
Ten mecz toczył się w sennej atmosferze. W ciepły sierpniowy wieczór na stadionie Legii w Warszawie stawiło się zaledwie 4 tysiące widzów, którzy nie dość, że nie dopingowali swojej drużyny, to jeszcze byli świadkami słabego widowiska. W szczególności w 1. połowie, gdy jedyną godną odnotowania sytuacją była... poprzeczka po strzale głową Rogera Guerreiro. Żeby jednak oddać sprawiedliwość, goście z Moskwy również nie zaprezentowali niczego nadzwyczajnego. Ale to oni mieli po spotkaniu powody do radości. Wystarczyły im dwie sytuacje, po których Ján Mucha zmuszony był wyciągać piłkę z siatki. Legionistów stać było tylko na honorowego gola autorstwa Brazylijczyka z polskim paszportem – wspomnianego wcześniej Rogera. Porażka w pierwszym meczu 2. rundy eliminacji Pucharu UEFA, w dodatku u siebie, nie zwiastowała niczego dobrego przed rewanżem w Moskwie.
26
P. Ḱumbev
20
S. Szałachowski
7
P. Giza
Na ławce FK Moskwa zasiadła prawdziwa legenda ukraińskiego futbolu – Oleg Błochin (z lewej). Zdobywca Złotej Piłki w 1975 roku, rekordzista pod względem liczby występów i zdobytych bramek dla Związku Radzieckiego oraz późniejszy selekcjoner reprezentacji Ukrainy (m.in. w latach 2003-2007) prowadził od 2008 roku moskiewską drużynę.
Legia zaczęła grać dopiero od stanu 0:2, zresztą przez chwilę. Jaki awans do I rundy? Jaka faza grupowa? FK Moskwa to czwarty zespół ligi rosyjskiej ubiegłego sezonu, przedstawiciel kraju, z którego wywodzi się aktualny posiadacz Pucharu UEFA (Zenit Sankt Petersburg) i kraju, który grał w półfinale mistrzostw Europy. Ale nawet biorąc pod uwagę te argumenty czwartkowe spotkanie można było lepiej rozegrać. Można było – ale nie w takiej formie sportowej.
Jedyny radosny moment dla legionistów miał miejsce w 65. minucie, gdy piłkę w bramce FK Moskwa umieścił Roger Guerreiro. W środku (z numerem 25) widoczny polski obrońca moskiewskiej drużyny – Mariusz Jop.
Przy Łazienkowskiej kibice mogli poczuć się niczym w teatrze. Piłkarze z Moskwy widząc rozpędzającą się Legię co rusz symulowali kontuzje w iście aktorskim stylu. Nie spodobało się to warszawskiej publiczności, która to coraz aktywniej zachowywała się na trybunach. Aktorstwo Rosjan było jednak na tyle marne, że sędzia doliczył aż 5 minut. Tuż przed końcem meczu piłkę w siatce rywala umieścił jeszcze Roger, był jednak na minimalnym spalonym.
Brakowało nam wiary. Przy stanie 0:2 zaczęliśmy grać. Ale nie będę się oszukiwać. W europejskich pucharach tak grać nie można. Zawiedliśmy.
W najbliższym meczu ligowym nie będę miał kim grać, bo moich dwóch piłkarzy ma rozcięte głowy, a dwóch innych rozharatane nogi. Niektóre decyzje sędziego były dziwne, niezrozumiałe i nie odpowiadały randze spotkania. Najlepszym komentarzem do tego meczu jest jednak wynik, choć nie wolno zapomnieć, że czeka nas jeszcze rewanż.
