
Zdążyć przed lockdownem. U schyłku zimy 2020 roku również do Polski dotarła epidemia koronawirusa, która na wiele tygodni zamroziła życie społeczne, kulturalne i sportowe. Ostatnie spotkanie ligowe odbyło się 9 marca. W kolejne dwa dni – rzutem na taśmę, ale już bez udziału publiczności – udało się rozegrać dwa mecze ćwierćfinałowe Pucharu Polski, czyli połowę z zaplanowanych konfrontacji. W tym okienku zmieścili się piłkarze GKS-u Tychy i Cracovii, którzy mimo braku widzów na trybunach stoczyli emocjonujący i pełen zaskakujących zwrotów akcji bój. Zespół z zaplecza ekstraklasy w pierwszej połowie dość niespodziewanie miał przewagę, ale nie zdołał przypieczętować jej golem. Po przerwie stracił bramkę, ale ambitnie walczył o wyrównanie i tuż przed końcem doprowadził do dogrywki. W niej znów dominowali gospodarze, ale do siatki trafili goście. O ich zwycięstwie przesądził Pelle. Król futbolu spod Wawelu. Holender van Amersfoort.
22
W. Kamavuaka
21
K. Kallaste
19
M. Staniucha
96
W. Szumilas
53
M. Igaz
77
K. Piątek
7
J. Piątek
27
M. Piątkowski
24
D. Połap
Dwaj byli piłkarze Górnika Zabrze tym razem po przeciwnych stronach barykady – w roli trenerów. Po lewej Michał Probierz (Cracovia), po prawej Ryszard Komornicki (GKS Tychy). Między nimi sędzia główny Łukasz Szczech z Warszawy.
Dla pierwszoligowego GKS mecz miał być świętem dla klubu, bo tyszanie zagrali w ćwierćfinale PP po raz pierwszy od 43 lat. Samorząd miasta został sponsorem meczu za 220 tysięcy złotych, jednak te plany musiały zostać zweryfikowane przez epidemię koronawirusa. W jej efekcie spotkanie zostało zamknięte dla kibiców, którzy wcześniej kupili około 1500 biletów.
Drużyny nie miały dobrego samopoczucia po ostatnich meczach w lidze. Remis 2:2 z Sandecją i porażka 1:5 z Chrobrym doprowadziły do zwolnienia Ryszarda Tarasiewicza. Szkoleniowcem zespołu z Tychów, który debiutował we wtorek, został Ryszard Komornicki. Z kolei Cracovia po ostatnich niepowodzeniach straciła kontakt z liderem Legią Warszawa w PKO Ekstraklasie i musiała poskromić duży apetyt, jaki miała przed rozpoczęciem rundy wiosennej. Większa szansa na zdobycie przez nią trofeum wydaje się być teraz w Totolotek Pucharze Polski.
Po czterech porażkach wiedzieliśmy, że mentalnie trzeba zespół pozbierać. W Zabrzu zagraliśmy ostatnio dobre zawody, ale mimo to widać było niepewność w drużynie. W pierwszych 15. minutach zabrakło nam rozegrania, rywale grali agresywnie. Potem wydawało się, że mamy mecz pod totalną kontrolą. Indywidualny błąd spowodował stratę gola i przeciwnik nabrał mocy. W pierwszej połowie dogrywki mieliśmy trochę szczęścia, bo były dwie poprzeczki. Opanowaliśmy to potem i Pelle wykorzystał sytuację. Najważniejsze, że jesteśmy w półfinale. Szkoda, że nie było publiczności, ale trzeba to zrozumieć. Obyśmy tego koronawirusa pokonali.
„Gdy wydawało się, że mecz zakończy się skromną wygraną Cracovii, to ładną akcję przeprowadził pierwszoligowiec. Mateusz Piątkowski popędził lewym skrzydłem i zagrał do nieobstawionego Wojciecha Szumilasa, który fantastycznym strzałem z szesnastego metra trafił w samo okienko w 90. minucie! Remis 1:1 utrzymał się do końca regulaminowego czasu, dzięki czemu mieliśmy dogrywkę” – relacjonował sport.pl. Urodzony w Lędzinach piłkarz był w sezonie 2019/20 wyjątkowo skuteczny jak na zawodnika drugiej linii. W lidze strzelił sześć goli, a w Pucharze Polski – zanim pokonał bramkarza Pasów – trafił do siatki jeszcze w meczach z GKS-em Bełchatów i ŁKS-em Łódź. Udane występy w barwach tyskiego klubu zaowocowały transferem do Wisły Płock. W ekstraklasie Szumilas się jednak nie przebił – wystąpił zaledwie w trzech spotkaniach.
