Do tego dnia polski klub jeszcze nigdy nie wygrał tak wysoko w europejskich pucharach z zespołem z Holandii. Ale zawsze musi być ten pierwszy raz. Sztuki tej dokonała Legia, która w starciu z Utrechtem zaaplikowała rywalom cztery gole (a mogła więcej). Mistrzowie Polski trafili do I rundy Pucharu UEFA po odpadnięciu z eliminacji Ligi Mistrzów (po porażkach z Barceloną). Gdy los skojarzył legionistów z Holendrami, wielu sądziło, że będzie to kres europejskiej przygody piłkarzy z Warszawy. Mylili się. To gospodarze dali koncert gry i nie przestraszył ich nawet kontaktowy gol Dirka Kuyta, Dwa kolejne trafienia graczy Dragomira Okuki były tego najlepszym potwierdzeniem. Dzięki temu przed rewanżem w Utrechcie Legia wypracowała sobie solidną zaliczkę bramkową.
28
M. Saganowski
20
D. Dudek
Przed pierwszym gwizdkiem sędziego kibice Legii Warszawa zasiadający na „Żylecie” zadbali o efektowną oprawę widowiska.
„Legia to jest potęga, Legia najlepsza jest” – śpiewali kibice przy Łazienkowskiej, gdy Aleksandar Vuković zdobył drugiego gola dla mistrzów Polski. Legia pewnie pokonała Utrecht 4:1, była zdecydowanie lepsza, ale Holendrzy zagrali w Warszawie fatalnie.
Na trybunach stadionu przy Łazienkowskiej nie mogło zabraknąć wielkiego fana piłki nożnej – Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego. Spotkanie Legii z Utrechtem głowa państwa oglądała w towarzystwie prezesa Pol-Mot-u (głównego udziałowca Legii) – Andrzeja Zarajczyka (z lewej).
Moim zdaniem Legia rozegrała najlepszy mecz w ostatnim okresie. Wygraliśmy jak najbardziej zasłużenie. Wynik 4:1 jest dla nas bardzo dobry, ale bardzo ważne będzie jeszcze spotkanie rewanżowe. Ciągle gramy nie najlepiej w obronie. Za dużo razy w „dziwny” sposób tracimy piłkę.
Pod bramką Utrechtu nie brakowało ostrych spięć. Jak w tej sytuacji z 45. minuty, kiedy to starli się dwaj kapitanowie Cezary Kucharski i bramkarz Utrechtu Harald Wapenaar.
Przed meczem mówiłem, że jak zagramy dobrze we wszystkich formacjach, wynik będzie korzystny. Dzisiaj rzeczywiście wszyscy mieli swój dzień i Utrecht nie mógł nam zagrozić. Cieszę się, że przez cały mecz atakowaliśmy, podkręcaliśmy tempo i byliśmy agresywni. Do awansu jeszcze daleko. Mamy jeszcze jeden mecz przed sobą.
Ostoja defensywy warszawskiej Legii, piłkarz uważany przez kibiców wręcz za człowieka-instytucję, którego po dziś dzień fani z Łazienkowskiej 3 darzą ogromnym szacunkiem. Do stolicy trafił w 1992 roku i jako zawodnik pozostał wierny czerwono-biało-zielonym barwom przez 13 lat (do 2005 roku). Potem pracował w klubie jako asystent, pierwszy trener, a po przerwie na pracę z Koroną Kielce i Lechią Gdańsk – jako osoba odpowiedzialna za akademię. W 2002 roku należał – obok Marka Jóźwiaka – do najbardziej doświadczonych graczy Legii. W spotkaniu z Utrechtem Jacek Zieliński był solidnym punktem obrony. Co więcej, to właśnie on rozpoczął strzelanie w meczu z Holendrami, gdy w 20. minucie uderzeniem głową zaskoczył bramkarza gości. Był to bardzo podobny gol do tego, którego strzelił kilka dni wcześniej w lidze z Wisłą Kraków (3:2). „Już od jakiegoś czasu nie trzymam się kurczowo naszej połowy. Cała drużyna gra ofensywnie, więc dlaczego ja mam cały czas zostawać z tyłu? Dzisiaj tak się złożyło, że dosyć szybko po jednym z moich wypadów zdobyłem pierwszą bramkę, która otworzyła nam wynik” – powiedział po zakończeniu spotkania portalowi legionisci.com.
