Dlaczego gwizdano na Deynę? Od lat uważano, że był to protest przeciwko Legii Warszawa. Największy wojskowy klub bezwzględnie, od lat, wykorzystywał swoją mocarstwową pozycję. Bez ceregieli brał najlepszych piłkarzy z innych drużyn „w kamasze”, a właściwie na Łazienkowską 3. Oczywiście klub, z którego ich zabierano, nie dostawał za ten „transfer” złamanego grosza. Wszystko odbywało się w ramach obowiązkowej służby wojskowej, którą musiał przejść praktycznie każdy obywatel PRL-u – także piłkarz. Ale dziennikarz Roman Kołtoń źródeł niechęci do Deyny upatruje także w samym zawodniku. Nie jest tajemnicą, że „Kaka” był jednym z ulubieńców ówczesnej władzy. A sam zainteresowany w wywiadach nie uciekał od serwilizmu. Tak jak chociażby w tym, udzielonym Stefanowi Szczepłkowi tuż przed meczem z Portugalią.