Legia Warszawa nie zachwycała swoją grą na początku sezonu 2018/2019. Było to widać choćby w pierwszym meczu 1. rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów, kiedy to legioniści długo męczyli się z irlandzkim Cork City. Z wyjazdu przywieźli ostatecznie skromną wygraną 1:0, którą zapewnił im Michał Kucharczyk (gol w 79. minucie). Potem przyszła porażka z Arką Gdynia (2:3) w Superpucharze Polski. Być może wpływ na słabą postawę zespołu miał fakt, że trener Dean Klafurić postanowił zmienić system gry na 3-5-2. Jego piłkarze sprawiali wrażenie, jakby nie potrafili się w nim odnaleźć. Szkoleniowiec pozostawał jednak wierny swojemu pomysłowi, a zawodnicy zapewniali w mediach, że potrzebują czasu, aby wdrożyć się w nową taktykę. W rewanżu z mistrzem Irlandii poprawy w grze Legii nie było jeszcze widać. Ale liczył się przede wszystkim wynik i awans do 2. rundy. Ten cel udało się zrealizować. W kolejnej fazie eliminacji mistrzów Polski czekała konfrontacja z mistrzem Słowacji – Spartakiem Trnava.
7
D. Antolić
14
A. Hloušek
27
L. Carlitos
Legia do rewanżu przystępowała z jednobramkową zaliczką z meczu w Irlandii. Znając jednak popisy naszych zespołów w europejskich pucharach nikt nie był pewny awansu mistrzów Polski do kolejnej rundy. Zwłaszcza, że zespół z Łazienkowskiej (po raz kolejny) jest w fazie głębokiej przebudowy. Tym razem w Legii nie zmieniło się wielu piłkarzy w porównaniu z poprzednim sezonem, ale trener Dean Klafurić zdecydował się na zmianę ustawienia. Legioniści szlifują teraz schemat 3-5-2. Nawet jeśli momentami ich gra w ofensywie wygląda obiecująco, to formacja defensywna wygląda dramatycznie. Świetnie potrafiła obnażyć to Arka (w meczu o Superpuchar – przyp. red.), strzelając przy Łazienkowskiej dwa z trzech goli po prostych błędach legionistów w ustawieniu.
Drużyny Legii Warszawa i Cork City wychodzą na murawę stadionu przy Łazienkowskiej 3. Na zdjęciu widoczni: kapitan irlandzkiego zespołu Conor McCormack oraz bramkarz tego klubu Peter Cherrie, a także Arkadiusz Malarz i Iñaki Astiz z ekipy mistrzów Polski.
Taktyka 3-5-2 stała się modna zwłaszcza teraz, po mistrzostwach świata, które ją wypromowały (grały nią reprezentacja Belgii, Anglii, próbowała też Polska). Za modą podąża także Legia, która od początku letnich przygotowań szlifuje grę w takim ustawieniu. Choć zamiast szlifuje, lepiej chyba napisać, że wałkuje, bo Klafurić na każdym treningu – poczynając od pierwszych zajęć na zgrupowaniu w Warce – wymaga od piłkarzy gry w nowym systemie. I jest w tym konsekwentny jak mało kto. A na pewno dużo bardziej niż Romeo Jozak, który zimą – w trakcie zgrupowania na Florydzie – również chciał wprowadzić ten system, ale po kilku nieudanych próbach szybko z niego zrezygnował.
Podczas tego meczu wydarzyło się wiele pozytywnych rzeczy. Teraz każda drużyna w Europie sprawia problemy. Gratuluję moim piłkarzom, bo stworzyli wspaniałą atmosferę. (...) Cieszy, że w tym dwumeczu nie straciliśmy gola. Pozytywne jest też, że nasz kapitan Miroslav Radović tak dobrze się prezentował. W Warce bardzo ciężko pracował.
Do przerwy mieliśmy jeszcze nadzieję. Straciliśmy tylko jedną bramkę i wciąż mieliśmy szansę na podjęcie rywalizacji. Po pierwszej połowie mieliśmy niedosyt, bo nie wykorzystaliśmy sytuacji, jakie sobie stworzyliśmy. Po przerwie Legia miała przewagę, była w posiadaniu piłki i kontrolowała grę. Z kolei my zbyt często traciliśmy piłkę w środku pola. Legia to klasowy zespół i gratuluję jej awansu.
Nowy nabytek Legii. Reprezentant Gwinei dołączył do drużyny z Warszawy na zasadzie wolnego transferu, po tym jak wygasł jego kontrakt z Wisłą Płock. Początkowo nosił się z zamiarem wyjazdu z Polski, ale gdy zgłosili się do niego działacze Legii, postanowił skorzystać z oferty. „To drużyna mistrza Polski. Drużyna z Warszawy, stolicy Polski, nie mogłem oczekiwać niczego lepszego, decyzja była bardzo łatwa. Dostałem tu wszystko, czego szukałem – świetne warunki do życia dla moich bliskich, a dla mnie szansę kroku naprzód i rozwijania swoich umiejętności” – powiedział w rozmowie z portalem sport.pl. José Kanté w debiucie z Cork City (pierwsze spotkanie na wyjeździe) gola nie strzelił, w Superpucharze Polski również. Przełamał się dopiero w trzecim meczu. Bramka zdobyta przez niego była niezwykle istotna, bowiem dała gospodarzom prowadzenie i uspokoiła nieco grę legionistów.
