
Koncert gospodarzy po zmianie stron. Drugoligowa (2. poziom rozgrywkowy) Pogoń potwierdziła ekstraklasowe aspiracje. W lidze była na dobrej drodze, aby awansować do krajowej elity. W 1/8 finału Pucharu Polski pokazała, że jest w stanie podjąć walkę i efektownie wygrywać z zespołami z I ligi. W Szczecinie wszystkie bramki padły po zmianie stron, a ponad 5 tysięcy widzów mogło być w pełni usatysfakcjonowanych. Ostatnie spotkanie przed zimową przerwą zakończyło się efektowną wygraną ich ulubieńców.
► Redakcja Biblioteki PZPN dysponuje obecnie wyłącznie zapisem wideo skrótu tego meczu.
L. Pokładowski
B. Heuyot
► Redakcja Biblioteki PZPN na bazie dostępnych źródeł nie była w stanie ustalić numerów zawodników.
Miejsce tak grającej Pogoni jest w I lidze. To nie ulega najmniejszej wątpliwości. Sympatykom portowej jedenastki pozostaje jedynie żałować, że wczorajszy mecz 1/8 finału Pucharu Polski był ostatnim tegorocznym występem szczecinian. Wysokie zwycięstwo w sobotnim derby z Chemikiem nie było przypadkowe. Pogoń od dawna nie była bowiem w tak wysokiej formie. „Lidera już mamy, na Puchar Polski czekamy!!!” – skandowali szalikowcy, którzy w drugiej połowie wpadli w prawdziwą euforię.
Przystępowaliśmy do tego pojedynku zadając sobie pytanie – czy stać nas na grę w I lidze. Wynik mówi sam za siebie. Cieszę się bardzo, że przypomnieliśmy się piłkarskiej Polsce. Mecz ten pokazał, że w ekstraklasie gra się inaczej. Jest po prostu więcej miejsca i można zaprezentować swoje walory. Cieszę się bardzo z tak efektownie zakończonego sezonu i myślę, że na wiosnę na stadion Pogoni przychodzić będzie jeszcze więcej kibiców.
Uważam, że spotkanie stało na wysokim poziomie. Po przerwie grał tylko jeden zespół – oczywiście Pogoń. Gdy się w ciągu kwadransa traci trzy bramki, to jest już po meczu. Przy stanie 0:3 mieliśmy jednak dwie okazje na poprawienie wyniku.
Pogoń rozbiła Amikę, ale w ćwierćfinale nie była już w stanie sprostać warszawskiej Legii. Na wyjeździe uległa 1:4. Na zdjęciu szarżującego Jacka Bednarza próbują powstrzymać Rafał Piotrowski (z lewej) i Olgierd Moskalewicz (16 kwietnia 1997 roku).
Jeśli po meczu w Szczecinie ktoś chciałby wręczyć statuetkę dla najlepszego zawodnika spotkania, bez wątpienia otrzymałby ją napastnik gospodarzy. Niciński nie dość, że dwukrotnie trafił do siatki, to gdy miał szansę na hat-tricka, idealnie obsłużył kolegę z drużyny – Olgierda Moskalewicza, zapisując na swoim koncie asystę. Wychowanek Arki Gdynia barwy Pogoni reprezentował przez blisko trzy lata i zanotował w tym czasie spadek do II ligi i ponowny awans do ekstraklasy. Największe sukcesy świętował jednak w Krakowie, gdzie z Wisłą wywalczył dwa mistrzostwa i jeden Puchar Polski.
Grę w ekipie Białej Gwiazdy w swoim CV ma również Paweł Kryszałowicz, który największą część kariery spędził jednak we Wronkach. W Szczecinie na boisku pojawił się dopiero w końcówce, kiedy losy meczu były już właściwie rozstrzygnięte. W późniejszych latach mógł jednak świętować z Amiką sukcesy, m.in. trzykrotny triumf w Pucharze Polski. Przez pięć sezonów w I lidze rozegrał 146 meczów i zdobył 43 bramki. Kolejnych 46 występów i 19 goli dorzucił w latach 2003-2005, po powrocie do klubu z niemieckiego Eintrachtu Frankfurt. Gra w zespole „Kuchennych” zaprowadziła go do reprezentacji Polski, w której zanotował 33 występy i 10-krotnie wpisał się na listę strzelców. Był m. in. uczestnikiem mundialu 2002.
Amika, po udanym początku sezonu marzyła o grze w europejskich pucharach, choć działacze tego klubu nadal twierdzą, że zadowolą się nawet ósmą lokatą. Drużyna z Wronek nie może jeszcze otrząsnąć się po zamieszaniu wywołanym zwolnieniem (oficjalnie – urlopowanym) Adama Fedoruka. Jedno nie ulega wątpliwości. Amica o Pucharze Zdobywców Pucharów może już zapomnieć. Także o trenerze Marianie Kurowskim, którego po porażce ze Stomilem (późniejszym w lidze – przy. red.) zastąpił Wojciech Wąsikiewicz. Asystentem Wąsikiewicza został Zbigniew Pleśnierowicz, natomiast dyrektorem do spraw sportowych (z zadaniem koordynowania działań szkoleniowych) – Grzegorz Lato, były szkoleniowiec Amiki, którego wiosną zastąpił na stanowisku… Marian Kurowski. Zatem od maja do listopada koło we Wronkach zatoczyło pełny obrót.
► 103. mecz Pogoni w Pucharze Polski
► 22. mecz Pogoni w 1/8 finału PP
► 11. mecz Amiki w Pucharze Polski i 11. bez remisu
► 22. mecz Pogoni w PP bez straconej bramki
► Ósmy mecz Pogoni w 1/8 finału PP na własnym boisku i ósmy bez remisu
► Trzeci mecz Amiki w 1/8 finału PP (wszystkie na wyjeździe) i trzecia porażka do zera
► Trzeci gol był bramką nr 180 strzeloną przez Pogoń w PP
► 20. wygrana Pogoni w PP na własnym boisku
► Wyrównany rekord Pogoni wysokości wygranej (+4) i liczby strzelonych bramek (4) w meczu PP na własnym boisku, poprzednio 4:0 z Zawiszą Bydgoszcz w 1/16 finału sezonu 1965/66
► Siódma kolejna wygrana Pogoni w 1/8 finału PP (wyśrubowany rekord)
► Rekord wysokości wygranej Pogoni (+4) i wyrównany rekord liczby strzelonych bramek (4) w meczu 1/8 finału PP
► Rekord wysokości porażki (-4) i rekord liczby straconych bramek Amiki w meczu PP
► Pierwszy mecz tych drużyn w Pucharze Polski
► 21. mecz Pogoni w 1/8 finału PP (na 22 wszystkie) bez remisu, jedyny remis to 2:2 po dogrywce z Arkonią Szczecin na jej boisku w sezonie 1973/74 i przegrana w rzutach karnych 7:9