
Blisko 30 lat kibice piłki nożnej nad Wisłą czekali na występ polskiej drużyny w ćwierćfinale europejskich rozgrywek (ostatnio w sezonie 1995/1996 w najlepszej ósemce Ligi Mistrzów zameldowała się Legia Warszawa). Tym razem nie były to jednak najbardziej prestiżowe zmagania na Starym Kontynencie, ani nawet druga w hierarchii Liga Europy, ale w kontekście występów naszych zespołów na międzynarodowej arenie w poprzednich latach i tak miejsce Lecha w gronie najlepszych ekip Ligi Konferencji Europy należało przyjąć z szacunkiem i uznaniem. I kiedy sympatykom Kolejorza, po serii bardzo dobrych występów w poprzednich rundach, wydawało się, że droga do finału stoi otworem… kubeł zimnej wody na ich rozgrzane głowy wylali piłkarze Fiorentiny. Dość powiedzieć, że zespół z Florencji strzelił poznaniakom na ich stadionie więcej goli, niż dziewięciu wcześniejszych rywali łącznie! W tej sytuacji rewanż we Włoszech wydawał się być już tylko formalnością.
Spotkania Lecha Poznań w Lidze Konferencji Europy cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Mecz z Villarrealem w fazie grupowej oglądało 30117 kibiców, starcie 1/16 finału z Bodø/Glimt 34017, a podczas meczu z Djurgårdens IF stadion był pełny. Na trybunach zasiadło wtedy 40 222 widzów i podobna liczba pojawi się na meczu z Fiorentiną. Pojemność Stadionu Poznań to 42 837 miejsc, ale organizatorzy muszą przygotować również sektory buforowe bez kibiców. Biletów na spotkanie nie ma już od trzech tygodni, a później kibice mogli liczyć jedynie na kupno wejściówek, które zwalniano z rezerwacji. Jedyną opcją wejścia na stadion jest obecnie kupienie biletu z drugiej ręki. Na jednym z popularnych portali aukcyjnych najtańsze bilety można nabyć za około 400 złotych. Nie brakuje także ogłoszeń kibiców, którzy kupią bilet. Niektórzy deklarują gotowość do zapłacenia nawet 500 złotych.
Z każdym meczem i kolejnym rywalem, w Poznaniu wszyscy coraz bardziej zdawali sobie sprawę, że droga do finału na stadionie Slavii Praga staje się coraz krótsza.
Przed pierwszym gwizdkiem piłkarze i trener Lecha wyrazili solidarność z Bartoszem Salamonem. Obrońca Kolejorza w dniu meczu został zawieszony przez UEFA na 3 miesiące, po tym jak w jego organizmie wykryto niedozwoloną substancję. Sam zainteresowany nie przyznawał się do stosowania dopingu.
7
A. Sousa
90
A. Sobiech
50
A. Ba Loua
Jeśli grasz w ćwierćfinale europejskich pucharów, to musisz być w topowej formie. Gdy nie grasz na swoim najwyższym poziomie, to może być niewystarczające do pokonania Fiorentiny. Oczekiwania były bardzo wysokie, nie mamy żadnych wytłumaczeń, teraz musimy się z tym zmierzyć. Wielokrotnie to mówiłem polskim dziennikarzom, dziś było to za dużo. Gratulacje dla naszych rywali.
Fiorentina nikogo nie lekceważy, dla nas wszystkie mecze są ważne i trudne. Do każdego rywala podchodzimy tak samo, zawsze gramy o jak najlepszy wynik. Moi zawodnicy od dawna pokazują dużą dojrzałość w grze. Jestem z nich bardzo zadowolony.
Kiedy po słabym początku spotkania, w 20. minucie po ładnej akcji Lecha do siatki trafił norweski pomocnik gospodarzy, wśród ponad 40-tysięcznej publiczności odżyły nadzieje na dobry wynik i pozostanie w grze o półfinał Ligi Konferencji Europy. Niestety dla mistrzów Polski z każdą kolejną minutą, były one coraz mniejsze. Jeszcze przed przerwą do siatki trafił Nicolás González, a niespełna kwadrans po zmianie stron wynik podwyższył Giacomo Bonaventura. Doświadczony pomocnik, który wiele lat spędził w Atalancie Bergamo i AC Milan, w trzecim kolejnym sezonie był ważnym ogniwem ekipy Violi. W Poznaniu do trzech asyst (co ciekawe wszystkich w domowym meczu z SC Braga), dorzucił pierwsze trafienie w tej edycji Ligi Konferencji Europy.
