Wojskowi zameldowali się w 1/16 finału Pucharu UEFA po dramatycznych meczach z Panathinaikosem Ateny. Awans Legia wyszarpała w ostatnich sekundach rewanżu w Warszawie. Teraz do stolicy przyjeżdżał turecki Beşiktaş – rywal teoretycznie silniejszy, ale na pewno w zasięgu Legii. Przed pierwszym spotkaniem Wojskowi przede wszystkim nie chcieli stracić gola, tak aby w rewanżu, przed fanatyczną publicznością w Stambule, nie drżeć o wynik. Mecz w Warszawie układał się po myśli gospodarzy, którzy wyszli na prowadzenie po bramce Tomasza Sokołowskiego, a potem dochodzili do kolejnych sytuacji strzeleckich. Problem w tym, że nie potrafili ich wykorzystać (świetna postawa chorwackiego bramkarza Marijana Mrmicia). Goście oddali tylko jeden celny strzał, który… zakończył się wyrównującym trafieniem. Remis utrzymał się już do końca, a 2 tygodnie później wicemistrzowie Polski przegrali na wyjeździe 1:2 i odpadli z rozgrywek.
22
D. Solnica
Po dobrym występie przeciwko Panathinaikosowi legioniści chyba za wcześnie uwierzyli, że teraz mogą już bez problemu dokopać każdemu. Beşiktaş Stambuł nie jest może drużyną wielką, na pewno jednak nie jest drużyną słabą, taką jak powiedzmy Odra Wodzisław (3 dni wcześniej Legia pokonała tego rywala w lidze 5:1 – przyp. red.).
Pierwszą groźną sytuację pod bramką Beşiktaşu miał Jacek Bednarz. „Mecenas” wpadł w pole karne gości, ale strzelił zbyt lekko i bramkarz rywali wyszedł zwycięsko z tego pojedynku.
Trener wicemistrzów Polski, jako jeden z nielicznych, przestrzegał, że rywale znad Bosforu to „naprawdę nieźle poukładana drużyna”. Ale, kto by tam go słuchał, skoro marzyło się o bramkowym festiwalu.
Marcin Mięciel lubił zdobywać efektowne bramki. Jego znakiem firmowym były przewrotki i strzały nożycami. Właśnie w ten sposób „Miętowy” próbował zaskoczyć bramkarza Beşiktaşu. Bez powodzenia.
Legia grała dobrze przez 70 minut, okresami nawet bardzo dobrze. Miała dużą przewagę, sporo pozycji bramkowych i tylko jedną z nich wykorzystała. Mniej więcej można sobie wyobrazić skalę trudności zadania, jakie Wojskowych czeka w Stambule. Na stadionie Beşiktaşu zasiądzie zapewne komplet publiczności, a ich pupile zagrają zupełnie inaczej niż w Warszawie. W ich rękach (nogach) będzie teraz większość atutów. A szkoda, mogło być zupełnie inaczej...
Potwierdziły się moje obserwacje, że Beşiktaş to klasowa drużyna. Prasa informowała, że są słabi w obronie, ale to nieprawda. W defensywie są po prostu świetni. Żałuję tylko jednego, że po przerwie Cezary Kucharski i Marcin Mięciel – dobijając piłkę dwukrotnie – nie wykorzystali stuprocentowych szans na gola, po rzucie wolnym Piotra Mosóra. W końcówce uwidoczniły się lepsze umiejętności techniczne gości. Efektem był wyrównujący gol. My próbowaliśmy, ale sami państwo widzieli, że nie było już możliwości, by zdobyć bramkę. Przed nami rewanż w Stambule. Ten wynik niczego jeszcze nie przesądza.
Dziękujemy za gościnę. W waszym kraju czuliśmy się doskonale. A jeśli chodzi o mecz, to zagraliśmy tak, by mieć szansę u siebie. W 1. połowie straciliśmy gola, ale potem role się odwróciły. Przypuszczam, że gdyby mecz trwał dłużej, to byśmy go wygrali. Podziwiam kibiców Legii, to są tacy sami fanatycy jak nasi, ale… nasi są jeszcze gorsi, uwierzcie. Myślę, że u siebie wygramy, ale… w piłce wszystko jest możliwe.
„Sokołowi” wystarczyła jedna sytuacja, aby piłka po jego strzale znalazła drogę do siatki. Pomocnik Legii w efektowny sposób położył na murawie bramkarza, po czym kopnął futbolówkę pomiędzy nadbiegającymi obrońcami, ta odbiła się jeszcze od słupka i wylądowała w bramce. Niestety ten gol, jak się okazało, nie dał Legii awansu do kolejnej rundy. „Czuję niedosyt, podobnie jak cała drużyna. Wiedzieliśmy, że Beşiktaş to klasowy zespół i pamiętaliśmy, żeby nie pozwolić sobie nawet na moment dekoncentracji. Niestety, coś takiego nam się przytrafiło. I w tej sytuacji, w meczu rewanżowym Turcy będą zdecydowanymi faworytami. Grają przecież przed własną publicznością, która słynie z fanatyzmu. Jednak my jeszcze nie poddajemy się, nie mamy nic do stracenia. Będziemy biegali, walczyli i zaprezentujemy taką determinację, jak przed 3 tygodniami z Panathinaikosem na Łazienkowskiej” – powiedział po spotkaniu „Przeglądowi Sportowemu”.
