To miał być mecz o pierwsze miejsce w grupie C. Obie drużyny były już pewne awansu do 1/16 finału Ligi Europy, więc nie ciążyła na nich dodatkowa presja. Ale każdy ze szkoleniowców miał inne spojrzenie na to spotkanie. Trener PSV Fred Rutten zapowiadał: „Chcemy wygrać grupę, ponieważ postawi nas to w lepszej sytuacji przed losowaniem”. Opiekun Legii Maciej Skorża patrzył na tę sytuację z dystansem: „Nie jestem przekonany, czy awans z pierwszego miejsca okaże się korzystniejszy dla mojego zespołu, ale zależy nam też na prestiżu”. Być może w ten sposób trener Wojskowych chciał zdjąć presję z zawodników. I wydawało się, że ta sztuka mu się udała, bo w pierwszych 20 minutach legioniści prezentowali się całkiem nieźle, grali z animuszem, agresywnie odbierali piłkę przeciwnikom, tylko szwankowała skuteczność. Goście z Eindhoven w końcu się przebudzili i objęli prowadzenie – po samobóju Michała Żewłakowa. Gospodarzom skrzydła podciął… Dušan Kuciak, który 10 minut po przerwie otrzymał czerwoną kartkę (za faul w polu karnym na Kevinie Strootmanie). Dries Mertens wykorzystał rzut karny, a chwilę później Legię dobił Zakaria Labyad. PSV było już pewne 1. miejsca w grupie.
18
M. Kucharczyk
27
R. Wolski
82
W. Skaba
Legia Warszawa przed meczem z PSV Eindhoven w 5. kolejce fazy grupowej Ligi Europy. W górnym rzędzie od lewej: Ivica Vrdoljak (kapitan), Dušan Kuciak, Marcin Komorowski, Michał Żyro, Artur Jędrzejczyk, Michał Żewłakow, Jakub Wawrzyniak. W dolnym rzędzie od lewej: Miroslav Radović, Ariel Borysiuk, Maciej Rybus, Danijel Ljuboja.
Szybkie tempo pierwszych 20 minut kosztowało legionistów sporo sił. Gdy zaczęło im ich brakować, przewaga PSV była coraz wyraźniejsza. Holenderski zespół prezentował dojrzalszy futbol, a każdą akcję starał się kończyć strzałem.
Straciliśmy bramkę po kardynalnym błędzie naszej obrony, a czerwona kartka dla Dušana Kuciaka zakończyła dla nas ten mecz. Zobaczyliśmy, jak wiele brakuje nam do tak dobrych drużyn. Samą ambicją nie zastąpi się pewnych elementów gry. Jednak to nie jest jeszcze nasz koniec w Lidze Europejskiej. Przed nami mecz z Hapoelem Tel Awiw, a wiosną rywalizacja w 1/16 finału.
Był to fantastyczny mecz. Początek był tylko nieco chwiejny w wykonaniu obydwu zespołów, ale później doszliśmy do głosu. Nie potrafię ocenić, czy rzut karny zadecydował o wyniku spotkania. Byliśmy po prostu lepsi, a Legia wraz z upływem czasu była coraz bardziej słabsza pod względem fizycznym i zasłużenie wygraliśmy.
„Najbardziej efektowną akcję przeprowadził w polu karnym Rafał Wolski i gdyby zakończył ją bramką, to jego pokazywano by w zagranicznych telewizjach” – tymi słowami opisał powyższą akcję redaktor Stefan Szczepłek z „Rzeczpospolitej”. Rzeczywiście, było na co popatrzeć. Młody pomocnik Legii z dziecinną łatwością ograł defensorów PSV (efektowna „ruleta”) i znalazł się oko w oko z Andreasem Isakssonem. Jednak szwedzki bramkarz popisał się udaną paradą i zażegnał niebezpieczeństwo.
To nie był udany wieczór dla słowackiego bramkarza Legii. Jego zespół przegrywał do przerwy 0:1 (po samobójczym trafieniu Michała Żewłakowa), a już 10 minut po wznowieniu gry w 2. połowie, Słowak został wyrzucony z boiska. Dušan Kuciak najpierw obronił strzał Kevina Strootmana, by po chwili powalić go w polu karnym. Sędzia nie miał cienia wątpliwości karząc winowajcę czerwoną kartką. Bramkarz legionistów nawet nie protestował, a schodząc z murawy, podał rękę arbitrowi. „Tak, to moja wina. Biorę wszystko na siebie. Chciałem obić piłkę nogą, ale drugą ręką zahaczyłem przeciwnika. Wszystko posypało się po rzucie karnym i czerwonej kartce dla mnie. Przy równych siłach trudno pokonać tak dobrą drużynę, a co dopiero w osłabieniu” – przyznał po spotkaniu smutny Kuciak (za „Przeglądem Sportowym”).
