
„Nie udało się awansować, ale w żadnym razie nie mamy prawa rozpamiętywać za długo tego meczu i głowy musimy mieć spokojne, bo inaczej będzie źle. Musimy ponownie włączyć się w rzeczywistość” – tak skomentował to spotkanie najbardziej doświadczony piłkarz Ruchu, Łukasz Surma. Powrót na ziemię był wskazany, bo przez w sumie ponad dwieście minut batalii z Metalistem o awans do fazy grupowej Ligi Europy można było się trochę rozmarzyć. Skazywana na klęskę drużyna ze Śląska podjęła walkę i naprawdę niewiele brakowało, aby sprawiła olbrzymią niespodziankę. Odpadła z rozgrywek pechowo – po rzucie karnym podyktowanym pod koniec pierwszej części dogrywki. „Miałem wrażenie, że do zderzenia doszło przed szesnastką. Ale prawdą jest, że go jednak trafiłem” – analizował potem tę sytuację Krzysztof Kamiński. Bramkarz Niebieskich zobaczył czerwoną kartkę i jego koledzy musieli dokończyć mecz w dziesiątkę. Starali się bardzo, jednak gola, który dałbym im awans, nie udało się strzelić.
3
C. Villagra
46
A. Radczenko
Powitanie kapitanów obu drużyn, Papy Gueye i Marcina Malinowskiego. Między nimi francuski arbiter Tony Chapron.
Kijów przywitał Ruch sympatycznie. Jeśli znaleźli się żądni posmakowania atmosfery wojennej awantury, to szczerze się zawiedli. Miasto tętniło własnym życiem. Od czasu do czasu dało się zauważyć ludzi sprzedających koszulki opatrzone niepochlebnymi tekstami pod adresem Putina, ale to wszystko. Widać natomiast było przejawy patriotyzmu. Na ulicach pieniądze zbierały grupki młodych ludzi, a to, co zebrano, przeznaczano na zakup farb w kolorze niebieskim i żółtym. Malowano właściwie wszystko – krawężniki, bramy, płoty, fasady.
W pierwszej połowie Ján Kocian, trener Ruchu, na przemian podskakiwał z nerwów i łapał się za głowę, obserwując, jak jego zawodnicy próbują atakować, a potem tracą kolejne piłki w środku pola. Szybką, zakończoną strzałem akcję udało się wyprowadzić w pierwszych 45 minutach tylko raz. Piłkę na wolne pole zagrał Filip Starzyński, gdzie dopadł do niej Jakub Kowalski. Skrzydłowy Ruchu zbyt długo zwlekał ze strzałem, który zablokował stoper rywali. Ale rozczarowani mogli też być kibice Metalista, bo defensywa Ruchu pewnie powstrzymywała niemrawe ataki gospodarzy. Bramkarz Krzysztof Kamiński najmocniej wyciągał ręce przy strzale Wołodymyra Homeniuka, który głową posłał piłkę tuż pod poprzeczkę.
Na trybunach olbrzymiego Stadionu Olimpijskiego w Kijowie, na którym dwa lata wcześniej odbył się finał mistrzostw Europy, zasiadło tylko nieco ponad 2500 kibiców. No cóż, zarówno z Charkowa, jak i z Chorzowa do stolicy Ukrainy było bardzo daleko.
Oczywiście ta porażka boli mnie, boli piłkarzy. To chyba najgorszy scenariusz, stracić gola w dogrywce z rzutu karnego. Najpierw sędzia pokazał na rzut rożny, po dwóch minutach zmienił decyzję na karnego. Nie wiemy, czemu tak się stało. Zagraliśmy bardzo dobrze taktycznie. Do rzutu karnego Metalist miał tylko jedną szansę bramkową. Pracowaliśmy bardzo dobrze w obronie. A przecież graliśmy z rywalem o wielkim potencjale ofensywnym. Brakowało nam jakości w ataku, to prawda. Grzegorz Kuświk w końcówce dogrywki miał stuprocentową sytuację. Szkoda, że nie udało się jej wykorzystać.
Decydujący moment meczu. Tuż przed gwizdkiem na zmianę stron w dogrywce Krzysztof Kamiński sfaulował Wołodymyra Homeniuka i sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy. Na gola zamienił go Brazylijczyk Cleiton Xavier.
Ruch przez pełne 180 minut dwumeczu z Metalistem grał tak, jakby jego głównym założeniem było doczekać rzutów karnych. I doczekał, szkoda tylko, że jednego i bez szansy rewanżu. Gdyby ktoś jeszcze dwa, trzy tygodnie temu powiedział nam, że chorzowianie nie pozwolą Ukraińcom strzelić gola w regulaminowym czasie obu spotkań, moglibyśmy nie uwierzyć. Ale dziś… Dziś to nam wyłącznie szkoda. Apetyty rosły. Żal, że awans traci tak ambitny zespół.