Był najbardziej znanym piłkarzem Beşiktaşu obok Bułgara Zlatko Jankowa. Świeżo upieczony mistrz olimpijski z Atlanty z reprezentacją Nigerii (U23) stwarzał mnóstwo problemów zawodnikom Legii. Dzięki szybkości często urywał się obrońcom Wojskowych. Tak też stało się w 70. minucie. Jacek Zieliński nie upilnował Nigeryjczyka, a ten zagrał do Orhana Kaynaka i było 1:1. „To był trudny mecz, ale jestem zadowolony z wyniku. W 1. połowie niepotrzebnie straciliśmy gola, lecz przeczuwałem, że po przerwie odrobimy straty. Teraz my jesteśmy faworytem do awansu do 3. rundy” – powiedział po spotkaniu. Amokachi był zawodnikiem tureckiego klubu przez 3 ostatnie sezony kariery. Podczas MŚ 1998 doznał poważnej kontuzji, która zmusiła go do przedwczesnego zawieszenia butów na kołku. W 1999 r. odszedł z Beşiktaşu i bezskutecznie szukał nowego pracodawcy. Kilka lat później rozpoczął pracę w roli trenera.
Warszawianie nie wywalczyli u siebie żadnej, najmniejszej nawet zaliczki przed meczem rewanżowym. Czy to oznacza, że Legia straciła już szanse na wyjście obronną ręką z dwumeczu z Beşiktaşem? Po tym, co zaprezentowali jej piłkarze przez pierwsze 70 minut meczu na Łazienkowskiej, nie można – ba! nie wolno – pozbawiać ich takiej nadziei. Turcy też przecież nie rzucili nikogo na kolana. A, że już nieraz i niejedna drużyna, będąc nawet w gorszej sytuacji potrafiła wywalczyć awans właśnie na wyjeździe, przeto wierzymy, że i Wojskowych stać na taki wyczyn.
► 476. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 175. mecz klubu z Polski w Pucharze UEFA
► 88. mecz polskiego klubu w Pucharze UEFA na własnym boisku
► 11. remis polskiego klubu w 1/16 finału europejskich pucharów na własnym boisku w rozmiarze 1:1
► 94. mecz Legii w europejskich pucharach
► 10. remis Legii w europejskich pucharach w rozmiarze 1:1
► 25. remis polskiego klubu w Pucharze UEFA w rozmiarze 1:1
► 25. remis polskiego klubu w europejskich pucharach na własnym boisku w rozmiarze 1:1
► 25. mecz Legii w Pucharze UEFA
► 50. mecz polskiego klubu w Pucharze UEFA na własnym boisku bez wygranej
► 150. mecz polskiego klubu w 1/16 finału europejskich pucharów ze zdobytą minimum 1 bramką i 150. z minimum 1 golem straconym
► 22. mecz polskiego klubu w 1/16 finału Pucharu UEFA bez porażki
► 11. mecz polskiego klubu w 1/16 finału Pucharu UEFA na własnym boisku bez wygranej
► Siódmy mecz Legii w 1/16 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze zdobytą dokładnie 1 bramką i siódmy z dokładnie 1 straconą
► 10. mecz Legii w Pucharze UEFA na własnym boisku bez porażki
► Czwarty mecz Legii w 1/16 finału Pucharu UEFA na własnym boisku, czwarty bez porażki i czwarty ze zdobytą minimum 1 bramką
► 100. mecz polskiego klubu w Pucharze UEFA bez porażki
► Siódmy kolejny mecz Legii w europejskich pucharach ze zdobytą minimum 1 bramką (wyrównany rekord klubowy)
► Dziewiąty kolejny mecz Legii w Pucharze UEFA ze zdobytą minimum 1 bramką (wyśrubowany rekord klubowy)
► Czwarty kolejny mecz Legii w europejskich pucharach na własnym boisku ze zdobytą minimum 1 bramką (po raz 3. wyrównany rekord klubowy)
► Czwarty kolejny mecz Legii w 1/16 finału Pucharu UEFA ze straconą minimum 1 bramką (wyśrubowany rekord klubowy)
► Szósty kolejny mecz Legii w Pucharze UEFA na własnym boisku ze zdobytą minimum 1 bramką (wyśrubowany rekord klubowy)
► Trzeci mecz Legii w 1/16 finału Pucharu UEFA na własnym boisku ze straconą minimum 1 bramką (wyśrubowany rekord klubowy)
► 88. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach na własnym boisku ze straconą dokładnie 1 bramką
► 30. mecz polskiego klubu w pucharze UEFA na własnym boisku ze straconą dokładnie 1 bramką
► 33. mecz polskiego klubu w 1/16 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze zdobytą dokładnie 1 bramką
► 11. gol stracony przez Legię w meczach 1/16 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► 20. gol stracony przez polskie kluby w meczach 1/16 finału Pucharu UEFA na własnym boisku
► 10. mecz Legii w 1/16 finału europejskich pucharów ze zdobytą dokładnie 1 bramką