Trzęsienie ziemi prawie zawsze dokonuje ogromnych zniszczeń. Gdy do takiej sytuacji dochodzi w klubie piłkarskim, bywa z tym różnie. Dwa dni przed meczem ze Śląskiem w Podbeskidziu doszło do zmiany szkoleniowca. W tak krótkim czasie Robert Podoliński, który przejął zespół z Bielska-Białej, nie mógł wiele zmienić. Z tego powodu w wyjściowym składzie dokonał tylko kosmetycznych korekt. „Nowa miotła” szczęścia nie przyniosła, bo Górale ponownie przegrali, jednak pozostawili po sobie dobre wrażenie. W pierwszej połowie to oni mieli więcej sytuacji, a wrocławianie tylko się temu przyglądali. Po zmianie stron role się odwróciły, co zaowocowało golem Marcela Gecova, który przesądził o awansie Śląska do ćwierćfinału.
83
W. Kaczmarek
5
F. Adu Kwame
9
D. Kołodziej
3
K. Nowak
28
L. Janič
17
K. Jonkisz
93
F. Hiszpański
Drużyny Podbeskidzie Bielsko-Biała (niebieskie stroje) i Śląska Wrocław (na biało) przed meczem 1/8 finału Pucharu Polski. Podbeskidzie (od lewej): Jakub Kowalski, Mateusz Szczepaniak, Kōhei Katō, Kristián Kolčák, Róbert Demjan, Mateusz Możdżeń, Adam Pazio, Gracjan Horoszkiewicz, Emilijus Zubas, Marek Sokołowski (kapitan). Sędziowie: Jakub Ślusarski (liniowy), Tomasz Kwiatkowski (główny), Kamil Wójcik (liniowy). Śląsk (od lewej): Piotr Celeban, Jakub Wrąbel, Mariusz Pawelec, Peter Grajciar, Adam Kokoszka, Marcel Gecov, Krzysztof Danielewicz, Paweł Zieliński, Kamil Biliński, Flávio Paixão. Na zdjęciu brakuje Jacka Kiełba.
W debiucie w Podbeskidziu trener Robert Podoliński dokonał ledwie dwóch zmian w wyjściowym ustawieniu w porównaniu z ostatnim przegranym w katastrofalnych rozmiarach meczem z Wisłą Kraków. To wystarczyło, by Podbeskidzie tym razem zadowoliło swoich kibiców. Gospodarze przez pierwsze 45 minut przeważali, prowadzili grę i wreszcie, co najważniejsze, strzelali. Naprawdę dużo strzelali. (...) Podbeskidzie grało nieźle, jednak na tle dramatycznie słabych w tej części wrocławian ciężko było prezentować się inaczej.
Tadeusz Pawłowski Puchar Polski potraktował bardzo poważnie i nie licząc Jakuba Wrąbla w bramce - który z założenia broni w tych rozgrywkach – wystawił bardzo mocny skład, silniejszy nawet niż przeciwko Górnikowi Zabrze czy Jagiellonii, bo z trójką wyraźnie nastawionych ofensywnie zawodników ustawionych za napastnikiem. Opiekun Górali Robert Podoliński nie krył natomiast, że w 48 godzin – bo tyle miał czasu od objęcia nowej funkcji – zmian mógł dokonać tylko kosmetycznych.
Warto wspomnieć, że na stadionie pojawił się mistrz olimpijski Marian Kasprzyk. Z okazji obchodzonych w dniu meczu 76. urodzin znakomity przed laty bokser otrzymał od prezesa klubu Wojciecha Boreckiego m.in. pamiątkowy góralski kapelusz.
