W kobiecym ampfutbolu tego jeszcze nie grali! 4 listopada 2024 roku w Kolumbii rozpoczęły się historyczne, pierwsze mistrzostwa świata w tej odmianie piłki nożnej. Turniej rozgrywano w dwóch miastach, a wzięło w nim udział 10 drużyn – w tym reprezentantki Polski. Biało-czerwone znalazły się w grupie z gospodyniami imprezy, Brazylią i Kamerunem, lecz ostatnia z wymienionych ekip… nie przyleciała do Kolumbii. W 1. kolejce Polki zmierzyły się z Kolumbijkami. Nasze ampfutbolistki nie przypuszczały, że rywalizują z… przyszłymi mistrzyniami świata. Co więcej, to Polki były bliższe zwycięstwa. Znakomitych okazji nie wykorzystały jednak: Justyna Bzdela, Monika Kukla, Marta Rumińska i Anna Raniewicz. O wygranej Kolumbii przesądziło rzadkiej urody trafienie Yady Fernández, po którym piłka przelobowała bramkarkę, Annę Płodzik.
12
K. Herreño
4
S. Paez
8
L. Rojas
13
M. Cespedes
11
L. Morales
19
D. Cuero
► UWAGA! W ampfutbolu nie ma limitu zmian, a zawodniczka, która zeszła z boiska, może na nie powrócić. Przeprowadzane są tzw. zmiany lotne.
► UWAGA! Grano 2x20 minut!
► UWAGA! W doliczonym czasie do 2. połowy (42. minuta) żółtą kartkę otrzymał jeden z trenerów biało-czerwonych, Igor Woźniak – za wyjście ze strefy technicznej.
Biało-czerwone jechały na turniej do Kolumbii jako drużyna, która rozegrała jak dotąd trzy spotkania i żadnego nie przegrała. Ba, w żadnym nie straciła nawet bramki. Przed rokiem pokonały w towarzyskim meczu USA 1:0, zaś w tym roku podczas Amp Futbol Cup dwa razy pokonały Anglię – 2:0 i 1:0.
Reprezentacja Polski kobiet w ampfutbolu przed meczem z Kolumbią. Stoją od lewej: Anna Raniewicz (kapitanka), Anna Płodzik, Monika Kukla, Marta Rumińska, Weronika Nowotny, Daria Majkowska, Justyna Bzdela.
Turniej w Ameryce Południowej jest pierwszym kobiecym mundialem w historii amp futbolu. Polki miały więc okazję wystąpić w przełomowym dla tej dyscypliny spotkaniu – starcie z Kolumbią było meczem otwarcia mistrzostw (choć wcześniej tego dnia rozegrano jeszcze trzy inne spotkania – przyp. red.), które potrwają do 10 listopada.
► UWAGA! Reprezentacja Kamerunu nie przyleciała na turniej w Kolumbii. Jej mecze nie zostały ujęte w kalendarzu rozgrywek. Spotkania z udziałem ampfutbolistek Kamerunu potraktowano jako walkowery. Polki miały się z nimi zmierzyć w 3. kolejce.
Zadecydowały detale i jedna bramka, która padła w tym spotkaniu. Mamy już materiał do analizy, wiemy nad czym powinniśmy pracować. Niestety zostaliśmy też sprowadzeni na ziemię, ale dobrze, że stało się to w pierwszym meczu, a nie w finale. Zrobimy wszystko, by jak najlepiej przygotować zespół do meczu z Brazylijkami. Musimy naprawić błędy w obronie oraz zagrać lepiej w ofensywie.
Komentator TVP Sport Artur Kurzawa powiedział, że „takiego gola w kobiecym ampfutbolu jeszcze nie było!”. Yady Fernández posłała piłkę lobem w kierunku polskiej bramki, Anna Płodzik zdążyła wprawdzie trącić futbolówkę końcami palców, ale ta wylądowała w siatce. W ten sposób Yady dołożyła cegiełkę do sukcesu kolumbijskiej drużyny. Fernández była zawodową piłkarką. W wieku 13 lat wyjechała na Wyspy Kanaryjskie do matki, która opuściła Kolumbię w poszukiwaniu lepszej pracy. Yady dołączyła do nowo powstałej drużyny kobiecej Unión Deportiva Balos. W 2010 r. wróciła do Kolumbii. W kolejnym roku otrzymała powołanie do kadry U17, ale w niej nie zadebiutowała. Gdy ponownie przyleciała na „Kanary”, została napastniczką Club Deportivo Achamán. 16 lutego 2014 r. Kolumbijka uległa wypadkowi motocyklowemu (po zderzeniu z pijanym kierowcą), który skończył się amputacją lewej nogi. Po długiej i żmudnej rehabilitacji powróciła do sportu. Uprawiała kolarstwo torowe i szosowe. Kolejnym etapem był już ampfutbol.
Kapitanka reprezentacji znana była wcześniej pod nazwiskiem Omielan. Nim zaczęła uprawiać ampfutbol, startowała w pływaniu. Była m.in. mistrzynią świata juniorów, zdobyła medale mistrzostw Europy oraz brała udział w igrzyskach paraolimpijskich w Pekinie (2008). Ampfutbol zaczęła uprawiać w 2022 r., a zachęcił ją do tego jej protetyk, który trenował kobiecą kadrę. Anna Raniewicz potraktowała to jako wyzwanie. Pojechała na zgrupowanie i… wkręciła się na dobre w nową dyscyplinę. Została nawet kapitanką drużyny. W tej roli wyprowadziła biało-czerwone w meczu otwarcia mistrzostw świata. Raniewicz była bardzo blisko wpisania się na listę strzelczyń i zapewnienia Polkom remisu. Na drodze do szczęścia stanął jednak słupek. Wcześniejsze próby strzałów z rzutów wolnych również kończyły się niepowodzeniem (trafiała w mur lub uderzenia były blokowane). Innym razem Polka została powstrzymana przez bramkarkę, Emily Clavel.
To był wyrównany mecz. Dziewczyny bardzo dobrze grały. Próbowałyśmy pressować, robić swoją robotę. Wygrał lepszy. Myślę, że trzeba trochę uspokoić głowę, przeanalizować naszą grę i taktykę. Każda przegrana motywuje jeszcze bardziej. Mecz z Kolumbią był niezwykle wyrównany. Z naszej strony nie było źle. Może to łut szczęścia zdecydował? W ostatniej akcji nam go zabrakło, bo centymetrów zabrakło do tego, by piłka wpadła do siatki.