To była jedna z największych gwiazd Utrechtu. Piłkarz, na którego chrapkę miały najsilniejsze kluby w Holandii. Kto zatem, jak nie on miał poprowadzić zespół do kolejnej rundy Pucharu UEFA? Przy Łazienkowskiej zdobył bramkę, ale było to jedynie honorowe trafienie dla gości. Do Utrechtu wychowanek amatorskiego klubu Quick Boys trafił w wieku 18 lat. Ekipa ze stadionu Galgenwaard była jego pierwszym przystankiem w karierze. Udane występy w Utrechcie (160 spotkań i 51 goli) wzbudziły zainteresowanie dużo bogatszego Feyenoordu. Do Rotterdamu Dirk Kuyt przeniósł się w 2003 roku i spędził tam udane 3 lata. Kolejnym krokiem była Anglia. Błyskotliwy napastnik (bądź skrzydłowy) trafił w 2006 roku do Liverpoolu. Holender bardzo dobrze czuł się na Anfield, czego dowodem było 6 lat gry w koszulce „The Reds”. Potem Kuyt występował jeszcze w Fenerbahçe, a na koniec kariery wrócił do Feyenoordu. Przez 10 lat był etatowym reprezentantem Holandii, w której zaliczył 104 mecze i zdobył 24 bramki. Z kadrą sięgnął w 2010 roku po wicemistrzostwo świata, cztery lata później zajął z nią 3. miejsce.
„Przed meczem dostałem od kibica prezent. Podkoszulkę z wizerunkiem Kazimierza Deyny. Ona przyniosła mi szczęście, ten gol padł dzięki niej, bardzo dziękuję” – powiedział po spotkaniu dziennikarzowi „Gazety Wyborczej” uradowany i wzruszony Aleksandar Vuković.
► 256. mecz klubu z Polski w Pucharze UEFA
► 116. mecz Legii w europejskich pucharach
► 39. mecz Legii w Pucharze UEFA
► 80. mecz Legii w europejskich pucharach ze zdobytą bramką
► 30. mecz Legii w Pucharze UEFA ze zdobytą bramką
► 20. mecz Legii w Pucharze UEFA na własnym boisku
► Wszystkie 4 mecze 1/64 finału europejskich pucharów na własnym boisku, w którym polski klub strzelał dokładnie 4 bramki kończyły się wygraną w rozmiarze 4:1
► We wszystkich 5 meczach 1/64 finału europejskich pucharów na własnym boisku Legia strzelała minimum 1 bramkę
► 631. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 440. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach ze strzeloną bramką
► 450. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach ze straconą bramką
► 10. kolejny mecz polskiego klubu w Pucharze UEFA ze strzeloną bramką
► 8. kolejny mecz Legii w Pucharze UEFA ze zdobytą bramką
► Piąty, kolejny mecz Legii w 1/64 finału europejskich pucharów ze straconą dokładnie 1 bramką
► 13. kolejny mecz Legii w Pucharze UEFA na własnym boisku ze zdobytą bramką
► Czwarta, kolejna wygrana Legii w 1/64 finału Pucharu UEFA
► Trzeci gol dla Legii był bramką nr 370 strzeloną przez polskie kluby w Pucharze UEFA
► Drugi gol dla Legii był bramką nr 230 strzeloną przez polskie kluby w Pucharze UEFA na własnym boisku
► 50. mecz polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów
► 25. mecz polskiego klubu w 1/64 finału Pucharu UEFA ze straconą bramką
► 25. mecz polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► Trzeci gol dla Legii był bramką nr 50 strzeloną przez polskie kluby w meczach 1/64 finału Pucharu UEFA na własnym boisku
► 25. mecz Legii w Pucharze UEFA ze straconą bramką
► 160. wygrana polskiego klubu w europejskich pucharach na własnym boisku
► 130. gol stracony przez polskie kluby w Pucharze UEFA na własnym boisku
► 30. mecz polskiego klubu w 1/64 finału Pucharu UEFA ze zdobytą bramką
► 10. mecz polskiego klubu w 1/64 finału na własnym boisku ze straconą dokładnie 1 bramką
► Ostatni gol dla Legii był bramką nr 80 strzeloną przez polskie kluby w 1/64 finału Pucharu UEFA
► Ostatni gol dla Legii był bramką nr 60 strzeloną przez polskie kluby w 1/64 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► Drugi gol dla Legii był jej bramką nr 70 strzeloną w Pucharze UEFA
► Ostatni gol dla Legii był jej bramką nr 20 strzeloną w 1/64 finału Pucharu UEFA