Dla brazylijskiego obrońcy PSV było to spotkanie szczególne. Po ponad rocznej nieobecności wrócił on bowiem do Polski, w której przez 2 lata reprezentował barwy krakowskiej Wisły. A dla „Białej Gwiazdy” starcia z Legią miały od wielu sezonów dodatkowy smaczek, spotykały się w końcu dwie najsilniejsze drużyny w kraju, które walczyły o mistrzostwo. Teraz jednak przyjeżdżał na Łazienkowską w koszulce innego zespołu, ale nie zapominał o czasach spędzonych w Krakowie. „Mam olbrzymi szacunek do Polski, ponieważ tutaj rozpoczynałem europejski etap mojej kariery. Wywiozłem stąd wspaniałe wspomnienia. Cieszę się, że ponownie tutaj zagram” – mówił przed spotkaniem w Warszawie. Brazylijczyk mógł mieć powody do radości. PSV wygrało oba starcia z Legią, on zagrał w każdym z nich, a jego zespół nie stracił gola.
► 839. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 57. mecz klubu z Polski w Lidze Europy
► 30. porażka polskiego klubu w europejskich pucharach w rozmiarze 0:3
► 20. porażka polskiego klubu w Lidze Europy
► 99. mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► 149. mecz Legii w europejskich pucharach
► 13. mecz Legii w Lidze Europy
► 33. mecz polskiego klubu w LE bez wygranej
► 44. mecz polskiego klubu w LE bez remisu
► 10. mecz Legii w 1/32 finału europejskich pucharów bez zdobytej bramki
► 10. mecz Legii w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku bez wygranej
► 88. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach na własnym boisku bez zdobytej bramki
► 22. mecz polskiego klubu w LE na własnym boisku bez remisu
► Siódmy mecz (na 8 wszystkich) polskiego klubu w fazie grupowej LE na własnym boisku bez remisu, jedyny to 1:1 Lecha w Poznaniu z Juventusem Turyn w sezonie 2010/2011
► Czwarty mecz Legii w LE na własnym boisku bez wygranej i czwarty bez remisu
► Piąty mecz Legii w fazie grupowej LE i piąty bez remisu
► Trzeci mecz Legii w fazie grupowej LE na własnym boisku, trzeci bez remisu i trzeci ze straconą bramką
► Trzeci gol był bramką nr 1210 straconą przez polskie kluby w europejskich pucharach
► 210. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach na własnym boisku bez wygranej
► Dziewiąty kolejny mecz polskiego klubu w LE bez remisu (pobity rekord)
► Piąty kolejny mecz polskiego klubu w LE na własnym boisku bez remisu (pobity rekord)
► Pierwszy gol był bramką nr 120 straconą przez polskie kluby w meczach 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► Ósmy kolejny mecz Legii w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze straconą bramką (wyśrubowany rekord)
► 50. porażka Legii w europejskich pucharach
► Pierwsza porażka polskiego klubu w LE na własnym boisku w rozmiarze 0:3
► Pierwsza porażka polskiego klubu w fazie grupowej LE w rozmiarze 0:3
► Pierwszy mecz polskiego klubu w fazie grupowej LE na własnym boisku bez zdobytej bramki
► Pierwszy mecz Legii w LE ze straconymi dokładnie 3 bramkami (to rekord liczby straconych bramek) a zarazem pierwsza porażka w rozmiarze 0:3
► Pierwsza porażka Legii w europejskich pucharach na własnym boisku w rozmiarze 0:3 a zarazem pierwsza różnicą 3 bramek
► Pierwsza porażka Legii w LE na własnym boisku
► Pierwszy mecz Legii w fazie grupowej LE na własnym boisku bez zdobytej bramki
► Pierwsza porażka Legii w LE różnicą 3 bramek
► 10. mecz polskiego klubu w LE ze straconymi dokładnie 3 bramkami
► Trzeci gol był bramką nr 10 straconą przez Legię w LE na własnym boisku
► Drugi gol był bramką nr 10 straconą przez polskie kluby w meczach fazy grupowej LE na własnym boisku
► 10. mecz Legii w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze straconą minimum 1 bramką
► 22. mecz Legii w 1/32 finału europejskich pucharów ze straconą bramką
► 11. mecz polskiego klubu w fazie grupowej LE (1/32 finału) ze straconą minimum 1 bramką
► 55. porażka polskiego klubu w europejskich pucharach różnicą 3 bramek
► Po tym starciu bilans bramkowy Legii w meczach fazy grupowej LE na własnym boisku stał się równy: 6-6