Transfer tego piłkarza do Cork City wywołał niemałe poruszenie wśród kibiców tego klubu. Do drużyny dołączał w końcu nie byle kto, bo zawodnik mający za sobą grę w angielskiej Premier League. Damien Delaney przeniósł się do Irlandii po wygaśnięciu kontraktu z Crystal Palace. Wrócił do klubu, z którego wyruszył na podbój Anglii. Spędził w niej 8 lat. W najwyższej klasie rozgrywkowej oraz jej zapleczu (Championship) zaliczył ponad 400 występów. Oprócz Palace, był wcześniej zawodnikiem takich zespołów jak: Leicester City, Hull City (najwięcej rozegranych spotkań), Queens Park Rangers czy Ipswich Town. Ostatni sezon w Londynie nie był już zbytnio udany dla Delaney’a. Irlandczyk nie dostawał wielu szans od trenera i uznał, że czas wrócić do rodzinnego kraju. W Cork City należał z pewnością do najbardziej rozpoznawalnych graczy. Warto wspomnieć, że Delaney to 9-krotny reprezentant Irlandii. W 2019 roku zakończył karierę w Waterford FC.
Cork City nie byłoby dziś na mapie piłkarskiego świata gdyby nie irlandzcy kibice. Dziesięć lat temu klub pogrążony w długach i problemach administracyjnych cudem uniknął upadku. (...) W sierpniu 2008 Cork City było zadłużone niemal u wszystkich. Wśród wierzycieli znajdowało się Munster FA, od którego wynajmowali stadion; Hummel, producent strojów dla drużyny; lokalny klub Mayfield United, a nawet firmy cateringowe. Zalegano z wypłatami pensji dla zawodników. (...) Wraz z końcem lata klub znalazł się na granicy upadku. Wymagania nałożone przez FAI na Cork City Investments FC Ltd nie zostały spełnione. Arkaga (fundusz kapitałowy, właściciel klubu – przyp red.) utrzymywała, że wpompowała już w drużynę 2,4 miliona euro i nie ma zamiaru wydać w tym roku ani centa więcej. Zarząd uciekał od problemów, karmiąc kibiców obietnicami o poszukiwaniach nowego inwestora. Jednak oni nie mieli zamiaru dłużej czekać. FORAS po gaelicku oznacza rozwój. To także akronim nazwy „Friends Of (the) Rebel Army Society”. Takie miano przyjęła kibicowska organizacja, która postanowiła na własną rękę uratować Cork City.
► 996. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 120. mecz klubu z Polski w Lidze Mistrzów
► 20. wygrana Legii w Lidze Mistrzów
► 218. mecz Legii w europejskich pucharach
► 48. mecz Legii w Lidze Mistrzów
► 10. mecz Legii w 1/256 finału europejskich pucharów
► 11. wygrana Legii w LM na własnym boisku
► 10. wygrana Legii w europejskich pucharach w rozmiarze 3:0
► 30. potyczka (dwumecz) polskiego klubu w LM kończona na własnym boisku i 20. awans do następnej rundy (bez faz grupowych)
► Drugi mecz polskiego klubu w 1/256 finału LM i druga wygrana do zera
► Wszystkie 5 potyczek (dwumecze) Legii w 1/256 finału europejskich pucharów kończyły się awansem do następnej rundy
► Legia nie przegrała żadnego z 10 meczów w 1/256 finału europejskich pucharów
► Dziewiąty kolejny (na 10 wszystkich) mecz Legii w 1/256 finału europejskich pucharów ze zdobytą bramką, tylko w pierwszym 0:0 z białoruskim FK Homel w Warszawie w Pucharze UEFA w sezonie 2008/2009
► Czwarty kolejny mecz Legii w 1/256 finału europejskich pucharów bez straconej bramki
► Jeśli Legia w meczu 1/256 finału europejskich pucharów zdobywała dokładnie 3 bramki, to mecz kończył się wynikiem 3:0 (3 razy)
► Piąty mecz Legii w 1/256 finału europejskich pucharów na własnym boisku, piąty bez porażki i czwarte kolejne zwycięstwo, tylko w pierwszym 0:0 z białoruskim FK Homel w Warszawie w Pucharze UEFA w sezonie 2008/2009
► 690. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach ze zdobytą bramką
► Trzeci gol był bramką nr 100 zdobytą przez polskie klubu w LM na własnym boisku
► Drugi gol był bramką nr 50 zdobytą przez polskie kluby w meczach 1/256 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► 50. awans Legii do następnej rundy europejskich pucharów (bez faz grupowych, tylko dwumecze i trójmecze)
► 150. mecz Legii w europejskich pucharach ze zdobytą bramką
► 25. mecz Legii w europejskich pucharach ze zdobytymi dokładnie 3 bramkami
► Pierwszy gol był bramką nr 10 zdobytą przez Legię w meczach 1/256 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► Pierwszy mecz polskiego klubu w 1/256 finału LM na własnym boisku
► Pierwsza wygrana Legii w LM na własnym boisku w rozmiarze 3:0
► 20. awans polskiego klubu do 1/128 finału europejskich pucharów
► 22. awans polskiego klubu w LM do następnej rundy (łącznie z awansami z faz grupowych)
► 20. mecz polskiego klubu w 1/256 finału europejskich pucharów na własnym boisku bez remisu
► 20. mecz polskiego klubu w 1/256 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze zdobytą bramką
► 60. mecz polskiego klubu w LM na własnym boisku
► 33. mecz Legii w LM ze zdobytą bramką
► 33. awans Legii do kolejnej rundy europejskich pucharów wywalczony na własnym boisku (bez faz grupowych, tylko dwumecze)
► 11. awans Legii do następnej rundy Ligi Mistrzów (bez faz grupowych, tylko dwumecze)
► 11. awans Legii do następnej rundy LM wywalczony na własnym boisku (łącznie z fazami grupowymi)