To był pierwszy tak wymagający przeciwnik dla reprezentacji Polski do lat 21 w eliminacjach młodzieżowych mistrzostw Europy, które były zarazem kwalifikacjami do igrzysk olimpijskich w Atenach. W poprzednich dwóch spotkaniach biało-czerwoni mierzyli się z ekipami San Marino oraz Łotwy. Oba mecze wygrali bez większych problemów. Z Węgrami było już trudniej, choć początek wcale nie zwiastował późniejszych problemów podopiecznych Edwarda Klejndinsta. Młodzi Polacy zwycięstwo zapewnili sobie dopiero w samej końcówce. Warto wspomnieć, że spotkanie na reprezentacyjnym poziomie rozegrano w Opolu po 15-letniej przewie. Z tej okazji miejscowe władze przygotowały niezwykle uroczystą oprawę – włącznie z odśpiewaniem Mazurka Dąbrowskiego przez tenora Włodzimierza Izbana.
14
M. Burkhardt
18
S. Olszar
15
M. Iwański
Reprezentacja Polski do lat 21 przed meczem z Węgrami. Stoją od lewej: Łukasz Madej, Michał Goliński, Rafał Grzelak, Marcin Kuś, Bartosz Ślusarski, Jacek Kowalczyk, Michał Stasiak, Tomasz Wisio, Paweł Strąk, Tomasz Kuszczak, Patryk Rachwał (kapitan).
Jednym z wielu paradoksów tego meczu był ten, że o wyniku rozstrzygnął Madej. Gdybym był na miejscu Klejndinsta, to chyba w przerwie pozostawiłbym go w szatni.
Péter Máté w starciu z Bartoszem Ślusarskim. Węgierski obrońca bardzo pomógł napastnikowi biało-czerwonych. Naciskany przez Ślusarskiego przewrócił się, przez co umożliwił naszemu snajperowi dogranie piłki do lepiej ustawionego Michała Golińskiego, a ten podwyższył prowadzenie Polaków.
Nigdy nie należał do najskuteczniejszych napastników, ale to był bez wątpienia jego dzień. Napastnik poznańskiego Lecha miał udział przy wszystkich golach dla biało-czerwonych. Na listę strzelców wpisał się raz – dając prowadzenie naszej drużynie. Niedługo później zapisał na swoje konto asystę przy trafieniu klubowego kolegi – Michała Golińskiego. I w końcu, przy zwycięskiej bramce uderzenie Bartosza Ślusarskiego odbił bramkarz węgierski, a skuteczną dobitką popisał się Łukasz Madej. „Ślusar” w kadrze do lat 21 zaliczył w sumie 12 występów i 3 gole. W 2005 roku dostał też szansę debiutu w reprezentacji seniorów, ale rozegrał w niej zaledwie 2 spotkania.
Kapitan reprezentacji Węgier do lat 21 należał do wyróżniających się postaci w swoim zespole. Choć gola nie strzelił, to potrafił wypracowywać okazje kolegom. Sam mógł wpisać się na listę strzelców, ale przegrał pojedynek z Tomaszem Kuszczakiem. Imre Szabics był niezwykle uzdolnionym zawodnikiem. Błyszczał w austriackim Sturmie Graz, z dobrej strony pokazywał się też w kadrze U21. Nie dziwne więc, że w 2003 roku dostał szansę debiutu w seniorskiej reprezentacji Madziarów (grał w niej przez 10 lat, zaliczając 36 meczów i 13 goli). W tym samym roku Szabics trafił do Niemiec, do VfB Stuttgart. Za naszą zachodnią granicą występował do 2010 roku, reprezentując jeszcze 1. FC Köln, FSV Mainz i FC Augsburg.
Trochę czasu na takie spotkanie czekałem. Mam ponad dziesięć występów w drużynie młodzieżowej, a strzeliłem dopiero pierwszego gola. Zresztą nie wierzyłem, że wyjdę w podstawowym składzie. Trener postawił na mnie i powiedział, że mam wykorzystać szansę. Udało się.