Początek wiosny… w środku grudnia. Ligowy terminarz sprawił, że dwie kolejki rundy rewanżowej sezonu 2021/22 zaplanowano jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Dlatego kibice zamiast wypatrywać pierwszych oznak ocieplenia, musieli szykować się na obserwowanie spotkań przy ujemnych temperaturach. Być może dlatego frekwencja na stadionie Lechii nie zachwyciła, a kibiców biało-zielonych nie zachęciły nawet dobre występy i miejsce na podium ich ulubieńców. W spotkaniu z niżej notowaną Jagiellonią ci, którzy przyszli, przeżyli jednak rozczarowanie, bo pierwszy raz w tych rozgrywkach, w Gdańsku gospodarze musieli uznać wyższość rywali.
33
M. Terrazzino
1
Z. Alomerović
9
Ł. Zwoliński
78
M. Musolitin
36
T. Makowski
88
J. Kałuziński
17
M. Żukowski
79
K. Sezonienko
10
B. Diabaté
Minus cztery stopnie Celsjusza i dwa tygodnie do Bożego Narodzenia. To skłoniło sędziów i piłkarzy do założenia adekwatnych do okoliczności nakryć głowy.
Nie zagraliśmy dobrego meczu. Wyglądaliśmy dzisiaj po prostu jak przeciętny zespół. Wszystko co robiliśmy, robiliśmy wolno, bez ognia, bez determinacji, bez wiary i przekonania. Nie zmienia to faktu, że nie powinniśmy tego meczu przegrać. Bramki jakie straciliśmy w ostatnim czasie są tak proste. Nie powinniśmy ich wpuścić.
Dzisiaj przede wszystkim w moim zespole zafunkcjonowały dwie rzeczy. Pierwsza, to organizacja gry w defensywie. Były mecze, w których tego brakowało, a dzisiaj wyglądaliśmy bardzo dobrze. Druga rzecz, to determinacja. Ona naprawdę była na wysokim poziomie. To doprowadziło do tego, że zdobyliśmy trzy punkty.
To nie był najbardziej udany sezon dla napastnika Jagiellonii. Bartosz Bida, dostawał co prawda szanse od trenera Ireneusza Mamrota, ale najczęściej nie były to pełne spotkania. W Gdańsku również nie zaliczył 90 minut, ale rozpoczął w wyjściowym składzie i przesądził o zwycięstwie ekipy z Białegostoku. Gdyby do efektownego trafienia dołożył drugie (w sytuacji sam na sam z Dušanem Kuciakiem), goście nie przeżyliby tak nerwowej końcówki. Swoje już niemal tradycyjnie zrobił kapitan Lechii. Flávio Paixão najpierw dał się sfaulować w polu karnym Tarasowi Romanczukowi, żeby chwilę później zamienić jedenastkę na bramkę. Na nieszczęście gospodarzy ten gol nie dał nawet punktu.
Zaraz po sytuacji, w której mogłem zdobyć bramkę na 3:1 pomyślałem, że próbowanie podcinki mogło być dużo lepszym rozwiązaniem, mogłem też szukać podania. Brakowało trochę chłodnej głowy, może minut w tym sezonie, który jest dla mnie szarpany. Na początku miałem kontuzje, później nieco mniej grałem, brakowało doświadczenia. Cieszę się z tej bramki, to pozytyw i teraz trzeba patrzeć do przodu.
Na pewno nie zakładaliśmy tego, że przegramy. Nie zakładaliśmy też, że znowu stracimy bramkę i będziemy musieli gonić wynik. Po stracie pierwszej bramki udało nam się odpowiedzieć. Wydawało się, że druga połowa będzie taka, że będziemy dążyć do zwycięstwa, a okazało się, że znowu musieliśmy gonić. Na nasze nieszczęście nie udało nam się dzisiaj nawet zremisować. Ciężko na gorąco wytłumaczyć co jest powodem takiego wyniku, ponieważ każdy mecz jest inny. Dzisiaj straciliśmy bramkę po stałym fragmencie, a druga padła po małym zamieszaniu z odległości metra do pustej bramki. Na pewno chcieliśmy zakończyć tę rundę na naszym stadionie meczem zwycięskim, ale się nie udało. Nie można się załamywać, bo za tydzień mamy mecz na wyjeździe i trzeba zrobić wszystko, aby wrócić z trzema punktami.
Mimo trudnego rywala i naporu Lechii potrafiliśmy zdobyć bramki, grać blisko siebie i rozstrzygnąć tę rywalizację na swoją korzyść. Wydaje mi się, że wcześniej trochę spadło nam morale po meczu z Legią. Wtedy powinniśmy przynajmniej zremisować, zrobić coś więcej. Z kolei w starciu z Górnikiem Łęczna szybko stracony gol podciął nam skrzydła, a później staraliśmy się podnieść. Nie udało się, ale pomimo tego uważam, że ten zespół ma potencjał. Są momenty, że nie idzie, ale jak na zdrowy rozum popatrzy się na tą drużynę to widać jakość, żeby grać o wyższe cele.
► Tylko w pierwszym meczu tych drużyn w Gdańsku padł bezbramkowy remis w sezonie 1987/88
► Lechia w meczach z Jagiellonią w Gdańsku wygrywała 2 razy więcej niż remisowała (8/4)
► Równo połowę wygranych z Jagiellonią w ekstraklasie Lechia zanotowała na własnym boisku (8/16)
► W ostatnich 7 meczach tych drużyn w ekstraklasie Jagiellonia strzelała minimum 1 bramkę
► Lechia wyśrubowała swój klubowy rekord liczby kolejnych meczów w ekstraklasie ze zdobytą bramką do 13
► Pierwszy gol był bramką nr 50 strzeloną w meczach tych drużyn w Gdańsku