Finał Pucharu Polski był ostatnim akcentem sezonu 1996/97. Spotkały się w nim drużyny, które 4 dni wcześniej rywalizowały w lidze w 34. kolejce. Pojawiły się wówczas komentarze, że Wojskowi „odpuszczą” GieKSie mecz w ekstraklasie, a w zamian katowiczanie nie będą parli do wygranej w finale PP. Legia nie miała już szans na mistrzostwo, po tym, jak przegrała z Widzewem Łódź (2:3) w przedostatniej kolejce. GKS z kolei walczył o 3. miejsce, które w przypadku triumfu Wojskowych w krajowym pucharze, dawałoby prawo startu w Pucharze UEFA. Ale Wojskowi zadali kłam teoriom spiskowym i… zwyciężyli w obu spotkaniach (w Katowicach było 3:1). Dla GKS-u oznaczało to pożegnanie z marzeniami o pokazaniu się w Europie (w lidze 3. lokatę zajęła ostatecznie Odra Wodzisław Śląski). Legia natomiast sięgnęła po Puchar Polski po raz 12. W nagrodę miała zagrać w Pucharze Zdobywców Pucharów.
► UWAGA! Redakcja Biblioteki PZPN dysponuje obecnie wyłącznie krótkim materiałem wideo z tego meczu.
►UWAGA! Wyniki meczów Raków II Częstochowa – GKS Katowice oraz Jeziorak Iława – Legia Warszawa są rezultatami po dogrywce.
16
J. Kacprzak
Legia Warszawa – triumfator Pucharu Polski 1996/97. W górnym rzędzie od lewej: Ryszard Staniek, Cezary Kucharski, Igor Kozioł, Dariusz Czykier, Jacek Bednarz. W dolnym rzędzie od lewej: Grzegorz Szamotulski, Tomasz Sokołowski I, Sylwester Czereszewski, Paweł Skrzypek, Jacek Zieliński, Marcin Jałocha.
Cztery dni wcześniej GKS przegrał z Legią 1:3 w lidze i nie wyciągnął wniosków, które pozwoliłyby na uzyskanie korzystniejszego wyniku w finale Pucharu Polski. Katowiczanie ponieśli w tym sezonie trzecią porażkę z Wojskowymi i za karę po raz drugi z rzędu nie wystąpią w przyszłym sezonie w europejskich pucharach.
GKS Katowice przed meczem z Legią. W górnym rzędzie od lewej: Sławomir Wojciechowski, Artur Adamus, Adam Ledwoń (kapitan), Paweł Pęczak, Adam Bała, Mariusz Luncik. W dolnym rzędzie od lewej: Tomasz Owczarek, Mariusz Muszalik, Bartosz Karwan, Mirosław Widuch, Jan Furtok.
W stosunku do meczu rozgrywanego na Bukowej w składzie katowickiego zespołu zaszło kilka zmian. Pierwszym zaskoczeniem było pojawienie się w bramce Mariusza Luncika, który zastąpił etatowego dotąd bramkarza Janusza Jojkę (siedział na ławce rezerwowych). Niespodzianką było też pojawienie się w wyjściowej jedenastce Jana Furtoka, który w minionym sezonie ligowym wchodził na plac gry wyłącznie jako dżoker z ławki.
Na spotkaniu finału Pucharu Polski w Łodzi pojawił się prezydent RP, Aleksander Kwaśniewski. Przed meczem głowa państwa przywitała się ze wszystkimi piłkarzami, a po ostatnim gwizdku sędziego wręczyła zwycięzcom okazałe trofeum.
Nie żądajcie od sprawozdawcy barwnego opisu tego meczu ani mrożących krew w żyłach podbramkowych sytuacji. Nie potrafię wykrzesać z siebie wielkich emocji, bowiem nie było ich na stadionie przy. al. Unii. Było to zupełnie przeciętne widowisko, ubarwione tylko niezbyt kulturalnym zachowaniem kibiców, a także obecnością na trybunie głowy naszego państwa, przyjaciela sportu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
„Pelé z Olsztyna” w ataku na bramkę katowiczan. Mowa oczywiście o Sylwestrze Czereszewskim, który przeniósł się do Legii z olsztyńskiego Stomilu. Pomocnikowi Wojskowych próbował przeszkodzić Adam Bała z GKS-u. W bramce zespołu z Górnego Śląska stał tego dnia Mariusz Luncik.
Działacze Legii wiedzieli, co robili, gdy decydowali się na zakupy piłkarzy w olsztyńskim Stomilu. Sylwester Czereszewski i Tomasz Sokołowski przyjechali do stołecznego zespołu ze stolicy Warmii i Mazur, kosztowali w sumie ponad dwa miliony złotych, ale w niedzielę udowodnili, że warto było w nich zainwestować – strzelili piękne bramki, które zapewniły wicemistrzom Polski krajowy puchar po raz dwunasty.
Dołączył do zespołu w przerwie zimowej rozgrywek 1996/97. Jego przyjście do Legii okazało się bardzo dobrym posunięciem. Zawodnik stał się wartością dodaną zespołu z Łazienkowskiej 3. W pierwszym półroczu nie strzelił zbyt wielu goli, bo było ich raptem 3. W lidze trafiał w meczach z Ruchem Chorzów (3:1), Widzewem Łódź (2:3) i GKS-em Katowice w finale PP. „Dobrze się stało, że strzeliłem gola w 41. minucie, bo była to bramka do szatni. Takie gole podcinają skrzydła rywalom. Puchar Polski osłodził nam gorycz porażki w lidze” – mówił po meczu Czereszewski. „Czereś” rozstrzelał się w kolejnym sezonie, gdy został królem strzelców ekstraklasy (14 bramek, do spółki z Arkadiuszem Bąkiem i Mariuszem Śrutwą).
