wygraną w rozmiarze 1:0
► 10. mecz Rakowa Częstochowa w europejskich pucharach (wszystkie w Lidze Konferencji Europy) i dziewiąty bez straconej bramki – żaden klub w Europie nie osiągnął takiego bilansu w swoich pierwszych 10 meczach w europejskich pucharach
► Czwarty kolejny mecz Rakowa Częstochowa w LKE ze zdobytą bramką (wyśrubowany rekord)
► Siódmy kolejny mecz Rakowa Częstochowa w LKE bez remisu (wyśrubowany rekord)
► 540. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach na własnym boisku
► 70. mecz polskiego klubu w 1/128 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► 40. potyczka (mecz lub dwumecz) polskiego klubu w 1/128 finału europejskich pucharów kończona na własnym boisku
► 20. mecz polskiego klubu w 1/128 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► Drugi mecz polskiego klubu w 1/128 finału LKE na własnym boisku ze zdobytą bramką i drugi bez bramki straconej
► Trzeci mecz polskiego klubu w 1/128 finału LKE na własnym boisku i trzeci bez porażki
► Czwarty mecz polskiego klubu w 1/128 finału LKE ze zdobytą bramką i czwarty bez bramki straconej
► Szósty mecz (na 7 wszystkich) polskiego klubu w 1/128 finału LKE bez remisu (jedyny to 0:0 Rakowa Częstochowa z Rubinem Kazań w Bielsku-Białej w poprzednim sezonie)
► Dziewiąty mecz (na 10 wszystkich) Rakowa Częstochowa w LKE bez porażki (jedyna to 0:3 w Gandawie z belgijskim KAA Gent w 1/64 finału w ubiegłym sezonie)
► Po tym starciu bilans bramkowy polskich klubów w meczach 1/128 finału LKE stał się równy: 6-6