Jeżeli ktoś zasługiwał na uznanie w dołującym zespole z Bielska-Białej, to bez wątpienia był nim litewski bramkarz. Reprezentant Litwy trafił do Podbeskidzia przed sezonem 2015/2016 z Daugava Ryga. Dla Emilijusa Zubasa nie była to pierwsza przygoda z Polską. Wcześniej z bardzo dobrej strony pokazał się w GKS-ie Bełchatów (grał tam dwukrotnie). Interesowały się nim czołowe kluby w naszym kraju, ale nie doszło do konkretów. Litwin miał pomóc Góralom w walce o utrzymanie w ekstraklasie. W spotkaniu ze Śląskiem w Pucharze Polski kilkakrotnie ratował skórę kolegom, ale nie zdołał uchronić bielszczan przed porażką. Przy golu Marcela Gecova nie miał szans. Pobyt Zubasa w Podbeskidziu zakończył się po roku. Po spadku z ekstraklasy Litwin odszedł do izraelskiego Bney Yehuda Tel Awiw.
Jak na defensywnego pomocnika, którego głównym zadaniem jest bronić dostępu do własnej bramki i przerywać akcje rywala, pokazał, że dysponuje też mocnym strzałem. Jego gol w starciu z Podbeskidziem był ozdobą spotkania. Warto wspomnieć, że było to jedyne trafienie Czecha podczas rocznego pobytu w Śląsku Wrocław. Marcel Gecov przybył do stolicy Dolnego Śląska z Rapidu Bukareszt. Przychodził do klubu z łatką zawodnika z sukcesami w młodzieżowym futbolu, piłkarza reprezentującego takie drużyny jak: Fulham, KAA Gent i Slavia Praga. Do kuriozalnej sytuacji z udziałem Czecha doszło w 2016 roku. Po zakończeniu sezonu 2015/2016 Gecov – mający jeszcze ważny kontrakt ze Śląskiem – postanowił nagle zakończyć karierę. I to w wieku zaledwie 28 lat.
Przegraliśmy, ale momentami pokazywaliśmy niezłą grę. Ten mecz pokazał, w którym miejscu jesteśmy i ile pracy nas czeka. (...) Podczas pierwszego treningu poznaliśmy się i zrobiliśmy krótką odprawę taktyczną przed Śląskiem. Nie zmieniłem znacząco składu, bo dysponujemy podobnym materiałem ludzkim. Nie wolno zapomnieć, że w drużynie jest sporo problemów z kontuzjami. Nie ma Dei, Chmiela i Koniecznego, wokół którego miała być budowana obrona. Dlaczego Podbeskidzie zagrało lepiej niż z Wisłą? To normalna reakcja drużyny na wysoką porażkę. To nie jest Hogwart, nic tu nie zadziała za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ja w tym swojej wielkiej roli nie widzę.
Bardzo się cieszę, że w piątym meczu przeciwko Podbeskidziu wygraliśmy pierwszy raz, bo do tej pory wszystkie mecze kończyły się remisem. Dzisiaj musiał ktoś wygrać, musiał ktoś przejść, więc bardzo się cieszę, że zrobiła to moja drużyna. Myślę, że pierwsza połowa była wyrównanym pojedynkiem, w drugiej połowie zagraliśmy lepiej od przeciwnika, stworzyliśmy trzy sytuacje bramkowe i myślę, że zasłużenie wygraliśmy.
► 44. mecz Podbeskidzia w PP
► Ósmy mecz Podbeskidzia w 1/8 finału PP (połowa z nich to porażki)
► 126. mecz Śląska w PP
► Drugi mecz tych drużyn w historii PP i druga porażka Podbeskidzia w stosunku 0:1, ponownie na własnym boisku i ponownie w 1/8 finału
► Trzecia kolejna porażka Podbeskidzia w 1/8 finału na własnym boisku
► Jubileuszowy, 20. mecz Podbeskidzia w PP na własnym boisku
► Jubileuszowy, 25. mecz Śląska w 1/8 finału PP
► 14. porażka Podbeskidzia w PP
► 63. zwycięstwo Śląska w PP
► 44. wyjazdowe zwycięstwo Śląska w PP