polska - szwecja (26.06.1974)polska - szwecja (26.06.1974)
KronikiZ dedykacją dla Adasia
Z dedykacją dla Adasia
Autor: Rafał Byrski
Data dodania: 24.06.2023
FOT. PAPFOT. PAP

Poszło o trzydzieści minut. Za pół godziny spóźnienia Adama Musiała w trakcie mistrzostw świata w Niemczech zapłacił nie tylko sam zawodnik, ale także cała drużyna. Lewy obrońca reprezentacji Polski został bowiem odsunięty od starcia ze Szwecją (26 czerwca 1974 roku), rozpoczynającego drugą rundę turnieju. A biało-czerwoni, pozbawieni jednego z filarów defensywy, okrutnie męczyli się ze Skandynawami, wygrywając szczęśliwie po główce Grzegorza Laty. Do 29 marca 2022 roku (i wygranej 2:0 w barażu o mundial w Katarze), to była nasze jedyne zwycięstwo nad twardymi Szwedami w meczu o punkty. 

Na fali euforii po zwycięstwie nad Włochami (2:1) trener Kazimierz Górski postanowił dać piłkarzom trochę wolnego. Jego drużyna okazała się rewelacją turnieju, a efektowna wygrana z Italią była jej trzecim zwycięstwem z rzędu. Do kwatery Polaków, hotelu „Sonne Post” w Murrhardt, przyjeżdżały pielgrzymki dziennikarzy i kibiców z całego świata. Także z Polski, choć wyjazd z PRL-u do kraju „zza żelaznej kurtyny”, jakim była wtedy Republika Federalna Niemiec, nie był łatwą sprawą.

W ramach czasu wolnego piłkarzom zorganizowano wyjście do kina, ale kilku zawodników miało inną koncepcję. W tym gronie był Musiał. Obrońca Wisły Kraków razem m.in. z partnerem z defensywy Jerzym Gorgoniem i Grzegorzem Lato poszli do pubu na piwo. Podobno towarzyszyli im w tej wycieczce także polscy kibice. Co było dalej? Niech opowiedzą o tym sami bohaterowie.

GRZEGORZ LATO: Wtedy poszło nas dziewięciu. Powinniśmy być o 22:30, a byliśmy o 23:00. Pan Kazimierz stał z działaczami przy barze i trochę nas pogonił, a Adaś Musiał, jak zwykle elokwentny, chciał jeszcze coś wyjaśnić.

JERZY GORGOŃ: Troszkę wypiliśmy, niedużo… dwa, trzy piwka, na szczęście przyszliśmy w miarę wcześnie. A Musiał kogoś spotkał i wrócił później.

ADAM MUSIAŁ: Wróciliśmy całą bandą. Trener Górski siedział przy barku w holu, chłopaki bokiem po schodkach, a ja, zamiast iść z nimi, wdałem się w dyskusję, aby usprawiedliwić nasz późny powrót.

Karolina Apiecionek „Mundial’74. Dogrywka”, Wydawnictwo Olesiejuk, Warszawa 2016

Ale „pyskówka” miała poważne konsekwencje. Górski po tym incydencie nie tylko chciał odsunąć Musiała od składu na najbliższy mecz ze Szwecją, ale w ogóle odesłać go karnie do Polski! Nie pomogło wstawiennictwo rady drużyny (w składzie Kazimierz Deyna, Robert Gadocha i Jan Tomaszewski). Ostatecznie kierownictwo PZPN zarządziło głosowanie między trenerami. Górski był za usunięciem Musiała z ekipy, a Jacek Gmoch i Andrzej Strejlau za pozostawieniem obrońcy Wisły w kadrze.

Postanowiono, że Musiał nie zagra w starciu ze Skandynawami. A o jego dalszych losach rozstrzygnie wynik meczu ze Szwecją. Ale zmiany w składzie sprawiły, że w znakomicie funkcjonującym mechanizmie coś się zacięło. Antoni Szymanowski z prawej strony defensywy powędrował na lewą, a jego miejsce zajął Zbigniew Gut z Odry Opole.

Ciężko walczyło się z Wikingami. Polacy nie grali z takim polotem i świeżością jak w poprzednich meczach. O naszej skromnej wygranej zadecydowała akcja Andrzeja Szarmacha z Latą w 43. minucie.

1:0 G. Lato daje prowadzenie biało-czerwonym!

W drugiej połowie Szwedzi mogli doprowadzić do remisu, ale Tomaszewski w porywającym stylu obronił rzut karny Staffana Tappera. Nic dziwnego, że po meczu uradowany Musiał z dubeltówki wycałował „Tomka”. Wiedział, że to między innymi on swoją kapitalną interwencją uratował mu skórę. Ale Szwedzi dali się Polakom mocno we znaki.

antoni szymanowski

Nie mam siły. Ten mecz wyczerpał mnie ogromnie. Goniłem resztkami energii. Zresztą, wystarczy popatrzeć na kolegów. Oni też marzą o tym, aby się położyć i odpocząć.

Wypowiedź Antoniego Szymanowskiego z książki Stefana Grzegorczyka „Murrhardt – dzień po dniu”, Wydawnictwo Sport i Turystyka, Warszawa 1974

„Słabsi, ale nie słabi” – pisały o grze Polaków ze Szwedami niemieckie gazety. Górski zwracał uwagę, że tak jak na igrzyskach w Monachium (1972) nasz zespół dopadł kryzys w czwartym spotkaniu turnieju. Wtedy biało-czerwoni z trudem zremisowali z Danią (1:1), teraz ledwo pokonali Szwedów. W kolejnym meczu, z Jugosławią, eksperymentów już nie było. Musiał wrócił do składu, Gut na ławkę, a Szymanowski na prawą stronę defensywy. A po latach Górski przyznał, że specjalnie rozdmuchał „aferę z Musiałem”.

„Po zwycięstwie nad Włochami zobaczyłem w drużynie duże rozprężenie. Wykorzystałem sytuację z Adamem do tego, by wstrząsnąć piłkarzami i bardziej zmobilizować ich do walki ze Szwedami” – przyznał pan Kazimierz.

I to się udało, choć „ofiarą” tego sprytnego planu został właśnie Musiał. Ale jak ma się fajnych kolegów, to mimo wszystko życie jest łatwiejsze.

► ZOBACZ STRONĘ MECZU ZE SZWECJĄ (1974)