
Już po pierwszym, słabym występie w Łodzi kibice Widzewa mogli się spodziewać, że przygoda ich ulubieńców z Pucharem UEFA tym razem nie potrwa zbyt długo. W rewanżu w Krefeld podopieczni Bronisława Waligóry zagrali co prawda lepiej niż przed własną publicznością, ale i tak nie wystarczyło to do osiągnięcia korzystnego rezultatu. Kluczowa dla losów rywalizacji okazała się niefortunna interwencja Marka Dziuby, który otworzył wynik posyłając piłkę do własnej bramki. Łodzianie tym razem zakończyli więc udział w Pucharze UEFA na drugim rywalu i jak pokazała przyszłość, na kolejną szansę pokazania swoich umiejętności w Europie musieli czekać aż sześć lat. Dla sympatyków ekipy z Miasta Włókniarzy było to o tyle trudne i niespodziewane, że Widzew w pucharach występował nieprzerwanie od sezonu 1979/1980.
* Redakcja Biblioteki PZPN dysponuje obecnie wyłącznie zapisem wideo fragmentów meczu.
13
L. van de Loo
15
K. Basten
Widzew rozegrał dobre spotkanie. Chłopcy włożyli w ten mecz sporo sił i ambicji. Walczył od pierwszej do ostatniej minuty i to się podobało miejscowej publiczności, która żegnała łodzian oklaskami. Szkoda, że sędzia swoimi decyzjami wypaczył przebieg wydarzeń na boisku. A poza tym w dziewięciu najlepsza nawet drużyna nie jest w stanie wygrać ważnego pojedynku.
Henryk Bolesta robił co mógł, aby uchronić Widzew przed stratą bramki. Przy niefortunnej interwencji kolegi z zespołu – Marka Dziuby był jednak bezradny. Później bramkarza Widzewa pokonał jeszcze Oliver Bierhoff.
Piłkarze swoją grą wyeliminowali Widzew. Nie był nam do tego potrzebny podarowany przez sędziego rzut karny. Można mieć pretensje do poziomu meczu, ale ja jestem szczęśliwy, że nie powtórzyliśmy błędu Bayeru Leverkusen, który prowadząc 1:0, zaczął grać nieostrożnie i nonszalancko, stracił bramkę i odpadł z dalszej pucharowej rywalizacji.
Najpierw portugalski sędzia zniszczył zespół psychicznie, a potem fizycznego spustoszenia dokonał przeciwnik.
Mimo dobrej postawy Widzewa, to gospodarze stworzyli w tym meczu więcej dogodnych okazji i zasłużenie awansowali do kolejnej rundy. Na zdjęciu Marek Podsiadło próbuje powstrzymać Olivera Bierhoffa.
„To coś strasznego! W długiej karierze po raz pierwszy zdarzyło mi się strzelić gola samobójczego” – ta wypowiedź obrońcy Widzewa opublikowana w tygodniku „Piłka Nożna” najlepiej oddaje emocje doświadczonego zawodnika tuż po meczu. Ale trzeba przyznać, że na stadionie w Krefeld Dziuba miał tego dnia wyjątkowego pecha. I nie chodzi tylko o to, że posłał piłkę do własnej bramki. Niespełna pół godziny przed końcem (kiedy Widzew grał już w osłabieniu po czerwonej kartce dla Kazimierza Putka) został sfaulowany, a na jego łydce pojawił się ogromny krwiak. Trener Bronisław Waligóra wykorzystał już limit zmian i kontuzjowany zawodnik mimo bólu próbował kontynuować grę. Nie było to jednak w pełni możliwe, dlatego w rzeczywistości goście kończyli spotkanie w podwójnym osłabieniu.
Zaledwie 18-letni napastnik dopiero zaczynał ciekawą i bogatą w sukcesy karierę. Z pewnością wówczas jeszcze nie przypuszczał, w reprezentacji Niemiec rozegra 70 spotkań i strzeli 37 goli. Co ciekawe Bierhoff na debiut w narodowych barwach musiał poczekać aż do 1996 roku! Do drużyny wszedł jednak z przytupem. Już w pierwszych miesiącach wywalczył mistrzostwo Europy na turnieju w Anglii, zdobywając obie bramki w wygranym 2:1 finale z Czechami. W 2002 roku z kadrą świętował również wicemistrzostwo świata (w decydującym meczu Niemcy przegrali z Brazylią 0:2). Gol w Krefeld nie był jedynym strzelonym przez Bierhoffa w meczach z Widzewem. W sezonie 1997/1998 jego ówczesny klub – Udinese Calcio wyeliminował łodzian z Pucharu UEFA. Po porażce w Polsce 0:1, zespół z Włoch u siebie zwyciężył 3:0, a wynik otworzył właśnie Bierhoff.
„Gospodarzom sprzyjało szczęście i rywale” – skomentowała mecz w Krefeld zachodnioniemiecka agencja DPA i trudno o bardziej trafne oddanie charakteru wydarzeń jakie rozegrały się w środowy wieczór. Największym pechowcem spotkania uznać trzeba Marka Dziubę, który po strzale głową Wolfganga Funkela skierował odbitą piłkę do bramki Bolesty.
► 331. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 118. mecz klubu z Polski w Pucharze UEFA
► 38. mecz Widzewa w europejskich pucharach
► 26. mecz Widzewa w Pucharze UEFA
► 10. potyczka (dwumecz) Widzewa w europejskich pucharach kończona na wyjeździe
► 10. mecz Widzewa w 1/16 finału Pucharu UEFA
► 40. mecz polskiego klubu w Pucharze UEFA bez zdobytej bramki
► 30. mecz polskiego klubu w 1/16 finału europejskich pucharów ze straconymi dokładnie 2 bramkami
► 30. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/16 finału europejskich pucharów bez zdobytej bramki
► 10. porażka Widzewa w Pucharze UEFA
► Pierwsza porażka Widzewa w 1/16 finału europejskich pucharów w rozmiarze 0:2
► Pierwsza, wyjazdowa porażka Widzewa w Pucharze UEFA w rozmiarze 0:2
► Pierwszy mecz Widzewa w 1/16 finału Pucharu UEFA ze straconymi dokładnie 2 bramkami
► Drugi gol dla Bayeru Uerdingen był bramką nr 500 straconą przez polskie kluby w europejskich pucharach
► 25. porażka polskiego klubu w europejskich pucharach w rozmiarze 0:2
► 20. wyjazdowa porażka polskiego klubu w europejskich pucharach w rozmiarze 0:2
► Po raz 20 nie udało się polskiemu klubowi awansować do 1/8 finału europejskich pucharów w potyczce (dwumecz) kończonej na wyjeździe
► W 18 (na 19 wszystkich), wyjazdowych meczach europejskich pucharów Widzew tracił minimum jedną bramkę – czyste konto zachował w meczu 1/8 finału Pucharu UEFA w wygranym 1:0 w Tbilisi meczu z Dynamem Mińsk
► We wszystkich 8, wyjazdowych meczach 1/16 finału europejskich pucharów Widzew tracił minimum 1 bramkę i w żadnym nie padł remis (1 zwycięstwo i 7 porażek)
► Wszystkie 5 wyjazdowych meczów 1/16 finału Pucharu UEFA Widzew przegrał