Finał Pucharu Polski był dla niego ostatnim meczem w barwach GKS-u. O kolejne trofeum – Superpuchar – powalczył już w nowym klubie, którym była... Legia. Blondwłosy pomocnik latem 1997 roku przeniósł się bowiem do stolicy Polski. Konfrontacji z przyszłymi kolegami z drużyny w sezonie 1996/97 nie mógł wspominać najlepiej. GieKSa po raz trzeci musiała uznać wyższość rywala (dwie ligowe porażki + finałowa). „Starałem się jak mogłem, ale niewiele dało się zrobić. Osobiście wolałbym zagrać słabszy mecz, ale zakończony zwycięsko. Myślę, że Legia przewyższała nas umiejętnościami, choć ambicji nam nie brakowało. Przegrać w takim stylu końcówkę sezonu to katastrofa” – mówił na łamach katowickiego „Sportu” Bartosz Karwan.
Po odebraniu głównego trofeum piłkarze Legii zrobili rundkę wokół boiska, a potem świętowali sukces ze swoimi kibicami. Na pierwszym planie widoczni: kapitan Ryszard Staniek (z prawej) oraz Marcin Jałocha.
Był to bardzo trudny mecz ze względu na warunki atmosferyczne. Dlatego też widowisko nie stało na najwyższym poziomie, ponieważ upał doskwierał obu zespołom. Na pewno spotkanie nie było jednostronne. GKS stwarzał niebezpieczne sytuacje, wychodził z groźnymi kontrami. Naprawdę dużo wysiłku musieli włożyć nasi piłkarze w to, aby zdobyć Puchar Polski.
Legia na pewno jest dzisiaj drużyną lepszą piłkarsko. Liczyłem jednak, że nasz zespół wzniesie się na wyżyny swoich umiejętności. Liczyć też mogliśmy jeszcze na słabszą dyspozycję drużyny z Łazienkowskiej. W 2. połowie były zalążki akcji, które mogły skończyć się wyrównującą bramką. Generalnie Legia miała więcej z gry i zasłużenie wygrała.
Adam Ledwoń częściej niż z piłką miał kontakt z Dariuszem Czykierem. Zupełnie jakby się drugi raz spotkali Holyfield z Tysonem. Niewiele brakowało, a pogryźliby się po uszach.
► 43. finał Pucharu Polski
► 44. mecz w finale Pucharu Polski (w sezonie 1953/54 rozegrane zostały dwa mecze Gwardia II Warszawa – Wisła Kraków, pierwszy po dogrywce zakończył się remisem)
► 11. mecz tych drużyn w Pucharze Polski, bilans 5-2-4, bramki 12-8
► 11. wygrana Legii w meczu finałowym Pucharu Polski
► 172. mecz Legii w Pucharze Polski
► 30. porażka GKS-u w Pucharze Polski
► 116. mecz GKS-u w Pucharze Polski
► 11. mecz Legii w Pucharze Polski na neutralnym boisku bez porażki
► 11. mecz Legii w finale PP rozegranym na neutralnym boisku bez remisu
► 10. mecz Legii w finale PP rozegranym na neutralnym boisku bez porażki
► Druga wygrana Legii w finale Pucharu Polski w meczu rozegranym na neutralnym boisku różnicą 2 bramek, oba to starcia z GKS-em Katowice i oba to wygrane 2:0
► Wszystkie wygrane Legii w finałach PP różnicą 2 bramek to zwycięstwa 2:0, trzy z nich z GKS-em Katowice
► 16. finał Pucharu Polski z udziałem Legii, aż 12 z nich to triumfy, żadna inna drużyna nie wygrywała tego trofeum tyle razy
► 150. mecz Legii w PP ze zdobytą minimum 1 bramką
► 80. mecz Legii w PP bez straconej bramki
► Drugi gol był bramką nr 25 zdobytą przez Legię w finałach PP w meczach rozegranych na neutralnym boisku
► 11. mecz Legii w PP na neutralnym boisku ze zdobytą minimum 1 bramką
► 11. porażka GKS-u w PP różnicą 2 bramek
► Czwarty mecz tych drużyn w finale PP, trzy razy triumfowała Legia, trzy z nich rozegrane zostały na neutralnym boisku, a ten z sezonu 1994/1995 na stadionie Legii, tylko w jednym (sezon 1990/1991) Legia straciła bramkę (jedną)
► 10. mecz Legii w finale PP rozegranym na neutralnym boisku ze zdobytą minimum 1 bramką
► Drugi gol był bramką nr 30 zdobytą przez Legię w meczach PP na neutralnych boiskach
► Ósmy mecz GKS-u w finale Pucharu Polski (3 triumfy), siedem z nich rozegranych na neutralnym boisku, a jedyny z sezonu 1994/1995 na wyjeździe z Legią Warszawa (przegrany)
► Piąty mecz GKS-u w finale PP bez zdobytej bramki i piąty z minimum 1 straconą
► Po tym starciu bilans bramkowy GKS-u w finałach PP stał się ujemny: 6-8
► Po tym starciu bilans bramkowy GKS-u w finałach PP rozegranych na neutralnym gruncie stał się równy: 6-6