Uważam, że w pierwszej połowie graliśmy inaczej, niż w poprzednich meczach w Europie. Raczej wybieraliśmy dalekie podania, mało było składnych akcji złożonych z podań po ziemi. Trzeba oddać Fiorentinie, że bardzo dobrze zamykała przestrzenie i ciężko było przetransportować piłkę wyżej. Rywal postawił nam poprzeczkę bardzo wysoko, mamy dużo aspektów do poprawy, nie wyglądało to jak we wcześniejszych spotkaniach. To był najmocniejszy przeciwnik, z jakim mierzyliśmy się w Lidze Konferencji, czuliśmy to i widzieliśmy.
Nie graliśmy dziś swojej piłki. Podeszliśmy do Fiorentiny z aż za dużym szacunkiem. To drużyna, która na niego zasługuje, ale nie w takim stopniu. W pierwszej połowie odpowiedzieliśmy dobrą postawą na straconą bramkę, to było niezłe 10-15 minut w naszym wykonaniu. Po przerwie przyszedł trzeci i czwarty gol dla rywala, po których już się nie podnieśliśmy.
Już kilka dni przed meczem kibice Lecha, za pośrednictwem klubowych mediów, mobilizowali się do wspierania swojej drużyny w wyjątkowy sposób. Przypadek sprawił, że wybór 19 minuty i 22 sekundy (nawiązujących do daty powstania klubu) dla większości fanów miał swoje niespodziewane konsekwencje.
► 1107. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 45. mecz klubu z Polski w Lidze Konferencji Europy
► 137. mecz Lecha w europejskich pucharach
► 17. mecz Lecha w Lidze Konferencji Europy
► 10. mecz polskiego klubu w LKE na własnym boisku ze straconą minimum 1 bramką
► 25. mecz polskiego klubu w LKE ze straconą minimum 1 bramką
► 40. mecz polskiego klubu w ćwierćfinałowym europejskich pucharów bez wygranej (w tym mecze Pucharu Intertoto z lat 1995-2008)
► 20. mecz polskiego klubu w ćwierćfinałowym europejskich pucharów na własnym boisku bez remisu (w tym mecze Pucharu Intertoto z lat 1995-2008)
► 111. mecz Lecha w europejskich pucharach bez remisu
► 88. mecz Lecha w europejskich pucharach ze straconą minimum 1 bramką
► 44. mecz Lecha w europejskich pucharach ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► 11. mecz Lecha w LKE bez remisu
► 30. mecz Lecha w europejskich pucharach na własnym boisku bez wygranej
► Ósmy mecz Lecha w LKE na własnym boisku bez remisu i ósmy ze strzeloną minimum 1 bramką
► Po raz 68 rywalem polskiego klubu w europejskich pucharach była drużyna włoska (wyśrubowany rekord liczby meczów z przeciwnikiem z jednego kraju)
► 70. gol strzelony przez polskie kluby w meczach LKE
► Po raz trzeci wyrównany rekord liczby straconych bramek przez polski klub w meczu LKE
► Rekordowa liczba bramek stracona przez polski klub w meczu LKE na własnym boisku
► 19. mecz Lecha w europejskich pucharach w jednym sezonie (wyśrubowany rekord polskich klubów)
► Czwarty kolejny mecz Lecha w LKE na własnym boisku bez remisu (wyrównany rekord) i czwarty kolejny ze strzeloną minimum 1 bramką (także wyrównany rekord)
► Pierwsza porażka polskiego klubu w LKE w rozmiarze 1:4
► Historyczny, pierwszy mecz polskiego klubu w ćwierćfinale Ligi Konferencji Europy
► Pierwsza porażka Lecha w europejskich pucharach w rozmiarze 1:4
► Historyczny, pierwszy mecz Lecha w ćwierćfinale europejskich pucharów
► Pierwsza porażka Lecha w LKE na własnym boisku
► 10. porażka polskiego klubu w meczu Ligi Konferencji Europy
► 25. porażka polskiego klubu w meczu ćwierćfinałowym europejskich pucharów (w tym mecze Pucharu Intertoto z lat 1995-2008)
► 70. porażka polskiego klubu w europejskich pucharach różnicą 3 bramek
► Czwarty gol dla Fiorentiny był bramką nr 44 straconą przez polskie kluby w meczach LKE
► Trzeci gol dla Fiorentiny był bramką nr 580 straconą przez polskie klubu w meczach europejskich pucharów na własnym boisku
► 20. porażka Lecha w europejskich pucharach na własnym boisku
► Po tym starciu bilans bramkowy polskich klubów w meczach ćwierćfinałowych europejskich pucharów na własnym boisku stał się równy: 32-32 (w tym mecze Pucharu Intertoto z lat 1995-2008)
► Drugi gol dla Fiorentiny był bramką nr 30 straconą przez polskie kluby w meczach ćwierćfinałowych europejskich pucharów na własnym boisku (w tym mecze Pucharu Intertoto z lat 1995-2008)
► Trzeci mecz Lecha w europejskich pucharach przeciwko Fiorentinie, bilans: 1-0-2, bramki 3-7 (dwie przegrane na własnym boisku i jedna wyjazdowa wygrana)