Zadanie wykonane. Legia Warszawa po zwycięstwie w pierwszym spotkaniu rozgrywanym na wyjeździe (1:0) w rewanżu miała jedynie nie przegrać. Ale w stolicy, choć było zimne listopadowe późne popołudnie, zrobiło się naprawdę gorąco. Legioniści przegrywali bowiem po kapitalnym golu György’ego Novatha z rzutu wolnego i bardzo długo nie byli w stanie doprowadzić do wyrównania. Kwadrans przed końcem wreszcie się udało. Bramkarza Videotonu pokonał Dariusz Dziekanowski. Remis w starciu z finalistą poprzedniej edycji Pucharu UEFA zapewnił Wojskowym awans do 1/8 finału, w którym zmierzyli się z Interem Mediolan.
13
J. Araszkiewicz
15
W. Sikorski
Można sobie opowiadać różne bajki, ale o taktyce gry decyduje przede wszystkim wynik, a skoro Legia w pierwszym meczu w Pucharze UEFA wygrała z Videotonem, to musiała zagrać zachowawczo, mimo że trener Jerzy Engel bał się jak ognia takiej właśnie taktyki. I słusznie. Na szczęście jednak zarówno w Legii, jak i w Videotonie obrona należała do najsłabszych formacji. Skończyło się więc na remisie, który premiuje oczywiście stołeczną drużynę.
Legia Warszawa przed meczem z Videotonem. Na zdjęciu m.in. (od lewej): Jacek Kazimierski, Tomasz Arceusz, Krzysztof Gawara, Dariusz Wdowczyk, Zbigniew Kaczmarek, Dariusz Dziekanowski, Andrzej Sikorski, Ryszard Milewski, Dariusz Kubicki, Jan Karaś, Andrzej Buncol.
Oba mecze były twarde, męskie, ale prowadzone fair. (...) Niekorzystny wynik sprawił, iż w drugiej połowie wszedł na boisko Araszkiewicz, co okazało się – podobnie jak w Székesfehérvár – korzystnym manewrem. Araszkiewicz frał krótko w obu spotkaniach, ale upraszczając nieco problem, były to „jego mecze”.
Na ten moment kibice Legii czekali w tym meczu z utęsknieniem. W 75. minucie w końcu piłka znalazła się w bramce Videotonu. Bramkarz János Koszta mógł tylko bezradnie odprowadzić ją wzrokiem.
Trener Jerzy Engel osiągnął więc z drużyną to, co zamierzał i o czym wspominał na konferencji. O ile jednak w pierwszym spotkaniu wszyscy zasłużyli na pochwały, o tyle w drugim na swoim poziomie zagrali tylko Dziekanowski i Buncol. A że wszyscy chcieli jak najlepiej i włożyli w walkę wiele siły to inna sprawa.
Szalona radość piłkarzy Legii. Gola na wagę remisu 1:1 i awansu do kolejnej rundy Pucharu UEFA zapewnił Wojskowym Dariusz Dziekanowski (nr 10) – jeden z najlepszych aktorów starcia z Videotonem.
Nasz jedynak w europejskich pucharach, zespół warszawskiej Legii nie zawiódł w rewanżowym meczu II rundy Pucharu UEFA, zremisował po twardej walce z Videotonem Székesfehérvár 1:1 (0:1), a ponieważ zwyciężył w pierwszym spotkaniu przed dwoma tygodniami 1:0 (0:0) awansował do III rundy turnieju. To spory wyczyn jeśli zważyć, iż Węgrzy to finaliści ostatniej edycji imprezy i pogromcy takich firm jak Dukla Praga, Paris St. Germain, Željezničar Sarajewo czy Manchester United.
„Dziekan się spłaca” – podsumował występ napastnika Legii dziennik „Tempo” (przeniósł się do Warszawy przed sezonem 1985/1986). I było w tym sporo racji. Od pierwszych minut spotkania snajper warszawian należał do najaktywniejszych graczy w drużynie. Raz po raz nękał strzałami bramkarza drużyny rywali Jánosa Kosztę. W pojedynkę mógł rozstrzygnąć losy meczu, ale gola na wagę remisu dającego awans strzelił dopiero kwadrans przed końcem – uderzeniem głową. Niedługo potem miał możliwość trafienia na 2:1, ale zabrakło mu precyzji. Mimo, że zdobył tylko jedną bramkę, przy Łazienkowskiej 3 raczej nie żałowali pieniędzy wydanych przed sezonem na Dariusza Dziekanowskiego.
Oprócz Dziekanowskiego na wyróżnienie zasłużył także były gracz poznańskiego Lecha (dołączył do Legii przed sezonem). W wyjazdowym spotkaniu z Videotonem rezerwowy Wojskowych zdobył arcyważną bramkę, która ustawiła legionistów w dużo lepszej sytuacji przed rewanżem. W meczu w Warszawie także wszedł z ławki. Tym razem do siatki nie trafił, ale to po wrzutce „Arasia” padł wyrównujący gol. „Miałem za zadanie wejść i pomóc kolegom. Oczywiście jeśli byłaby ku temu okazja, miałem sam spróbować zaskoczyć bramkarza gości. Kilkakrotnie chciałem uczynić to prawą nogą, ale jakoś nie wychodziło. Wreszcie udało się z lewej nogi i wyszła mi centra życia” – powiedział po spotkaniu na łamach „Przeglądu Sportowego” Jarosław Araszkiewicz.
► 315. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 108. mecz klubu z Polski w Pucharze UEFA
► 57. mecz Legii w europejskich pucharach
► 10. mecz Legii w Pucharze UEFA
► 80. mecz polskiego klubu w Pucharze UEFA ze straconą bramką
► 130. gol strzelony przez polskie kluby w Pucharze UEFA
► 40. mecz polskiego klubu w Pucharze UEFA ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► 10. mecz polskiego klubu w 1/16 finału Pucharu UEFA na własnym boisku ze straconą bramką
► 10. gol stracony przez Legię w Pucharze UEFA
► 100. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► 25. awans polskiego klubu do kolejnej rundy w Pucharze UEFA
► 50. mecz polskiego klubu w 1/16 finału europejskich pucharów ze straconą dokładnie 1 bramką
► Pierwszy w historii remis Legii w 1/16 finału Pucharu UEFA
► Pierwszy w historii awans Legii do 1/8 finału Pucharu UEFA
► 10. awans Legii do następnej rundy europejskich pucharów wywalczony na własnym boisku
► 20. mecz Legii w 1/16 finału europejskich pucharów ze strzeloną bramką
► We wszystkich 13 meczach 1/16 finału europejskich pucharów na własnym boisku Legia strzelała minimum 1 bramkę