
To było jedno z ciekawiej zapowiadających się spotkań 4. kolejki Betclic 1. Ligi. Wisła przyjechała do Opola żądna rewanżu za porażkę na tym stadionie w poprzednim sezonie. Wówczas Odra wysoko wygrała 3:0, co znacząco wpłynęło na zajęcie przez nią 6., barażowego miejsca w tabeli – właśnie kosztem płocczan. Tak było w maju 2024 roku. Trzy miesiące później górą byli już Nafciarze. Zespół trenera Mariusza Misiury zwyciężył 2:1, po dublecie Jorge Jiméneza. Sam mecz mógł się podobać, szczególnie w 1. połowie, w której to padły wszystkie bramki. Po czterech seriach gier Wisła miała na koncie 10 punktów, Odra trzy.
28
A. Pikk
14
S. Sikorski
16
D. Wolny
47
W. Błyszko
1
J. Burta
35
P. Mróz
5
R. Niziołek
94
K. Nowak
33
M. Osipiak
► UWAGA! W 78. minucie żółtą kartką ukarany został trener Wisły Płock, Mariusz Misiura (krytyka orzeczeń sędziego). Napomnienie nie jest wliczane do statystyk z meczu.
O niepowodzeniu opolan zadecydował w głównej mierze kompletnie przespany przez nich początek rywalizacji.
Drużyny Odry (niebieskie stroje) i Wisły wyprowadzane przez kapitanów i trójkę sędziowską na murawę stadionu przy Oleskiej 51. Na czele arbiter główny spotkania, Piotr Lasyk.
Przy wyniku 0:2, spora część kibiców opolskiego zespołu, już po raz drugi w meczu, w słowach nie nadających się do cytowania, dobitnie dała z trybun znać, co sądzi o postawie zawodników Odry. Gospodarzom dość szybko, przynajmniej na pewien czas, udało się uciszyć zdenerwowanych fanów. W 18. minucie zdobyli oni bowiem kontaktową bramkę. (…) W dalszej części spotkania bramki już nie padły, ale generalnie lepsze wrażenie sprawiała drużyna z Płocka. Odra miała bardzo dużo szczęścia, że nie straciła przynajmniej jeszcze jednego gola.
Tak po jednej ze zdobytych bramek cieszył się Hiszpan Jorge Jiménez z Wisły Płock.
Bardziej aktywna w tym meczu była Wisła, która dążyła do trzeciego gola. Brakowało skuteczności. Po jednym ze strzałów, piłka odbiła się od słupka, a po strzale Jakuba Szymańskiego wpadła do bramki, ale sędzia odgwizdał przewinienie na bramkarzu gospodarzy. O ile pierwsza połowa narobiła widzom sporego apetytu, tak w drugiej doskwierał głód bramek.
Pechowiec w zespole z Płocka. Jakub Szymański dwa razy trafił do siatki opolan, ale żadnego z goli sędzia nie uznał. W pierwszym przypadku doszło wcześniej do faulu na jednym z graczy Odry, w drugim zaś obrońca Wisły zagrał piłkę ręką.
Naprawdę jesteśmy bardzo niezadowoleni po tym spotkaniu. Ja ze swojej perspektywy na pewno nie jestem zadowolony w jaki sposób zespół wszedł w to spotkanie – bardzo bojaźliwie. To jest naprawdę niepokojący sygnał i podczas tych pierwszych kilku minut tracimy również poprzez złe decyzje, dwie bramki. To naprawdę niesamowicie ciężko się gra z bagażem dwóch bramek od 15. minuty. Natomiast tutaj staraliśmy się jak najszybciej pozbierać i po naprawdę fajnej akcji strzeliliśmy bramkę kontaktową. W pierwszej połowie jeszcze mieliśmy naprawdę takie dobre dwie akcje, które wręcz powinniśmy zamienić na bramki, na takie konkrety. Natomiast nam się nie udało. Jeżeli chodzi o drugą połowę, to już całkowicie połowa zamknięta i nie udało nam się wykreować zbyt wielu szans.
Na pewno się niesamowicie cieszymy z tych 3 punktów na bardzo trudnym terenie, przeciwko bardzo dobrze drużynie, bo uważam, że na koniec roku ta drużyna będzie wysoko w tabeli, bo patrząc jak dobrze grała w tamtym sezonie, uważam, że ruchy kadrowe jakie ta drużyna poczyniła, za chwilę będzie regularnie punktować i nie jeden zespół teoretycznie mocny zgubi tutaj punkty. Zaczęliśmy bardzo dobrze, strzeliliśmy bramkę jedną, strzeliliśmy piękną bramkę na 2:0 z niesamowitej akcji w ataku pozycyjnym, jak trenujemy, jak chcemy. I później te pierwsze 5-6 minut po bramce jest najtrudniejsze zachować koncentrację i straciliśmy w bardzo łatwy sposób bramkę.
Hiszpański pomocnik Wisły bardzo dobrze prezentował się od początku nowego sezonu Betclic 1. Ligi. Pierwszą bramkę zdobył w 2. kolejce, w spotkaniu wyjazdowym z Wartą, wygranym przez Nafciarzy 2:1. W 4. serii znów błysnął w meczu wyjazdowym. Tym razem Jorge Jiménez (lub po prostu Jime) ustrzelił dublet. Do siatki trafił już w 6. minucie, po błędzie Jakuba Bartosza przy wyprowadzaniu piłki sprzed własnego pola karnego. Przy golu na 2:0 nikt nie upilnował Hiszpana w szesnastce, z czego ten skwapliwie skorzystał. Radość z podwyższenia prowadzenia musiała jednak uśpić czujność piłkarzy Wisły. Dosłownie chwilę po wznowieniu gry od środka przez Odrę, bramkarza Nafciarzy pokonał Edvin Muratović, który z bliska wpakował piłkę pod poprzeczkę. Dla napastnika z Luksemburga (mającego czarnogórskie pochodzenie) był to premierowy gol dla drużyny z Opola.