
„Batumi, ech, Batumi, herbaciane pola Batumi, cykadami dźwięczący świt świadkiem był szczęścia chwil” – śpiewały Filipinki. Chciałoby się zanucić za nimi, ale mecz 1. rundy kwalifikacji Ligi Europy pomiędzy pochodzącą z tego urokliwego zakątka globu drużyną Dinama a Jagiellonią odbył się w oddalonym o 160 kilometrów mieście Kutaisi. Wszystko przez to, że gospodarze od kilku lat… nie mieli swojego stadionu. Stary wyburzyli, a budowa nowego tak się przeciągnęła, że od dłuższego czasu byli zmuszeni grać na obiektach wynajmowanych od innych klubów. Herbacianych pól białostoczanie więc nie zobaczyli, nie mieli też okazji posłuchać cykad o poranku. Za to świt 30 czerwca – jak w piosence – był świadkiem ich szczęścia. Dzień wcześniej bowiem, choć nie bez trudu, pokonali trzeci zespół gruzińskiej ekstraklasy, udanie rozpoczynając nowy sezon rozgrywek.
9
M. Gorieliszwili
28
A. Twildiani
99
O. Marcwaladze
Powitanie kapitanów obu drużyn Temuriego Szoni (po lewej) i Tarasa Romanczuka. Między nimi belgijski arbiter Erik Lambrechts.
Dinamo to trzecia drużyna gruzińskiej ekstraklasy. W poprzednim sezonie dała się poznać szczególnie z solidnej defensywy. Te zasieki piłkarze Jagiellonii próbowali forsować i szło im to bardzo dobrze, ale ze skutecznością było już znacznie gorzej.
Bardzo mądrze zagraliśmy taktycznie. Zwłaszcza w pierwszej połowie rywale praktycznie nie byli w stanie zbliżyć się do naszej bramki – jeśli im się to udawało, to tylko po stałych fragmentach. W drugiej połowie sytuacja się nieco zmieniła, bo zagraliśmy ofensywniej, a przez to daliśmy im okazję do kontr. Najważniejsze jednak, że to my strzeliliśmy gola.
Ujmując pół żartem, pół serio: napastnik Jagiellonii Cillian Sheridan niechcący wsparł przeciwników... diety wegańskiej. Ci często podnoszą argument, że rezygnacja między innymi z bogatego w żelazo mięsa jest prostą drogą do anemii. Sympatyczny, brodaty weganin z Irlandii to kawał chłopa, ale jego strzał z rzutu karnego w meczu przeciwko Dinamo był właśnie bardzo anemiczny, wręcz niechlujny i gruziński bramkarz odbił piłkę. Generalnie, pierwsza część spotkania wyraźnie nie wyszła Sheridanowi.
Najbardziej doświadczony i najbardziej znany piłkarz ekipy z Batumi. Gdy grał przeciw Jagiellonii, miał już na karku 37 lat, a za sobą prawie 60 występów w reprezentacji Gruzji. Zadebiutował w niej w 2003 roku meczem ze Szwajcarią (0:0), a potem był podstawowym zawodnikiem w eliminacjach mistrzostw świata 2006 i 2010 oraz Euro 2008. Największe sukcesy świętował jako piłkarz Rubina Kazań – dwa razy zdobył z tym klubem mistrzostwo Rosji. W tamtejszej lidze bronił jeszcze barw Ałani Władykawkaz i Anży Machaczkała. Grał też na Ukrainie (Metałurg Zaporoże), w Grecji (Panionios Ateny) i na Cyprze (Anorthosis Famagusta) oraz oczywiście w swojej ojczyźnie (Dinamo Tbilisi, Dila Gori, FC Samtredia). Karierę zakończył w 2019 roku jako zawodnik SK Rustawi.
„Zaczęło się od przestrzelonego rzutu karnego przez Cilliana Sheridana. Irlandczyk w zeszłym sezonie trafiał bezbłędnie, a tym razem pozwolił urosnąć w siłę bramkarzowi. Anatolij Tymofiejew dobrze wyczuł zamiar strzelca i mimo bardzo mocnego uderzenia, przy dużym szczęściu odbił piłkę. (...) Białostoccy piłkarze wyglądali, jakby im strzelać zakazano, a jednak wygrali. Kilka minut po przerwie serię przebitek głową wykończył wbiegający na dalszy słupek Sheridan. Mocny strzał w długi róg pozwolił Jadze wypracować skromną zaliczkę” – relacjonowały sportowefakty.wp.pl. Olbrzym z Bailieborough (196 cm wzrostu) trafił do siatki, ale nie mógł zaliczyć tego występu do udanych, bo poza karnym zmarnował jeszcze kilka okazji na gola. W rewanżu też nie błysnął formą.
Najważniejsze, że wywozimy stąd zwycięstwo. Bardzo się z tego cieszę. Drużynie chcę podziękować za zaangażowanie, realizację założeń, za to, że mocno trzymali się ułożonego przez nas planu. Na pewno zawiodła skuteczność, bo stworzyliśmy sobie dużo sytuacji, a wykorzystaliśmy tylko jedną.
W rewanżu w Białymstoku obowiązkiem Jagiellonii jest nie tylko wygrać, ale wręcz zwyciężyć różnicą co najmniej trzech-czterech bramek. Z kolei ocena szans przed rewanżem (60 do 40 na korzyść białostoczan), o jaką pokusił się trener Dinama Konstantin Frołow, wygląda… zabawnie. Musiałaby bowiem zdarzyć się prawdziwa, niezrozumiała katastrofa albo też wielka metamorfoza klubu z Batumi, by Gruzini wywalczyli promocję do kolejnej rundy.
► 975. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 163. mecz klubu z Polski w Lidze Europy
► 9. mecz Jagiellonii Białystok w europejskich pucharach (wszystkie w Lidze Europy)
► 120. wyjazdowe zwycięstwo polskiego klubu w europejskich pucharach
► 30. wyjazdowy mecz polskiego klubu w Lidze Europy ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► 60. wyjazdowy mecz polskiego klubu w europejskich pucharach wygrany różnicą 1 bramki
► Po raz pierwszy Jagiellonia Białystok zagrała w europejskich pucharach z rywalem z Gruzji
► Po raz pierwszy rywalem polskiego klubu w europejskich pucharach był gruziński klub Dinamo Batumi
► Najwcześniej w historii (data) mecz rozegrany przez polski klub w europejskich pucharach (oprócz Pucharu Intertoto UEFA)
► Trzecia wygrana Jagiellonii Białystok w europejskich pucharach różnicą 1 bramki, wszystkie trzy mecze kończyły się wynikiem 1:0 i wszystkie trzy były meczami 1/512 finału Ligi Europy
► Piąty mecz Jagiellonii Białystok w 1/512 finału Ligi Europy i piąty bez remisu, cztery z nich kończyły się wygranymi do zera
► Druga kolejna wyjazdowa wygrana Jagiellonii Białystok w 1/512 finału Ligi Europy w rozmiarze 1:0