Wyróżniający się piłkarz w obu meczach Metalista z Ruchem. W parze z Senegalczykiem Papą Guèye stworzył mur środkowych obrońców nie do przebycia dla chorzowskiej ofensywy. Niezbyt wysoki (182 cm), ale silny fizycznie i świetnie grający głową stoper trafił na Ukrainę, gdy miał 19 lat z klubu Union Bank Lagos. Pozostał tam do zakończenia kariery w 2015 roku, większość czasu kopiąc piłkę dla kijowskiego Dynama, z którym dwa razy sięgnął po mistrzostwo i czterokrotnie po krajowy puchar. Na ogół był jednak rezerwowym, łatającym dziury po zawodnikach, którzy leczyli kontuzje. Co ciekawe, swojego pierwszego gola dla klubu ze stolicy strzelił w 2004 roku w wygranym 3:0 meczu z… Metalistem. Do Charkowa przeniósł się niespełna dekadę później i zabawił tam niecały rok. Piłkarskie buty zawiesił na kołku przedwcześnie, w wieku 31 lat, z powodu odnawiających się kontuzji.
„Sędzia Tony Chapron z Francji początkowo wątpliwości nie miał żadnych. Zdecydowanie wskazał na rzut rożny, a piłkarze Ruchu nawet gratulowali Kamińskiemu udanej interwencji. Później arbiter, widząc, że Homeniuk nie podnosi się z murawy, dokonał głębszej analizy sytuacji. »Zawodnik gospodarzy miał przecięty łuk brwiowy, pojawiła się krew. To oznaczało zmianę decyzji i rzut karny« – powiedział rozjemca. A Ruch przyjął tę interpretację ze zrozumieniem” – tak sytuację z 12. minuty dogrywki opisała redakcja „Piłki Nożnej”. Pech był podwójny, bo sędzia nie tylko zarządził jedenastkę, ale jeszcze pokazał bramkarzowi Niebieskich czerwoną kartkę. Z boiska musiał zejść pomocnik Marek Zieńczuk, a nierozgrzany rezerwowy golkiper Kamil Lech, który go zastąpił, nie zdołał ocalić drużyny przed stratą gola. Mimo to występ Kamińskiego w obu meczach oceniono wysoko. Kilka miesięcy później 24-latek podpisał kontrakt z japońskim Júbilo Iwata.
Ruch w Kijowie dopingowało nie tylko 150 kibiców, którzy przyjechali autokarami ze Śląska, ale także Ukrainiec Kola. 31-letni kijowianin wcześniej cały dzień spędził w hotelu chorzowian, zbierając w tym czasie autografy wszystkich piłkarzy i trenerów z Cichej.
► 909. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 113. mecz klubu z Polski w Lidze Europy
► Po raz 222. nie udało się polskiemu klubowi awansować do następnej rundy europejskich pucharów (dwumecz lub trójmecz)
► 580. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach bez zwycięstwa
► 10. mecz Ruchu Chorzów w LE ze straconą bramką
► Trzeci mecz Ruchu Chorzów w 1/64 finału europejskich pucharów bez zdobytej bramki i trzeci z bramką straconą
► Drugi mecz Ruchu Chorzów w 1/64 finału LE, drugi bez wygranej i drugi bez strzelonej bramki
► 55. wyjazdowa porażka polskiego klubu w europejskich pucharach w rozmiarze 0:1
► 22. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów ze straconą dokładnie 1 bramką
► 33. wyjazdowy mecz Ruchu Chorzów w europejskich pucharach
► 11. mecz Ruchu Chorzów w LE bez wygranej
► 66. mecz Ruchu Chorzów w europejskich pucharach
► 16. mecz Ruchu Chorzów w Lidze Europy
► 20. potyczka (dwumecz) Ruchu Chorzów w europejskich pucharach kończona na wyjeździe
► 50. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów bez remisu
► 10. mecz Ruchu Chorzów w LE bez remisu
► 44. potyczka (dwumecz) polskiego klubu w LE
► 99. mecz polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów bez remisu
► 33. potyczka (dwumecz) Ruchu Chorzów w europejskich pucharach
► Pierwszy wyjazdowy mecz Ruchu Chorzów w 1/64 finału Ligi Europy
► Pierwsza porażka Ruchu Chorzów w LE w rozmiarze 0:1
► Pierwsza porażka Ruchu Chorzów w 1/64 finału europejskich pucharów w rozmiarze 0:1, a zarazem pierwszy ze straconą dokładnie 1 bramką
► Po raz 10. nie udało się Ruchowi Chorzów awansować do następnej rundy europejskich pucharów w potyczce (dwumecz) kończonej na wyjeździe
► Czwarty mecz Ruchu Chorzów w 1/64 finału europejskich pucharów i czwarty bez wygranej
► Drugi wyjazdowy mecz Ruchu Chorzów w 1/64 finału europejskich pucharów i druga porażka
► Ósmy (na 9 wszystkich) i piąty z rzędu wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/64 finału LE bez remisu; jedyny nierozstrzygnięty to 1:1 Śląska Wrocław z Rapidem w Bukareszcie w sezonie 2011/12
► 160. gol stracony przez polskie kluby w meczach 1/64 finału europejskich pucharów
► 10. wyjazdowa porażka polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów w rozmiarze 0:1
► 44. mecz polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów ze straconą dokładnie 1 bramką