Jeżeli kogokolwiek można byłoby wyróżnić w zespole gospodarzy, to właśnie Brazylijczyka z polskim paszportem (otrzymał go w maju 2008 r.). Reprezentant naszego kraju i uczestnik Euro 2008 jako jedyny poważnie zagrażał bramce strzeżonej przez Jurija Żewnowa. W 1. połowie to właśnie Roger Guerreiro oddał najgroźniejszy strzał, po którym piłka obiła poprzeczkę. W 2. odsłonie strzelił kontaktowego gola, potem próbował uderzać z dystansu (ale chybił), a w doliczonym czasie jeszcze raz umieścił futbolówkę w siatce gości z Moskwy. Szalona radość trwała jednak krótko, gdyż arbiter (słusznie) dopatrzył się spalonego. Sezon 2008/2009 był dla Rogera ostatnim w barwach Legii. Po jego zakończeniu pomocnik przeniósł się do AEK Ateny, gdzie występował przez 4 lata. Resztę kariery spędził na wojażach, by finalnie wrócić do Brazylii. Karierę piłkarską zakończył w 2017 roku w brazylijskim Rio Verde.
Trener Oleg Błochin mówił przed meczem, że nie wie nic o Legii. Gdyby potrzebował zdobyć jakieś informacje o zespole rywala, mógł śmiało zasięgnąć porady u Mariusza Jopa. Reprezentant Polski przez lata z powodzeniem rywalizował z legionistami o mistrzostwo kraju w barwach Wisły Kraków. Wiedział więc doskonale, jak ogrywać Wojskowych. Ta sztuka udała się Polakowi również jako piłkarzowi FK Moskwa, choć z postawy swojej drużyny nie był do końca zadowolony. „Nasza gra nie była porywająca, ale to my jesteśmy bliżej awansu. Przygotowany byłem również na wrogo nastawioną widownię, bo jeszcze jako piłkarz Wisły Kraków za każdym razem otrzymywałem na Łazienkowskiej określoną porcję gwizdów” – mówił po spotkaniu. Jop grał w FK do lipca 2009 roku. Wtedy to wrócił do Polski, by ponownie przywdziać koszulkę Białej Gwiazdy. Karierę zakończył w listopadzie 2011 roku w Górniku Zabrze.
► 756. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 343. mecz klubu z Polski w Pucharze UEFA
► 11. porażka polskiego klubu w Pucharze UEFA na własnym boisku w rozmiarze 1:2
► 30. mecz polskiego klubu w 1/128 finału Pucharu UEFA na własnym boisku
► 135. mecz Legii w europejskich pucharach
► 53. mecz Legii w Pucharze UEFA
► 11. mecz Legii w 1/128 finału europejskich pucharów (wszystkie w Pucharze UEFA) i 11. bez remisu
► 40. mecz Legii w Pucharze UEFA bez remisu
► 260. mecz polskiego klubu w Pucharze UEFA bez remisu
► 50. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach na własnym boisku ze straconymi dokładnie 2 bramkami
► Drugi gol FK Moskwa był bramką nr 50 straconą przez polskie kluby w meczach 1/128 finału europejskich pucharów (wszystkie w Pucharze UEFA)
► Trzecia kolejna porażka Legii w meczu 1/128 finału Pucharu UEFA (wyśrubowany rekord)
► Pierwsza porażka polskiego klubu w 1/128 finału Pucharu UEFA na własnym boisku w rozmiarze 1:2
► Pierwsza porażka Legii w europejskich pucharach na własnym boisku w rozmiarze 1:2
► Pierwsza porażka Legii w 1/128 finału Pucharu UEFA w rozmiarze 1:2
► Pierwszy mecz Legii w 1/128 finału Pucharu UEFA na własnym boisku ze straconymi dokładnie 2 bramkami
► 11. porażka Legii w Pucharze UEFA różnicą 1 bramki
► Drugi gol dla FK Moskwa był bramką nr 20 straconą przez polskie kluby w meczach 1/128 finału Pucharu UEFA na własnym boisku
► 10. porażka polskiego klubu w 1/128 finału Pucharu UEFA różnicą 1 bramki
► 10. mecz Legii w 1/128 finału Pucharu UEFA (na 11 wszystkich) ze zdobytą minimum 1 bramką, jedyny bez strzelonej to 0:1 z FC Zürich w Warszawie w sezonie 2005/2006
► Drugi gol dla FK Moskwa był bramką nr 10 straconą przez Legię w meczach 1/128 finału Pucharu UEFA