„Cracovia dynamicznie rozpoczęła drugą połowę i objęła prowadzenie w 51. minucie. Akcja była krótka. Piłka przechwycona blisko linii środkowej została perfekcyjnie wrzucona w pole karne przez Pellego van Amersfoorta. Wystartował do niej Mateusz Wdowiak, który huknął z woleja. Nie zdążył z interwencją Marcin Biernat, a Konrad Jałocha miał małą szansę na obronę. (...) Konfrontację rozstrzygnął dopiero w 115. minucie van Amersfoort, który huknął na 2:1 dla Cracovii po dośrodkowaniu Thiago” – tak opisano dwie bramkowe akcje Holendra na portalu sportowefakty.wp.pl. Wysoki (193 cm) pomocnik trafił do Krakowa z Heerenveen, gdzie w trzech kolejnych sezonach był podstawowym piłkarzem. Jego transfer do polskiej ekstraklasy okazał się strzałem w dziesiątkę. Do ofensywnej gry Pasów wniósł polot, fantazję i dużo ożywienia. Latem 2020 roku świętował z Cracovią zdobycie Pucharu Polski.
Wtorkowy mecz przypominał atmosferą sparing. W ciszy na stadionie było słychać okrzyki zawodników i trenerów. W pierwszej połowie lepszą okazję do zdobycia gola mieli tyszanie – w 19. minucie głową z bliska strzelił Szymon Lewicki, jednak krakowski bramkarz zdołał odbić piłkę. Ta sytuacja jakby pobudziła podopiecznych trenera Probierza. Ruszyli do przodu, po kilku dośrodkowaniach w polu karnym rywali było „gorąco”. Strzał Michała Helika w 41. minucie był co prawda celny, ale zbyt lekki, by sprawić kłopot Konradowi Jałosze.
Gratuluję Cracovii, chociaż to nie jest miłe, bo nie lubię przegrywać. Wynik mógł być odwrotny. Do 60. minuty mecz przebiegał, jak oczekiwałem. Po porażce w Głogowie widoczny był brak wiary w siebie. Potem było coraz lepiej. Po stracie gola zrzuciliśmy ten strach, niepewność. W dogrywce powinniśmy rozstrzygnąć mecz na naszą korzyść. Dlatego szkoda porażki, chociaż w tej sytuacji nie było łatwo – z tymczasowym trenerem, przy braku publiczności.
W 102. minucie gospodarze byli o krok od drugiego gola. Szumilas stanął przed niebywałą szansą, ale jego potężny strzał wylądował na poprzeczce bramki Lukáša Hroššo. W ostatnich minutach pierwszej części GKS Tychy miał dwie kolejne świetne okazje. Najpierw Mateusz Piątkowski oddał uderzenie głową, które po raz kolejny odbiło się od poprzeczki, a chwilę później jego strzał obronił Jałocha.
► Drugi mecz tych drużyn w PP, w pierwszym, w sezonie 2017/18, Cracovia wygrała w Tychach po dogrywce i rzutach karnych (w podstawowym czasie padł także remis 1:1, karne wygrała Cracovia 4:1)
► Trzecia przegrana dogrywka GKS-u Tychy w PP i trzecia w rozmiarze 0:1
► Pierwszy mecz GKS-u Tychy w ¼ finału PP na własnym boisku
► 15. mecz GKS-u Tychy w PP na własnym boisku bez awansu do dalszej rundy
► 15. mecz GKS-u Tychy w PP ze straconymi dokładnie 2 bramkami
► 98. mecz Cracovii w PP
► 25. mecz Cracovii w PP ze strzelonymi dokładnie 2 bramkami
► Piąty wyjazdowy mecz Cracovii w ¼ finału PP i trzecia wygrana
► Jubileuszowy 60. mecz GKS-u Tychy w PP
► Jubileuszowy 10. mecz Cracovii w ¼ finału PP, połowa z nich to wygrane
► 90. gol strzelony przez GKS Tychy w PP
► Trzeci w historii awans Cracovii do ½ finału PP (to najwyższy szczebel rozgrywek osiągnięty przez Pasy)
► Drugi mecz GKS-u Tychy w ¼ finału PP i druga porażka na tym szczeblu rozgrywek, poprzednio 1:2 w Warszawie z Legią w sezonie 1976/77
► ¼ finału to najwyższy szczebel osiągnięty przez GKS Tychy w PP
► Pierwszy gol dla Cracovii, strzelony przez Mateusza Wdowiaka, był bramką nr 10 dla Pasów w meczach ¼ finału PP